Piszę w sprawie reportażu Władysława Styrczuli pt. „Ku chwale Górnika i w obronie dzika”. Jestem wiernym kibicem Górnika i rzadko opuszczam jego mecze. Ja również uważam za idiotyczny pomysł z maskotką-panterą. Tylko nielicznym, o ile w ogóle tacy byli na stadionie, podobał się ten pomysł i więcej było śmiechów niż braw(?). Szczerze mówiąc, kiedy spiker ogłosił, że na boisku lada chwila pojawi się maskotka klubowa , myślałem, że będzie to coś w stylu jak np. na Wiśle Kraków. Tzn. będzie miała 2 – 2,5 wysokości, będzie puszysta i chodziła po boisku z ogromną flagą...
Jakież było moje zdziwienie, kiedy ujrzałem dziewczynę, którą znam w tym skąpym odzieniu... Bardzo się zawiodłem. I myślę, że rzeczywiście, lepszy pomysł by był z maskotką-dzikiem. Przynajmniej nawiązywałoby to do herbu miasta .
Druga sprawa , która chciałbym poruszyć to hymn śpiewany przez jedną ze spikerek i... kilku Górników . Z trybuny konstrukcyjnej było słychać kilka gardeł emerytów i spikerkę przy mikrofonie. Nikt inny tego raczej nie śpiewał, a na pewno nie na konstrukcyjnej . Wiele osób chowało się wówczas za gazety i parasole ze wstydu...
Może organizatorom podoba się to całe „śmiechowisko” , ale młodzież raczej nie jest zadowolona z tych nowych pomysłów.
Chciałbym również poskarżyć się na organizatorów. Nie rozumiem, po co na karnetach pisze się miejsce, na którym trzeba siedzieć, skoro i tak każdy siedział, gdzie chciał. Bardzo się zdziwiłem na widok pustych miejsc na trybunie głównej, bo jak stałem w kolejce na przedsprzedaży, to żeby dostać się na trybunę krytą, trzeba było stać minimum od 10.30.
Nie rozumiem jeszcze wielu rzeczy na tym meczu, ale organizatorzy powinni coś zrobić, bo niedługo przyjeżdża Groclin, i każdy będzie chciał zobaczyć być może mistrzów Polski. O Legii czy Widzewie już nie wspomnę, kiedy przyjedzie cały Motor...
1. Oczekujemy na dalsze opinie na temat maskotki drużyny Górnika Łęczna
2. Nie wszystkie poglądy przedstawiane w tej rubryce są zgodne ze stanowiskiem redakcji