Łatwiej „Górnikowi” wejść do piłkarskiej extraklasy niż wybudować szpital w Łęcznej. W zabudowie miasta wyróżniają się dwa monumentalne obiekty – stadion i szpital. Stadion i grające na nim drużyny promować będą Łęczną na cały kraj. O możliwość leczenia się na własnym terenie powiat łęczyński wciąż toczy skomplikowaną grę.
d
Na straganach w starej części Łęcznej handel idzie niemrawo. Obfitą, choć mało zróżnicowaną ofertę prezentują goście zza wschodniej granicy. W upalny dzień nawet nie bardzo chce im się zachęcać do kupowania bielizny i firanek. Zarobek na tym, jak mówią, niewielki. Podobnie na straganie z odzieżą dżinsową, przy której powieszono kilka wzorów koszulek ze znakami klubów piłki nożnej.
– Nie, koszulek „Górnika” jeszcze nie mamy
– wyjaśnia sprzedawca. – Nie robi się gadżetów klubów spoza I ligi. Ale jak tylko klub da nowe wzory swojego logo, to od razu koszulki się zrobi.
Sprzedawcy ze Wschodu z zainteresowaniem nasłuchują, jakiego towaru brakuje. I chyba tylko oni w całym mieście nie wiedzą, co to jest „Górnik” i dlaczego taki wspaniały. Miejscowi chętnie im objaśniają walory i przewagi swojej drużyny. Nikt nie rozważa ewentualności, że z przyjazdem gości na mecze piłkarskie mogłyby się wiązać jakiekolwiek kłopoty. Przeciwnie – to tylko splendor dla miasta i szansa na rozwój całej okolicy.
– Mamy doskonale zorganizowane wszystkie służby – zapewnia Stanisław Adamczyk, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury Fizycznej i Zdrowia Starostwa Powiatowego w Łęcznej.
Policja wie, że jest w kraju grupa łobuzów, która jeździ na mecze tylko po to, aby wzniecać burdy. Zamiast kupować bilety w sektorze dla gości, rozsiadają się między gospodarzami – i łatwo o awanturę. Ale to tylko incydenty, które mogą zdarzyć się na każdej masowej imprezie. Tu nikt nie zamierza dopuścić do jakichkolwiek kłopotów. Władze oczekują, że sportowy awans piłkarzy przyniesie kolejne sukcesy gospodarcze. I już
czekają na inwestorów,
także unijnych. Łęczna bowiem zawsze była miastem z wielkimi aspiracjami. Wprawdzie trzeba naprawdę bystrego oka, aby dostrzec ów niezwykle interesujący układ urbanistyczny z trzema rynkami i zabytki świadczące o bogatej historii miasta. Nie bez kozery jednak Łęczna ma w herbie dzika, bo z siłą tego zwierza ruszyła kilka lat temu do boju o ustanowienie powiatu właśnie u siebie.
Stało się to dzięki zjednoczeniu wysiłków działaczy samorządowych, związkowych, politycznych i kierownictw zakładów pracy – wyjaśniają autorzy „Monografii krajoznawczej powiatu łęczyńskiego”. Stworzona została szeroka płaszczyzna stanowienia o własnej tożsamości i pomost do realizacji potrzeb społecznych.
Z wielką atencją przedstawiają też liczne atuty swojej małej ojczyzny, od walorów turystyczno-krajoznawczych, poprzez drobną przedsiębiorczość, aż po kopalnię „Bogdanka”, która jest jedną z najlepszych w Polsce pod względem nowoczesności, wydajności i kosztów produkcji węgla.
Sami mieszkańcy miasta narzekają na bezrobocie, zwłaszcza wśród kobiet i na to, że interesy idą marnie. Wystarczy jednak popatrzeć na nowe osiedla, na uliczny ruch, aby dostrzec
potencjał drzemiący w tym mieście.
A gdyby ktoś wątpił, władze chętnie przedstawiają raport „Diagnoza i projekcja sytuacji społeczno-ekonomicznej powiatu łęczyńskiego.”
Wynika zeń, że struktura demograficzna jest tu bardziej korzystna niż w całym województwie. Liczba ludności nie spada, tak jak w innych częściach Lubelszczyzny. Mniej tu też emerytów, więcej za to dzieci i młodzieży. I bez mała wszyscy kończą szkoły średnie, najczęściej licea. To również wskaźnik wyższy niż w całym regionie oraz w kraju.
Nikt wprawdzie nie przeprowadził badań społecznego optymizmu, ale potoczne obserwacje dowodzą, że i ten wskaźnik jest wyższy, a sukcesy sportowców w piłce nożnej i boksie jeszcze go podnoszą. Mieszkańcom miasta i łęczyńskiego powiatu do szczęścia z pewnością wielu rzeczy brakuje, ale chyba najbardziej – własnego szpitala. Bo ten, który wciąż funkcjonuje w Jaszczowie, co niektórych może wpędzić w depresję.
– Ja rozumiem, że z perspektywy wojewódzkiego miasta Lublina najłatwiej powiedzieć, że Łęcznej własny szpital niepotrzebny – mówi starosta Piotr Winiarski. Jednak ani on, ani nikt inny nie chce otwarcie wskazywać przeciwników inwestycji, twierdzących, że forsowana od co najmniej 20 lat łęczyńska inicjatywa, to tylko małomiasteczkowa megalomania.
Już kilka lat temu inspektorzy NIK zauważali, że, z punktu widzenia finansów publicznych, o wiele bardziej korzystne byłoby rozbudowanie drogi z Lublina do Łęcznej. W końcu to tylko nieco ponad 20 km i karetki mogłyby pacjentów dowieźć do szpitali lubelskich. I turystom wygodniej jeździłoby się nad jeziora. No, a dziś wygodniejsza droga przydałaby się również kibicom piłki nożnej.
A szpital jest potrzebny.
Stara placówka w Jaszczowie, oględnie mówiąc, nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki, nawet przy największym poświęceniu swego personelu. Pomoc potrzebna jest nie tylko mieszkańcom miasta, ale i okolicznym rolnikom oraz górnikom. A w wakacje liczba ludności obsługiwanej przez szpital w Jaszczowie wzrasta o 100 tys. turystów.
– Nasz szpital nie będzie konkurował z placówkami w Lublinie – uspokaja lekarz i jednocześnie z-ca naczelnika Wydziału Edukacji, Kultury Fizycznej i Zdrowia Marek Bańbuła. Z dumą pokazuje, co już zrobiono i z pewnym niepokojem mówi o przyszłości. Na razie widać tylko solidny budynek i otoczony ogrodzeniem spory teren, na którym w przyszłości ma być park i parkingi.
– Jedną trzecią powierzchni zajmą przychodnie – mówi M. Bańbuła, oprowadzając po kolejnych pomieszczeniach. – Tu będzie rejestracja, szatnia, apteka... Dalej odziały szpitalne, z niewielką liczbą łóżek i rehabilitacja. Zrezygnowaliśmy z kuchni, na rzecz usług kateringowych.
Potrzebę szybkiego oddania do użytku szpitala dostrzega Sejmowa Komisja Finasów Publicznych. Jeden z jej członków, Józef Cepil, obiecuje znaczącą pomoc.
Deklaruje ją również poseł Zdzisław Podkański:
– Od początku popierałem inicjatywę budowy szpitala w Łęcznej. Nadal uważam, że jest to potrzebna inwestycja i musi być zakończona. – mówi. – Tym bardziej, że został zlikwidowany szpital w Łańcuchowie, a Sanepid sugeruje zamknięcie szpitala w Jaszczowie. Dodatkowym uzasadnieniem jest wzrost liczby osób hospitalizowanych na tym terenie. Zebrałem podpisy posłów z Lubelszczyzny – wszyscy popierają budowę.
Wójt gminy Cyców Jan Baczyński mówi, że mieszkańcy okolic Cycowa nie mają połączenia komunikacyjnego z Jaszczowem, a tam większość pacjentów jest kierowana. Jazda z przesiadką jest i uciążliwa, i kosztowna. Konieczność leczenia w Lublinie byłaby dolegliwością jeszcze większą.
Czy jednak z lubelskiej perspektywy można to dostrzec?