Posiadacze akcji lubelskiej spółki z drżeniem serca oczekiwali na ich giełdowy debiut. Tuż po rozpoczęciu czwartkowej sesji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych odetchnęli. Kupowane po 50 zł papiery na otwarciu notowań kosztowały 55 zł. W ciągu dnia nie spadły poniżej 53,20 zł, co dawało ponad 6-proc., również godziwy, zarobek. Był moment, że znaleźli się chętni skłonni zapłacić za walory Polmosu nawet 55,40 zł. Na zamknięciu notowań płacono 53,80 zł za akcję - o 7,6 proc. więcej niż kosztowała w ofercie publicznej. Właściciela zmieniły 580 642 akcje (13,3 proc. kapitału zakładowego), obrót wyniósł 63 257400 zł.
Publiczna oferta Polmosu trwała od 1 do 4 lutego. Indywidualni inwestorzy, a było ich 13 tys., z każdych stu zamówionych akcji dostali tylko... 2,8. Papiery lubelskiej spółki znalazły się też w portfelach 60 funduszy. Zależnie od przyjętej metody, wartość jednej akcji spółki analitycy szacują na 55,30-74,80 zł. Do obrotu w systemie notowań ciągłych wprowadzonych zostanie 4 370 412 akcji. Polmos Lublin jest 271 spółką w ogóle i pierwszym producentem alkoholi notowanym na warszawskim parkiecie.