d Zaprzeczając stereotypom, że chory powinien cierpieć, mądrzy lekarze mówią: nie musi. Właśnie uruchomiona została infolinia – 0–801–190–000, pod którą można uzyskać infrmację o tym, jak i gdzie leczyć ból. Warto się dowiedzieć, czy musi on towarzyszyć twoim dolegliwościom.
Ból jest sygnałem alarmującym, że w organizmie dzieje się coś złego. Towarzyszy człowiekowi od jego stworzenia. Podobno wyraz „ból” pochodzi od łacińskiego „poena” – kara. Bóg zapowiedział pierwszej kobiecie, że za karę będzie rodzić w bólu i jest to dla niej nieuchronne. Ale przecież i mężczyźni nie są wolni od cierpienia.
Demony bólu
Ból związany był z karą, z ingerencją złych mocy, z demonami, rzucaniem uroków, z czarami. A więc – zawsze z negatywnym działaniem lub uczuciem. Ludzie bronili się przed nim na miarę swojej wiedzy i wiary. Powołani do tego byli kapłani, zajmujący się relacją człowieka i bogów, znachorzy, którzy stosowali magię ale i używali amuletów lub preparatów przez siebie przygotowanych, czarownicy odpędzający demony.
Ale tysiące lat temu człowiek już posiadał na tyle rozwinięty zmysł obserwacji, że potrafił sobie radzić podglądając przyrodę. Stosowano do łagodzenia bólu zioła, nalewki, napoje alkoholowe, a nawet – elektryczność z niektórych gatunków ryb! Ta swoista elektroterapia znana była w świecie starożytnym basenu Morza Śródziemnego i odnotowana w ówczesnych przekazach. „Narkotyk” ma źródłosłów w starogreckim „narke”, oznaczającym „rybę, która powoduje drętwienie”. Podobno do dziś prymitywne plemiona używają tego sposobu znieczulania.
Archeolodzy dokonali kiedyś ciekawego odkrycia. Odnaleziono czaszkę człowieka z okresu neolitu i ze zdumieniem stwierdzono, że jest to czaszka po trepanacji. Zabieg ten miał uwolnić złe duchy, które zagnieździły się w głowie naszego praprzodka i sądzić należy, że być może pomógł w obrzęku mózgu. Bo, jak stwierdzono, ów pacjent po tym zabiegu żył jeszcze stosunkowo długo.
Medycyna Wschodu do uśmierzania bólu stosowała akupunkturę, którą Europejczycy zaakceptowali niedawno.
– W wielu przypadkach osiągamy bardzo dobre rezultaty – informuje lek. med. Krzysztof Brzeziński z Poradni Leczenia Bólu w Lublinie. – Dziś jest też coraz częściej stosowana laseropunktura – nowoczesna odmiana tej starej metody.
Bez znieczulenia
Ból nie tylko wskazuje chorobę, lecz także towarzyszy wielu zabiegom takim, jak choćby rwanie zęba, operacja, poród.
Wyobraźmy sobie, że kiedyś amputowano kończyny, rwano zęby, a nawet w prymitywny sposób usuwano kamienie z pęcherza moczowego. Chirurg był jednocześnie lekarzem i... oprawcą. Jakie stosowano metody znieczulenia? Cóż, było to ogłuszanie pałką, przyduszanie do utraty przytomności, pojenie alkoholem. Często należało używać siły fizycznej, aby przytrzymać szarpiącą się ofiarę. Gdy zabieg był poważny, pacjent odczuwał ulgę dopiero wtedy, kiedy porządnie się wykrwawił i tracił świadomość.
Jednocześnie ówczesny chirurg swoje działanie doprowadzał do perfekcji. Z przekazów wiemy, że w 30 sekund potrafił dokonać amputacji kończyny łącznie z założeniem przewiązki na arterię udową. To była prawdziwa selekcja. Szok byli w stanie przeżyć tylko najsilniejsi.
Cierpienie za grzechy
Jednak moraliści, których nie brak i dzisiaj, mówili: żeby wyzdrowieć, trzeba cierpieć. I – trzeba cierpieć, żeby żyć, a ból jest słuszną karą za grzechy. Szczególnie ten, który zesłał sam Bóg, mówiąc: w bólu rodzić będziesz. Dlatego izby, w których przychodziły na świat dzieci, były wypełnione krzykami i jękami rodzących kobiet.
Źródła mówią, że w 1847 roku po raz pierwszy doktor James Young Simpson przyłożył do nosa rodzącej kobiecie chusteczkę nasączoną chloroformem. Wróciła do przytomności wtedy, kiedy dziecko już było na świecie. Królowa Wiktoria później rodziła w tego typu znieczuleniu, dając przykład i przełamując opory. Jednak dopiero w 1957 roku papież Pius XII w swojej encyklice zezwolił lekarzom katolickim na stosowanie morfiny „w umiarkowanych dawkach”.
Specyfikiem najdawniej używanym do łagodzenia bólu było opium, uzyskiwane z maku. Z niego dopiero na początku XIX wieku wyizolowano morfinę. Poszukiwania leków o własnościach przeciwbólowych trwały. Dopiero u schyłku XIX wieku odkryto lek będący prekursorem paracetamolu, później spreparowano aspirynę. Ale historia aspiryny jest starsza. Już Hipokrates stosował wyciąg z wierzby, będącej surowcem do otrzymywania tego leku. Długo w XIX wieku i później stosowano kokainę.
Nowoczesna farmacja rozwinęła się w XX wieku. Zapotrzebowanie na środki przeciwbólowe rosło.
Na potrzeby wojny
W zasadzie dopiero wojna przyniosła prawdziwy postęp w zwalczaniu bólu. Szok, jakiego doznawali ranni żołnierze, kazał spojrzeć lekarzom na ten problem inaczej – ból przynosi nieodwracalne szkody i trzeba pacjentów przed nim chronić. Ostry ból wpływa na pracę serca, ciśnienie, wydzielanie moczu. Ktoś sobie przypomniał, że nawet Pan Bóg uśpił Adama, kiedy wyjmował mu żebro. Zauważono, że ci żołnierze, którzy okropnie cierpieli z bólu na skutek odniesionych ran, później nie potrafili żyć normalnie. Właśnie w czasie II wojny światowej powstała pierwsza klinika walki z bólem.
Jednak do tej pory w wielu środowiskach medycznych, w wielu krajach powoduje przekonanie, że pacjent musi cierpieć, że jest to cena choroby i dlatego nie należy temu poświęcać zbyt wiele uwagi.
W Polsce tradycja nowoczesnego leczenia bólu nie jest długa. Sięga zaledwie 27 lat, kiedy w Gliwicach, przy Instytucie Onkologii, powołano pierwszą poradnię przeciwbólową. Jednak trzeba otwarcie powiedzieć, że do dziś istnieje wiele ośrodków i wielu lekarzy, którzy nie potrafią, nie chcą leczyć bólu, nie są przekonani, że on sam w sobie może być jednostką chorobową.
Nowoczesna medycyna patrzy na to inaczej. Uświadamia pacjentów: nie musisz cierpieć, nie powinieneś. Domagaj się od lekarzy, aby leczyli twój ból. Masz takie prawo.