Rozmowa z Wojciechem Białasiewiczem, redaktorem naczelnym "Dziennika Związkowego” w Chicago
- Nie dementuję. Jako dziennikarz, wolę być ostrożny z potwierdzaniem, bo zawsze mogą się zdarzyć jakieś nieprzewidziane przeszkody. Wygląda jednak na to, że finiszujemy...
• Latem cytowaliśmy prof. Marka Pieńkowskiego, znanego amerykańskiego immunologa i alergologa, który wybierał się do Zwierzyńca nie wykluczając. pomocy a sfinansowaniu organów: Jak każdy Polak i z ducha sarmata jestem zwolennikiem utrwalania pamiątek naszej historii. Fakt, że ze Zwierzyńcem związana była Maria D'Arquien, małżonka dwóch polskich mężów stanu - hetmana Jana Zamoyskiego i króla Jana III Sobieskiego, moją wizytę dodatkowo motywuje. Lecz nie dotarł...
- Bo musiał radykalnie skrócić pobyt w Polsce i lecieć w ważnych sprawach zawodowych do Wiednia. Zapowiadanej pomoc jednak nie odmówił. W tę sobotę powiadomił o podpisaniu stosownego czeku.
• Dużego?
- To zostanie między nami. Kwota jest bardzo poważna.
• Podobno dorzucają się także dwaj inni amerykańscy lekarze z Lublina rodem?
- Tak. Pierwszy z nich to prof. dr med. Stanisław Burzyński z Houston, słynny ze swych zmagań z rakiem i... biurokracja amerykańską. Drugi to dr med. Henryk Cioczek z Nowego Jorku, wywodzący się ze znanej lubelskiej rodziny wędliniarsko-restauratorskiej. Obaj obiecali pomoc, która definitywnie wypełni założenia zbiórki. Nawet może je przekroczy, tak, że zakupione zostaną lepsze, bardziej zaawansowana technologicznie aparatura nagłaśniająca.
• Profesor Pieńkowski też naszych stron?
- Tak. Ma niedaleko Chełma swoją posiadłość i gospodarstwo Pieńków liczące chyba 4,5 tysiąca hektarów. Produkuje ono szlachetną odmianę krów Angus, z których "robi się” najlepsze steki na świecie, poza tym wysoko wydajne odmiany zbóż. Profesor urządza też coroczne międzynarodowe plenery malarskie. W ogóle ma renesansowe zainteresowania i pasję badacza-innowatora. Jest w tym bardzo zresztą podobny do profesora Burzyńskiego z Teksasu.
• Organy maja przyjechać z Holandii?
- Tak. Mają przyjechać z Holandii, a ich producentem jest powszechnie znana firma Johannus, a model, jaki trafi do Zwierzyńca nosi nazwę Opus 25. Zgodnie z kontraktem, producent zainstaluje instrument i przeszkoli organistę.
• Ma pan satysfakcję, jako inicjator całej akcji?
- Podziękowania należą się wszystkim, którzy już pomogli i pomagają...
• To Roztoczacy, jak pan ze Zwierzyńca?
- Nie tylko. Tak wielu Roztoczaków w Ameryce znów nie ma. Generalnie chodzi
jednak o Polonię wywodzącą się z terenów Lubelszczyzny.
• Czy inauguracja organów będzie miała jakąś uroczystą oprawę?
- Tego byśmy chcieli, ale w tej materii piłka jest przede wszystkim po stronie zwierzynieckiej.
DOŁÓŻ SWÓJ GROSZ
Pieniądze, które są niezbędne do tego, by piszczałkowe organy mogły wreszcie trafić z Holandii do zwierzynieckiego barokowego kościółka można z dopiskiem: "Na organy dla kościółka na wodzie” wpłacać na konto, udostępnione przez Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca: Bank Spółdzielczy w Zwierzyńcu 64 9644 1062 2005 6200 0198 0001.