Manipulacje przy przetargach ogłaszanych przez Wojewódzki Inspektorat Weterynarii zbada rzecznik dyscypliny finansów.
Paweł Piotrowski, powiatowy lekarz weterynarii w Lublinie, zawiadomił śledczych, że Zarzeczny i ówczesny kierownik działu bezpieczeństwa żywności mieli namawiać do rezygnacji z egzekwowania przepisów w stosunku do podlubelskiej ubojni i masarni – firmy R. Zarzeczny miał straszyć Piotrowskiego konsekwencjami służbowymi, gdyby ten wydał decyzje niekorzystne dla R. Miał także uprzedzać zakład o kontrolach i przekazywać instrukcje, które pomogłyby w uniknięciu kar. Śledztwo w tej sprawie prokuratura ostatecznie umorzyła. – Analizowane czyny nie wyczerpują znamion przestępstwa – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Prokuratorzy stwierdzili natomiast nieprawidłowości przy przetargach budowlanych ogłaszanych przez WIW – prowadzono je tak, żeby wygrała jedna podlubelska firma. Zawnioskowali o podjęcie kroków służbowych wobec szefa lubelskich weterynarzy. Przetargi zbadali też kontrolerzy wojewody. Doszukali się celowego dzielenia przetargów.
– Służby wojewody przygotowują wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej – taką informację otrzymaliśmy wczoraj z biura prasowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Rzecznik zdecyduje, czy zawnioskować o ukaranie Zarzecznego – w grę wchodzi upomnienie lub kara finansowa.
Informację z Urzędu Wojewódzkiego dostaliśmy wczoraj po południu. Nie udało nam się już skontaktować z szefem Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii.
– Nie zgadzam się z oceną kontrolerów. Może były uchybienia, ale nie skutkowały niczym poważnym – mówił nam wcześniej Zarzeczny. Dodał, że pracownik odpowiedzialny za przetargi dostał upomnienie i został wysłany na szkolenia. Pozostałe podejrzenia nazwał "bzdurnymi”.