Mają duże uszy i długie ogony. Albo całkiem króciutkie ogonki. Kręcone włosy i pomarańczowe brzuszki. Albo są całkiem łyse. Ale nic nie dzieje się przypadkowo: dzięki hodowlanej selekcji rasowe myszy mogą startować w międzynarodowych konkursach piękności. Specjalnie dla myszy
- To pokarm dla kotów, tak? - pytali zdumieni ludzie.
- Zabawki, maskotki, przynęty? O co w ogóle chodzi?!
- Nasze myszy biorą udział w wystawie. Też będą oceniane przez sędziów - cierpliwie tłumaczyła Anna Magdziak, jedyna w Lublinie hodowczyni rasowych myszy.
Sprowadził je koci sędzia
Rasowe myszy przywędrowały do Polski z Finlandii cztery lata temu.
Kto je do nas sprowadził? Uwaga - to nie jest żart! - Albert Kurkowski, międzynarodowy sędzia kocich wystaw. Dwa lata później ruszyła pierwsza oficjalna hodowla rasowych myszy. Hodowcy założyli nawet swój klub w Łodzi: Mice Club Poland. Dziś razem ze swoimi zwierzątkami jeżdżą na wystawy. - Sędziowie oceniają długość i kolor włosa, ogona i wielkość uszu - tłumaczy Anna Magdziak. - To profesjonalne, punktowane oceny.
Punkty, tak jak w przypadku rasowych psów czy kotów, skutkują tytułami i medalami.
Im ich więcej, tym lepsza hodowla. Tym większy prestiż i satysfakcja hodowców, którzy poza nią wiele z hodowli rasowych myszy nie mają.
Bo na pewno na niej nie zarabiają: za jedną rasową myszkę mogą dostać ok. 30 zł. - A przecież koszty wystaw to już niemały wydatek. Nie mówiąc o całej reszcie - mówi Irmina Piotrowska, hodowczyni z Warszawy. - Tak żaden biznes. Pasja i tyle.
Gdy rodziła się jej pierwsza pupilka, Cleo, to pani Irmina nie spała całą noc. - Małe rodziły się jeden za drugim. Skończyło się na 16 myszkach, a każda była inna.
Inna, ale rasowa. Z rodowodem. W rodowodzie wskazani są przodkowie myszy, jej hodowlany przydomek. No i oczywiście rasa. Tych wiele nie ma. Short hair, long hair, astrex i satin. Ale można je ze sobą mieszać. Dzięki temu rodzą się nowe, oryginalne myszki. Różnią się między sobą długością i strukturą włosa (może być prosty albo kędzierzawy) i kolorem. Mamy więc myszki w kolorze black, chocolate, dove, champagne, tan - z pomarańczowym brzuszkiem i banded - z białym paskiem. Hodowca trzyma ok. 30 myszy. Żyją ok. 2, 3 lat. - Są udomowione. Garną się do ludzi, można się z nimi zaprzyjaźnić - zachwala Anna Magdziak.
Podobno można rozpoznać ich charaktery: od nieśmiałych i leniwych po szalonych sprinterów. I podobno są wierne jak... psy.
- Znajomi trochę się dziwią... - przyznaje Irmina Piotrowska. - Co to za pomysł, żeby hodować myszy?! Mało ich biega po polach? Ale dla zagorzałych hodowców, którzy są już zgrupowani w 2 polskich klubach to żaden argument. - Dbamy o czystość rasy. Skoro można hodować psy i koty, to czemu nie myszy?
Jak kot z myszą
Na wystawie koty i myszy mijają się w przejściach. Jedne już ocenione przez jurorów, z dyplomami i medalami, drugie zaraz będą prezentować swoje wdzięki przed surową komisją konkursową.
Ale nie ma tak, że któraś z myszy nie dotrze bezpiecznie przed oblicze jury. Rasowe koty nawet na nie nie spojrzą. - Niektóre to nawet boją się naszych myszy - śmieje się Irmina Piotrowska. - Czmychają na ich widok. Albo przynajmniej odwracają głowę.