Policję 11 lipca wezwał mieszkający w Lublinie właściciel jamnika. Skarżył się, że mężczyzna z sąsiedztwa o imieniu Jacek, strzelał do jego pieska. Miał oddać cztery strzały. Na szczęście zwierzakowi nic się nie stało.
Pan Jacek twierdził, że zwierzęta kocha i nigdy nie wyrządziłby im krzywdy. Jest właścicielem pudelka, który nie cierpi jamnika z sąsiedztwa. Na spacerze pieski rzucają się na siebie, trzeba je odciągać, bo jamnik biega bez smyczy. Postanowił więc go przestraszyć. Wykorzystał do tego pistolet gazowy, który od wielu lat miał mieszkaniu.
– Myślał, że nie trzeba pozwolenia na posiadanie pistoletu gazowego – informuje Dorota Kawa, prokurator rejonowy w Lublinie.
Śledztwo trwało zaledwie kilka dni. Pan Jacek zadeklarował, że dobrowolnie poddaje się karze. To rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 500 zł grzywny. Dzięki temu uniknie procesu.