Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

13 marca 2003 r.
18:21
Edytuj ten wpis

Dinozaury w Łęcznej

Jak wyglądały dinozaury i inne prehistoryczne gady, wie każdy, kto oglądał filmy Spielberga. Widzieć na ekranie, a dotknąć własną ręką kilkumetrowej wysokości potwora, to jednak nie to samo. Przekonali się o tym nasi reporterzy, którzy odwiedzili położoną niespełna 30 kilometrów od Lublina Dolinę Dinozaurów...

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


d
W centrum Łęcznej skręca się w lewo za długim murem w drogę na Witaniów i Kijany. Tuż za zakrętem stoją małe bloki osiedla Podzamcze. Wcześniej skwer, na którym raptem zza drzew wyłania się słoń, obok niego żółw, a w niebo wystrzela parometrowa szyja Brontosaurusa. Po drugiej stronie drogi teren łagodnie obniża się, tworząc niewielkie zagłębienie. To Dolina Dinozaurów. Olbrzymie, parometrowej wysokości gady szczerzą zęby i straszą najeżonymi grzbietami. Wielki Tyranosaurus czai się do skoku, za nim przedpotopowy „gado–ptak” mocno wspiera się na potężnych nogach.
Tuż obok dolinki niewielki sklepik spożywczy, którego ścianę zdobią wizerunki gadów kopalnych.
To był świetny pomysł!
– Tamte w dolince i na skwerku wykonał pan Bogumił Brodzisz – mówi ekspedientka Urszula Antoniewska. – On tu mieszka, w bloku obok – wskazuje na niewielkie domy Podzamcza. – Te, na ścianie sklepu, to malował jego syn – Paweł. Wszyscy teraz mówią: „Sklep pod dinozaurem”. Bardzo nam się to podoba. Kiedyś nawet, jak byłam w Lublinie, to mnie pytali, czy to prawda, że w Łęcznej stoją dinozaury. Tu często ludzie się fotografują, nawet jak ktoś przejeżdża drogą, zatrzymuje się, żeby popatrzyć, zrobić sobie zdjęcia.
Pani Urszula Sawa z siedmioletnią Patrycją często chodzą tam na spacery.
– To był świetny pomysł – uważa. – Dobrze by było postawić jeszcze parę ławeczek, no ale sam pan Brodzisz tego nie zrobi. O tym powinny pomyśleć władze miasta. Chodzą tam wycieczki ze szkoły, dzieci uczą się, jak to kiedyś było. Tak, powinien tam powstać plac zabaw.
Mała Patrycja chwali się, że siedziała na słoniu i wcale dinozaurów się nie boi, a w lecie lubi się tam bawić.
Pracownia w kuchni
Czekamy na gospodarza przy aromatycznej herbacie, w domowej galerii obrazów.
– Proszę pani, to trwa już 35 lat – mówi Joanna Brodzisz. – W końcu udostępniłam mu kuchnię. Ale pani wie, co to znaczy, jaki to kurz, jaki pył? Bez przerwy trzeba wszystko czyścić. 35 lat żyję w stolarni! –wyjaśnia, ale widać, że zaakceptowała to bez oporów.
W małym pokoju, w którym każdy kawałek ściany zajmuje obraz, a przy oknie stoi naturalnej wielkości flaming wyrzeźbiony z drewna, zapada na chwilę cisza, a w jej tle słychać mruczenie kota.
Domowa galeria
Cóż, takie jest życie żony artysty. No, powiedzmy szczerze – artysty amatora, ale pasjonata, który tworzy nie tylko dla własnej przyjemności, ale też dla innych.
– On ma już 60 lat – zauważa pani Jolanta. – Ja mu wieku nie wypominam – śmieje się, ale 37 lat pracuje i czas, żeby poszedł na zasiłek przedemerytalny. Trzeba trochę życia zostawić dla siebie. Z mojej rodziny wszyscy umarli, mam tylko jego i synów. Musimy zadbać o siebie. On, jak ostatnio rzeźbił, to schudł 5 kilo. Do czego to podobne? Ale wiem, że to jego pasja, więc już niech bez reszty i w spokoju się jej poświęci.
Na małym stoliczku stawia kolejną herbatę, bierze na kolana kota.
– Kot jest brzydki – zauważa chłodno. – Dachowiec, taki zwyczajny. Ślepy i zupełnie nie ma zębów. Ale ma już 20 lat. Drugi się schował. Boi się ludzi. To kociczki, kocury są brudasy – mówi.
Ze ścian małego pokoju wykwitają bukiety kwiatów, miniaturki pejzaży wiszą ciasno obok siebie. Nie wiem, czy zmieściłby się jeszcze jeden obraz. Maluje pan domu i jego dwaj synowie. Wprawdzie jeden pracuje w Warszawie, a drugi też już jest „na swoim”, ale ich prace zostały.
– Odnowiłam kiedyś mieszkanie i stwierdziłam, że są puste ściany. – Jak to – mówię do nich – trzech malarzy w domu, a ja nie mam żadnego obrazu?! No i się wzięli do roboty – żartuje. – Ale mnie nie oszukają, ja dobrze wiem, że nie wszystkie są skończone. Czasem jestem bardzo krytyczna i on jest zły. No ale dlaczego mam nie powiedzieć? Mąż chyba lepiej czuje się w rzeźbie, do malowania ma cięższą rękę, chociaż prawie wszystkie jego obrazy poszły do ludzi jako prezenty.
Tamta Łęczna
– Dinozaury powstały już dawno, zresztą mąż przyjdzie, to opowie. – Pracował wtedy w zakładzie ogrodniczym. Teraz raczej rzeźbi w drewnie. Właśnie w centrum kultury jest jego wystawa. Kupuje to drewno, przecina, suszy. Gdzie? A, na kaloryferze – śmieje się pani Joanna. – W sumie do tego dokłada. Ale cóż, na stare lata pieniądze nie są najważniejsze. Dobrze, że robi to, co lubi.
Pani Joanna już siódmy rok jest na emeryturze. Wcześniej pracowała w tutejszym PGR. Pogodna, spokojna, mówi, że starcza jej to, co ma. Czy czegoś żałuje? Tak.
– Jak były te przekształcenia, byłam wtedy zarządcą i zaproponowałam pracownikom, żeby założyć spółkę. To był dobry PGR. 20 hektarów pięknego chmielu, sad, zboże. W sumie 180 ha dobrych upraw. Dziś nie mielibyśmy źle. Ale ludzie bali się ryzykować. Szkoda. W Łęcznej jest takie bezrobocie... Wzięli to jacyś ludzie w dzierżawę. Nie mogę powiedzieć – widać, że dbają o ziemię, ale mówi się: trudno. Szansa dla pracowników przepadła. Ja uznałam, że nie będę się szarpać, jak ktoś nie chce – i poszłam na emeryturę.
Dolina Dinozaurów
Z pracy przychodzi pan Bogumił. Kot wraca na swój fotel, pani Joanna robi kolejną herbatę. Gospodarz siada na kanapie, pod portretem żony.
– Jestem niepodobna? – pyta ona z pewną ciekawością. – Wtedy byłam bardzo młoda, jak to namalował.
– Kiedy ta moja pasja rzeźbiarska się zaczęła? Jak się ożeniłem. Wtedy dopiero miałem czas! – śmieje się Bogumił.
30 lat temu pracował w tutejszym Zakładzie Ogrodniczym. Kiedyś wpadła mu do rąk książka o gadach kopalnych. Pomyślał: A gdyby tak spróbować? Dzieci by widziały, jakie one były...
– Zwróciłem się do dyrekcji zakładu, a oni powiedzieli – proszę bardzo. Trochę pomożemy. No i powstała pierwsza konstrukcja. To był słoń. Ten na skwerze, na szczęście.
Z odpadów pospawana została konstrukcja.
– Później ją się wbetonowało, do środka poszły worki po nawozach, po paszy, potem obciągnęło się siatką, na to cement i po tygodniu, przy pomocy trzech, czterech osób wszystko było gotowe – wyjaśnia. Kiedyś też sobie pomyślałem: O, tu, obok, jest taka dolinka; warto by ją zagospodarować. I tu właśnie powstały dinozaury. Pierwszy ten, co szczerzy zęby. Ja uważam, że tanim kosztem można zrobić wiele. Przecież to w sumie wyniosło parę złotych. Odpady stalowe, cement za grosz, papierowe, zużyte worki. Ale najważniejsza była motywacja i to, że ktoś to akceptował, nie przeszkadzał, a nawet zachęcał.
– Mąż za to nie brał pieniędzy – wyjaśnia żona.
Zachęta była nawet ze strony sąsiadów. Na początku ciekawie obserwowali, później mobilizowali, wreszcie to, że Dolinka Dinozaurów stała się miejscem spacerów, było wymownym uznaniem dla dzieła.
– Kiedyś tędy biegła polna droga i jak wozy jechały z Witaniowa do miasta, to konie się płoszyły przy tych dinozaurach – śmieje się pan Bogumił. – Sam nie myślałem, że to jeszcze kogoś tak będzie ciekawić po tylu latach. Już trzeba by te dinozaury odnowić...
Życie i pomysły
Kolejnym monumentem, wykonanym przez Bogumiła Bronisza, jest rzeźba św. Floriana.
– 3,20 metra wysokości, z topoli – wyjaśnia. – Stoi obok straży.
– To bardzo ciężka robota – zauważa pani Joanna. – Siekierą, dłutem, a często rzeźbi tylko scyzorykiem. Nieraz robi to przed blokiem, na podwórku. Ani w piwnicy, ani w garażu nie ma światła. To jest tak: tam rzeźbi, później to zwija, wpada do domu, przebiera się i gotuje.
– Żona robi zupy, ale resztę to wolę sam zrobić. Mnie to lepiej wychodzi...
– Paszteciki, gołąbki, najlepiej robi kopytka – dodaje pani Joanna.
– Pierogi robimy we dwójkę. To wtedy bardzo szybko idzie.
– Chcę powiedzieć, że tak naprawdę to nie ma warunków do tej roboty – wyjaśnia pani Joanna. – Jeśli rzeźbi w kuchni, to za każdym razem trzeba sprzątać wszystko, a pył z drewna wciska się wszędzie.
– Miałem taki pomysł na wystawę „Babie lato” według Chełmońskiego – wyrzeźbić te postaci z jego obrazu. Ale zostałem „skasowany” – śmieje się i patrzy na żonę. – Czasem jak mi zwróci uwagę, to na dwa, trzy dni odchodzi mi ochota. Tylko synowie zawsze mnie wspierają.
– Ty mnie nie oszukuj, ja wiem, ile masz jeszcze do skończenia – mruczy żona.
– Jeszcze ci nie mówiłem, mam pomysł na wyrzeźbienie takich niecodziennych domów, z meblami, z urządzeniem. No, tak, ale gdzie to postawić? ... – zawisło pytanie.
– Jeszcze mamy strych – śmieje się ona.
– Ale jak wnuk mi się urodzi, to wyrzeźbię pięknego konia na biegunach...
Emerytura oczekiwana
– Dziwimy się ludziom, dla których emerytura jest dramatem – mówią zgodnie. – My już czekamy wiosny, żeby pójść na działkę, rzeźbić na powietrzu, realizować nowe pomysły. Nam ciągle brak czasu. A pieniądze? Już nam trzeba mniej. Najważniejszy jest sposób na życie.
Pan Bogumił widzi, że jeszcze w Łęcznej jest wiele pustych miejsc, które można zagospodarować.
– Skwerki nie powinny być takie smutne, monotonne. Naprawdę nie trzeba dużych nakładów – dodaje. – Może ktoś z tych pomysłów skorzysta wiosną?...
Tymczasem wraz z synem prezentują swoje prace w Centrum Kultury w Łęcznej – on rzeźbę, syn malarstwo.

Pozostałe informacje

Tytani Lublin występują Polskiej Futbol Lidze

Tytani Lublin zostali rozgromieni przez Lowlanders Białystok

Wizyta Lowlanders na Stadionie Lekkoatletycznym w Lublinie okazała się dla miejscowych Tytanów bolesnym doświadczeniem. Ekipa z Białegostoku w polskim futbolu amerykańskim to już legenda. W trzech ostatnich sezonach dwa razy sięgała po mistrzostwo Polski, a ostatnie rozgrywki zakończyła na drugim miejscu.

Chaos, panika i „ekonomiczna katrastrofa”, czyli Wojna handlowa Trumpa

Chaos, panika i „ekonomiczna katrastrofa”, czyli Wojna handlowa Trumpa

Wojna handlowa Trumpa grozi globalną recesją – to tytuł komentarza tygodnika „Economist” na temat paniki na giełdach wywołanej cłami nałożonymi prze USA. – Polityka Trumpa zaszkodzi nie tylko amerykańskiej, ale i europejskiej gospodarce – mówi Piotr Wachowiak, rektor i profesor SGH Piotr Wachowiak.

Ten kierowca dostał 1500 zl mandatu i 13 pkt karnych

W Lublinie posypały się mandaty. Skontrolowali taksówki i przewoźników

Policja zorganizowała „wzmożone” kontrole taksówek i firm przewozowych. Wylegitymowano ponad 100 kierowców. Efekt? Prawie 50 wykroczeń, a 7 kierujących straciło dowody rejestracyjne.

Wieczór muzyczny w Kościele Pobrygidkowskim
patronat
13 kwietnia 2025, 18:45

Wieczór muzyczny w Kościele Pobrygidkowskim

"Wieczory Muzyczne w Kościele Pobrygidkowskim" to cykl koncertów propagujących różnorodny repertuar muzycznego, obejmujący utwory od muzyki średniowiecznej po współczesną. Zabytkowe wnętrze kościoła oraz jego doskonała akustyka tworzą wyjątkową atmosferę, która sprzyja odbiorowi muzyki.

Jens-Frederik Nielsen (pierwszy z lewej) podczas pochodu ulicami Nuuk

Grenlandia ma nowego premiera. Będzie musiał odpierać naciski USA

33-letni polityk z niewielkim doświadczeniem. Jens-Frederik Nielsen z partii Demokraci został zaprzysiężony na premiera Grenlandii. W związku z naciskami USA czeka go bardzo trudna kadencja.

Szukali i znaleźli. Są lekarze, oddział wznowi działalność

Szukali i znaleźli. Są lekarze, oddział wznowi działalność

Z ważnego oddziału odszedł ordynator i część załogi. Po kilku miesiącach zawieszenia chirurgia w radzyńskim szpitalu wznowi działalność.

Oni zatańczą, ale pomóc może każdy: Koncert charytatywny dla Frania

Oni zatańczą, ale pomóc może każdy: Koncert charytatywny dla Frania

Podczas koncertu będzie zbiórka pieniędzy na leczenie 7-miesięcznego Frania Styły, u którego zdiagnozowano dystrofię mięśniową Duchenne’a. Koszt leczenia w Stanach Zjednoczonych to aż 16 milionów złotych.

Śpiewają od 50 lat. Jubileusz Akademickiego Chóru Politechniki Lubelskiej
patronat
24 kwietnia 2025, 18:00

Śpiewają od 50 lat. Jubileusz Akademickiego Chóru Politechniki Lubelskiej

Od pół wieku Akademicki Chór Politechniki Lubelskiej wzbogaca życie kulturalne Lublina. W tym roku chór obchodzi jubileusz 50-lecia działalności. Z tej okazji odbędzie się jubileuszowy koncert.

Marzec 2024: pikieta czterech organizacji związkowych działających w LW Bogdanka

Górnicy protestują, autobusy pojadą inaczej

Będą też duże zmiany w organizacji ruchu. We wtorek (8 kwietnia) kilka tysięcy górników ma protestować w Lublinie.

Komisariat Policji w Kraśniku przy ul. Garażowej 12 roz
galeria

Policja w Kraśniku pochwaliła się nowym komisariatem

Komisariat działa już dwa tygodnie, ale dziś – w poniedziałek, 7 kwietnia – miała miejsce prezentacja nowej siedziby połączona z uroczystą zbiórką.

GPW: było zawieszenie, są spadki na zamknięciu sesji

GPW: było zawieszenie, są spadki na zamknięciu sesji

Na zamknięciu poniedziałkowej sesji warszawskiego parkietu oba główne indeksy, WIG20 i WIG odnotowały spadek o blisko 1,5 proc. Wcześniej GPW na godzinę zawiesiła notowania ciągłe z uwagi na bezpieczeństwo obrotu.

Bartosz Wolski we Wrocławiu rozpoczął mecz w roli kapitana

Bartosz Wolski (Motor Lublin): Z każdym meczem przekonujemy się, że nie ma dla nas granic

Po końcowym gwizdku meczu przyjaźni pomiędzy Śląskiem Wrocław, a Motorem Lublin obie ekipy odczuwały niedosyt.

Paweł Maj przed opolskim więzieniem o "kompromitacji aparatu państwa"
film

Paweł Maj przed opolskim więzieniem o "kompromitacji aparatu państwa"

Dzisiaj przed zakładem karnym w Opolu Lubelskim pojawił się prezydent Puław, Paweł Maj, który przed kamerami skrytykował wyrok dotyczący ograniczeń nałożonych na szkolne boisko. Dzięki zapłaconej przez nieznaną osobę grzywnie - samorządowiec do aresztu nie trafił.

zdjęcie ilustracyjne

Nauczyciel zawieszony. Prokuratura zbiera dowody z jego urządzeń

Nauczyciel jednej z zamojskich podstawówek został zawieszony w swoich obowiązkach. Sprawa ma związek ze śledztwem prokuratury.

W poniedziałek o godz. 15.30 otworzyła się giełda w Nowym Jorku. Po otwarciu sesji DJI spadał o 3,3 proc., S&P 500 o 3,44 proc., Nasdaq Comp. zniżkował z kolei o blisko 4 proc.

Giełda zawiesza notowania. Ze względu na bezpieczeństwo obrotu

Decyzja o zawieszeniu notowań została podjęta wyłącznie ze względu na bezpieczeństwo obrotu, widzimy co dzieje się w ostatnich dniach, zmienność jest ogromna, dlatego „dmuchamy na zimne” – przekazuje zespół prasowy GPW, która w poniedziałek zawiesiła na godzinę notowania na wszystkich rynkach.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium