O tym, że jest świetnie, a będzie jeszcze lepiej mówi prezydent Lublina w płatnym ogłoszeniu zamieszczonym w prasie przez... urząd pracy za unijne pieniądze. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego mówi, że reklamy nie uzna. - Nie na to dajemy pieniądze.
- To reklama naszego urzędu. Poradnik dla bezrobotnych, którzy czasem są zdenerwowani i nie wiedzą, jak skorzystać z naszych usług - tłumaczy Katarzyna Kępa, dyrektor MUP. Ale prócz ofert pracy i ogłoszenia o planowaniu szkoleń, poradnika tam nie ma. W rozmowie z anonimowym autorem prezydent dowodzi za to, że pracy jest dużo i będzie coraz więcej. - Jestem przekonany, że za rok o tej porze stopa bezrobocia w Lublinie będzie liczbą jednocyfrową - mówi Andrzej Pruszkowski. Na pytanie, czy nie należałoby poszukać wielkiego inwestora, który da posady kilku tysiącom ludzi odpowiada, że "czasy (...) wielkich zakładów już minęły”. Choć w innych miastach powstają gigantyczne fabryki światowych koncernów.
Już na pierwszy rzut oka tekst przypomina wyborczą reklamę. - Podsumowanie to nie ma charakteru wyborczego - zarzeka się Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta. I twierdzi, że to normalna praca prezydenta. - Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której prezydent unika wypowiedzi o tym, co dotyczy jego i jemu podległych instytucji tylko dlatego, że może być posądzony o prowadzenie kampanii.
Podobnie mówi szefowa pośredniaka. Zapewnia, że nie ma tu polityki. Choć już na początku tekstu Pruszkowski odnosi się do... ulicznych billboardów z hasłami "W Lublinie nie ma pracy” i "Młodzi uciekają z Lublina” autorstwa Platformy Obywatelskiej.
• To nie polityka?
- Od tego nie da się uciec. Trzeba powiedzieć ludziom, że te hasła kłamią - mówi Kępa. Twierdzi, że pochwały Pruszkowskiego mają zmotywować jej załogę. - Jeśli przełożony docenia urzędników, to pracują oni efektywniej, z pożytkiem dla bezrobotnych - mówi Kępa.
- Tego typu ogłoszenia nie mieszczą się w pojęciu promocji programu i ich koszty nie będą refundowane - mówi Monika Niewinowska, rzecznik ministerstwa. A to oznacza, że za reklamę prezydenta zapłacą mieszkańcy Lublina.