Kto jest odpowiedzialny za korki, które tworzą się w Lublinie? Dlaczego remonty dróg w centrum zbiegły się w czasie? A skutki? Aby w godzinach szczytu przebrnąć z jednego końca miasta na drugi trzeba stracić prawie godzinę. Z perturbacjami na lubelskich drogach będziemy się borykać przynajmniej rok.
A wokół remonty
Za wszystkie te prace odpowiedzialny jest Wydział Gospodarki Komunalnej w lubelskim Urzędzie Miejskim. To tu ustala się harmonogram prac oraz czuwa nad ich przebiegiem.
– Uważam, że plan prac jest dobrze ułożony – mówi Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim. – W lecie nie mogliśmy wyremontować naraz aż tylu ulic.
Bądźcie wyrozumiali
– Proszę o wyrozumiałość mieszkańców miasta – tłumaczy prezydent Andrzej Pruszkowski. – Jeśli się chce wyremontować dom, trzeba się trochę pomęczyć. Ale za to potem wszyscy będziemy zadowoleni. Remonty ulic w tym czasie to nie żadna kampania wyborcza tylko efekt strategii zarządu miasta tej kadencji. Dawno to zaplanowaliśmy. Poprzedni zarząd wydawał na remonty ulic 6–8 mln zł rocznie, my 36 mln. zł. To duże pieniądze i duże remonty. Stąd utrudnienia.
Kierowcy jednak nie przyjmują takich tłumaczeń. – Kwadrans usiłowałem wyjechać z ul. Niecałej w 3 Maja – twierdzi Artur Romanowski z Lublina. – Ten odcinek ma zaledwie 250 metrów. Gdyby inni kierowcy nas nie wpuszczali, cała trwałoby to znacznie dłużej.
By dostać się z ul. Staszica na Narutowicza, trzeba nastawić się nawet na pół godziny stania w korku. To prawdziwe utrudnienie dla taksówkarzy i ich klientów.
– Według danych fabrycznych dla najpopularniejszego Opla Corsy, podczas jazdy w trasie samochód pali 4,7 l na 100 kilometrów –wyjaśnia Daniel Babiarz z salonu Opel Auto Lux. – Natomiast jeżdżąc po mieście jest to już 7,2.
Najgorzej w szczycie
W Radio Taxi 96 26 także narzekają na korki w mieście.
– Gdy ruszyły remonty ulic, przejazd przez centrum zabiera dwa razy tyle czasu co wcześniej – usłyszeliśmy. – Zamiast kilku minut, przez które pokonywało się ul. Głęboką i Sowińskiego, teraz kierowcy muszą tracić nawet 20 minut.
A gdy z powodu korków spóźnimy się na ważne, biznesowe spotkanie? – W naszym systemie prawnym nie ma szans na odszkodowanie –wyjaśnia Andrzej Mostowski, adwokat z Lublina.