Żaden wyrok nie będzie dla mnie sprawiedliwy – mówi przez łzy matka Michała, który zmarł w wyniku bójki pod barem w Rykach. Oskarżony w tej sprawie został skazany na rok więzienia w zawieszeniu.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w październiku 2020 r. pod jednym z lokali w Rykach. Policjanci zostali wezwani do toczącej się przed lokalem bójki. W jej wyniku do szpitala trafił Michał B. Miał wiele obrażeń, m.in. złamanie kości oczodołu i nosa oraz nieoperacyjny krwiak mózgu. Nie udało się mu pomóc. Miesiąc później zmarł.
Za śmiertelne w skutkach pobicie (grozi za to nawet dożywocie – red.) odpowiadał Jakub P. – mężczyzna, który w medialnych doniesieniach nazywany był „zawodnikiem MMA”. Zwracał na to uwagę także prokurator – jako osoba trenująca sporty walki powinien zdawać sobie sprawę, że uderzając kogoś w głowę, może mu zrobić krzywdę.
Sąd jednak nie wziął tego pod uwagę. Po pierwsze dlatego, że 23-letni wówczas mężczyzna treningi MMA rozpoczął zaledwie kilka tygodni wcześniej. Po drugie – jak stwierdził biegły – zadane przez niego uderzenie było stosunkowo silne, ale nie wykorzystał technik MMA.
Jakub P. wyrok usłyszał w środę. Za nieumyślne spowodowanie śmierci Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Ma też zapłacić matce zmarłego mężczyzny 50 tys. zł zadośćuczynienia.
– To skutek nieodwracalny i tragiczny – podkreślała sędzia Marcelina Kasprowicz. – Ale sąd widzi w osobie oskarżonego, jego życiu i postawie, wszystkie okoliczności, które składają się na to, by dać mu szansę. Szansę nie tyle na zapomnienie o tym wydarzeniu, co pozostawieniu go za sobą po wykonaniu warunków wynikających z zapadłego wyroku
Ustalono, że to Michał B. sprowokował tragiczną w skutkach sytuację. Był pijany, miał 3,7 promila alkoholu. Kilkakrotnie słownie zaczepiał Jakuba P.
– Już po północy Michał B. podszedł jako pierwszy do stojącego na dworze Jakuba P., chwycił go za ramię i w sposób wulgarny zmierzał do zainicjowania zajścia – tłumaczyła sędzia Kasprowicz. – W reakcji, oskarżony uderzył go, jak to obrazowo określał on i świadkowie, otwartą dłonią z tzw. liścia. W reakcji na to pokrzywdzony zamachnął się.
Nie trafił, ale Jakub P. wyprowadził w odpowiedzi cios pięścią. Mężczyzna przewrócił się uderzając potylicą w betonową, ażurową kostkę.
Po zdarzeniu sprawca nie uciekł. Próbował udzielać pierwszej pomocy. Jako jedyny podszedł do interweniujących policjantów i opowiedział im o okolicznościach zajścia.
– To zdarzenie przeżywał i przeżywa do dzisiaj – podkreślała sędzia dodając, że Jakub P. wielokrotnie przepraszał za to, co zrobił, a matka Michała B. te przeprosiny przyjęła.
Wyrok jest nieprawomocny.