Pod Kąkolewnicą zginęli żołnierze Armii Krajowej, Wojska Polskiego i cywile. Ekshumację zwłok pomordowanych zamierza przeprowadzić lubelski oddział Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
– Być może ustalimy tożsamość pomordowanych osób i sposób, w jaki odbierano im życie – mówi prokurator Leszek Furman z lubelskiego oddziału IPN. – Ważne będzie ustalenie liczby pomordowanych. Jeśli będzie ich więcej niż wykonanych sądowych wyroków śmierci, to będzie oznaczało, że pod Kąkolewnicą rozstrzeliwano również bez takich orzeczeń.
Trudno mówić o ukaraniu kogokolwiek, IPN zamierza po prostu dociekać prawdy o naszej historii.
Miejsce egzekucji rozstrzeliwanych wskazali świadkowie przesłuchani jeszcze przez Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim na początku lat 90. Z ich opowieści wynikało, że mogił, w których pogrzebano zabitych, może być kilka. Powołany przez IPN biegły zrobił w tych miejscach odwierty. Potwierdziły, że w jednym z nich, na głębokości około metra, znajdują się ludzkie szczątki. – Są w tym samym kompleksie leśnym co mogiła, z której wcześniej przeprowadzono ekshumację – mówi prokurator Furman. IPN nie chce zdradzić, gdzie dokładnie położone jest to miejsce.
Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji ma zapaść jeszcze w tym miesiącu. Do wydobycia zwłok dojdzie najwcześniej w drugiej połowie października. Szczątkami zajmą się biegli z zakresu medycyny sądowej. Potem zostaną złożone na cmentarzu bądź w krypcie na uroczysku Baran.
– Poza Jedwabnem IPN nie przeprowadzał jeszcze ekshumacji na potrzeby śledztwa – mówi Bogdan Piec, z wydziału prasowego IPN. – Zdarzało się tylko przypadkowe znajdowanie zwłok.
Sztab II Armii Wojska Polskiego wraz z podległymi mi służbami m.in. sądem wojskowym stacjonował w Kąkolewnicy na przełomie 1944–45. Zajął budynki, z których wykwaterowano mieszkańców. W jednym z domów utworzono areszt. Przywożono do niego żołnierzy AK, cywili, żołnierzy Wojska Polskiego. Więzieni byli na strychu, w piwnicach i ziemiankach. Skazanych na śmierć przewożono nocą do odległego o 2–3 km lasu zwanego przez miejscową ludność „uroczyskiem Baran”. Las był przez cały czas strzeżony. Nocami było słychać strzały.
Kaci w sądzie
zidentyfikować.