(JACEK ŚWIERCZYŃSKI )
Lubelscy naukowcy chcą zastąpić sztuczne wypełniacze w produktach spożywczych dodatkiem z odpadów owocowo-warzywnych
– Mamy już analizy chemiczne. Przygotowujemy różne roztwory, próbujemy różne wersje. Otrzymaliśmy mnóstwo danych, które teraz analizujemy – mówi dr Justyna Cybulska. Pierwsze wyniki są obiecujące. – Przed nami testy typowo praktyczne na różnych produktach spożywczych.
W zależności od ich rodzaju dodatek będzie miał różne działanie. W produktach o niskiej zawartości wody, takich jak pieczywo, wyroby ciastkarskie czy piekarnicze, będzie zwiększał ich kruchość. W przypadku produktów mleczarskich, konserw mięsnych, przetworów owocowo-warzywnych będzie tzw. wypełniaczem. Bo np. jogurt to tylko przetworzone mleko. Zwykle są w nim jakieś wypełniacze.
Obecnie jako dodatek do żywności często wykorzystywana jest skrobia modyfikowana. Jednak nie dla każdego jest ona bezpieczna, bo powoduje wzrost poziomu cukru we krwi. To groźne zwłaszcza dla cukrzyków. Lubelski dodatek ma być zdrowszą alternatywą. Tym bardziej, że będzie uzupełniony o makroelementy i witaminy.
Ma powstawać z pozostałości owoców i warzyw, wcześniejszym po wyciśnięciu z nich soków czy oleju. Przede wszystkim z wytłoków jabłkowych, ale też z buraków i marchwi.
Produkt finalny ma być gotowy za dwa lata. Wtedy naukowcy złożą zgłoszenie patentowe. A firma, która kupi patent, będzie mogła zacząć produkcję dodatku. – Rozmawiamy z dwiema – zdradza Cybulska. To firmy zajmujące się przetwórstwem. – Mają odpady. Być może da się je wykorzystać i jeszcze na tym zarobić.