Wszystko wskazuje na to, że z ul. Lipowej nie wytniemy żadnego drzewa – zapewnił zastępca prezydenta Lublina, który we wtorek ma rozmawiać z autorami projektu przebudowy ulicy. Taka zapowiedź padła na poniedziałkowym spotkaniu władz miasta z obrońcami drzew w rosnących w ul. Lipowej.
– Biuro projektowe dostaje cel: mają te drzewa zostać – zapewnił Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. Według jego deklaracji na miejscu pozostaną lipy rosnące przed V LO, drzewo na skraju Okopowej i na skręcie w Sądową. Zapowiedział też ochronę drzewa rosnącego przy skrzyżowaniu z ul. Skłodowskiej, które zostało nazwane przez protestujących imieniem Krzysztof. – Byłaby wielka strata, żeby to drzewo utracić. Takie będzie polecenie dla projektanta, że musi to drzewo chronić – zapewnił Szymczyk. Nie wykluczył, że niektóre zmiany nie dadzą się uznać za „nieistotne” odstępstwo od projektu i konieczne uzyskanie zamiennego pozwolenia na budowę.
Zastępca prezydenta przekonywał, że przewidziane w projekcie wysepki na środku przejść dla pieszych, których budowa miałaby być powodem usuwania niektórych drzew, są wymagane przepisami. – Ja muszę te azyle zaprojektować – stwierdził Szymczyk i zapewniał, że takie wysepki przysłużą się bezpieczeństwu pieszych. – Jakie są statystyki dotyczące wypadków z udziałem pieszych na tych przejściach? – dopytywał Paweł Piskorz, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej Lipowa 10. Nie usłyszał jednak żadnych liczb. Padła za to deklaracja, że możliwe będą odstępstwa od projektu.
Nieuniknione według Ratusza będzie przesadzenie kilku małych drzew ze szpaleru przed Plazą. – Trudno nam będzie ich uniknąć ich przesadzenia. Wszystkie pozostałe, jak widać z naszych analiz, powinny zostać – oznajmił Szymczyk. Zapowiedział też, że dwa duże drzewa z tego szpaleru nie będą stąd usuwane. Mieszkańcy pytali, czy przenoszone drzewa muszą być wywożone w odległe części miasta i nie można ich posadzić w centrum. Usłyszeli, że niewykluczone jest posadzenie tych lip w innym miejscu Lipowej. Zapewniono ich, że projekt przebudowy przewiduje również sadzenie drzew i to większych niż te sprzed Plazy.
W poniedziałek mieszkańcy Lipowej słyszeli przeprosiny za nocne przesadzanie drzew, do którego doszło 31 maja. – Głupotą bym to nazwał – przyznał Szymczyk. – Ja tylko mogę państwa przeprosić, to nie powinno się zdarzyć. Nie powtórzy się taka sytuacja – deklarował. Podkreślił też, że Ratusz nie wiedział, że ogrodnicy zamierzali przesadzać drzewa nocą. Zapewniał, że w umowie z wykonawcą jest zapis umożliwiający mu prowadzenie prac w dni wolne i nocami, ale tylko wtedy, gdy dostanie zgodę od Zarządu Dróg i Mostów. – Takiej zgody nie było.
Przeprosiny nie wystarczyły. Zdaniem mieszkańców lipy wywiezione na Tatary zostały przesadzone niezgodnie ze sztuką ogrodniczą, a w efekcie zniszczone. Oburzeni pytali, czy ktoś zostanie za to ukarany – Szukamy takiej możliwości – stwierdził Szymczyk, choć zastrzegł, że nie wszystkie sytuacje są przewidziane w umowie z wykonawcą i obwarowane karami.