To głupota, żeby remont drogi nad jeziora robić w wakacje – mówią kierowcy jadący z Lublina w stronę Łęcznej. Powód narzekań? Na odcinku Turka–Łuszczów trwają prace modernizacyjne jezdni. Ruch odbywa się jednym pasem. Tworzą się ogromne korki.
– Chory pomysł z tym remontem – mówi pasażerka renaulta na wrocławskich numerach. – U nas takie roboty prowadzone są w nocy, aby nie powodować utrudnień. – To jeszcze nic – wtóruje jej młody kierowca – Zobaczymy co się będzie działo w sobotę, kiedy kto żyw pędzi nad jezioro. Przecież to główna trasa na Pojezierze Łęczyńsko–Włodawskie.
Co na to inwestor? – Związane jest to z dofinansowaniem przedsięwzięcia z Banku Światowego – tłumaczy Edward Zyśko, dyrektor lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Nie wykonanie teraz modernizacji wiązałoby się z niewykorzystaniem dużej pomocy finansowej. Cały koszt remontu to 7,5 mln zł. 4,73 mln pochodzi z naszego budżetu, a 2,76 mln to wsparcie z zewnątrz.
Co drogowcy zrobią za te pieniądze? – To tzw. rehabilitacja nawierzchni – wyjaśnia Stanisław Wydrych, dyrektor ds. technicznych w lubelskim Przedsiębiorstwie Robót Drogowo Mostowych – Jezdnia będzie frezowana, wzmocniona i zyska nową powłokę bitumiczną. Utwardzimy również pobocze.
– Przede wszystkim powinni poszerzyć szosę – przekonuje pan Ryszard z Turki, gdzie prowadzony jest remont. – Obecnie ma za małą przepustowość.
– Niech robią, ale dlaczego w wakacje? – dodaje stojąca przy sklepie kobieta. – Setki samochodów w weekend zakorkuje całą trasę. No i będą smrodzili spalinami...
– Pozostaje nam przeprosić kierowców za utrudnienia – dodaje S. Wydrych. – Przełożenie prac bitumicznych na jesień nie wchodzi w rachubę ze względów technologicznych. Pogoda wtedy bywa bardzo różna.