Mimo sprzeciwu środowisk lewicowych w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbył się wykład Rebekki Kiessling, amerykańskiej działaczki antyaborcyjnej. Aula Kardynała Stefana Wyszyńskiego wypełniła się niemal w całości.
Kiessling została wychowana przez żydowską rodzinę w Detroit. Kiedy miała 18 lat, dowiedziała się, że została poczęta w wyniku gwałtu, a żyje tylko dlatego, że ówczesne prawo amerykańskie zakazywało aborcji.
– Wtedy poczułam, że aborcja mogła dotyczyć także mnie. Zaczęły rozbrzmiewać mi w głowie głosy osób, które mówią, ze są za życiem, z wyjątkiem sytuacji kiedy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu. Wtedy poczułam, że mówią o mnie, że połowa świata jest przeciwko mnie, że ci ludzie wydają osąd na temat mojego prawa do istnienia – mówiła podczas wtorkowego wykładu. – To, że jestem wdzięczna za moje życie, nie znaczy ze jestem zwolenniczką gwałtów. Choć często w trakcie spotkań takich jak to, ludzie mi to sugerują.
Rebecca Kiessling podczas wizyty w Polsce miała zaplanowanych kilka spotkań. W ostatnich dniach po protestach części studentów odwołane zostały m.in. te na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Wrocławskim. – Odwołano je, bo wielu ludzi nie chce, żeby ten problem zyskał jakąś konkretną twarz – mówiła we wtorek działaczka.
Protest środowisk lewicowych
Jej prelekcji w Lublinie towarzyszył protest środowisk lewicowych. – Chcieliśmy zaprotestować przeciwko sytuacji, w której nienaukową i sprzeczną z obecnym stanem wiedzy działalność próbuje się za pomocą prestiżu uniwersytetu podbudowywać do rangi faktów naukowych – mówił podczas zorganizowanej przed wykładem konferencji Artur Janczuk z Porozumienia Akademickiego Lublin.
– Nie zgadzamy się z głoszonym przez Rebekkę Kiessling twierdzeniem, jakoby gwałt nie był dla kobiety końcem świata. Takie deprecjonowanie praw kobiet jest niedopuszczalne – dodała Magdalena Łuczyn z Lubelskiej Koalicji na Rzecz Kobiet.
Szarpanina po proteście
Po konferencji doszło do incydentu. Za wracającymi z niej działaczami partii Razem pobiegło kilku młodych mężczyzn, którzy wcześniej przyglądali się ich wystąpieniom pod budynkiem KUL. Na wysokości Centrum Spotkania Kultur wyrwali im transparenty, doszło do szarpaniny.
– Zgłosimy to zdarzenie na policję – powiedział nam Tomasz Warzocha z partii Razem.
O całej sytuacji partia Razem poinformowała też na Facebooku: