Gromit myli się rzadko, Cygun jest coraz lepszy, ale bywa, że ma gorsze dni. Częściej błędy zdarzają się Atosowi. Labrador Court był bardzo dobry, ale czasem próbuje wyłudzić nagrodę. Cztery psy, które węchem potrafią wykryć nowotwór u człowieka - szkolone są w Instytucie Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN w Jastrzębcu. Od kilku miesięcy naukowcy prowadzą tam pionierskie badania nad nową metodą wykrywania raka
Nie rasa, a talent
- To nie kwestia rasy, a indywidualnych zdolności psa. Musi być pojętny, zrównoważony, z dobrym węchem i chętny do pracy z człowiekiem - przekonuje prof. Jezierski, który z psim węchem eksperymentuje nie po raz pierwszy. W latach 80. tresował psy do wykrywania rui u krów, potem dostał trzyletni grant na szkolenie psów do współpracy z policją przy identyfikacji przestępców.
Kilka lat temu naukowiec trafił na artykuł w czasopiśmie naukowym "Lancet”. Autor opisywał przypadek psa, który namiętnie obwąchiwał i lizał znamię na nodze swojego pana. Po wizycie u lekarza okazało się, że to czerniak - złośliwy nowotwór skóry.
Skuteczne nie tylko w laboratorium
- To była suka rasy portugalski pies wodny - mówi profesor. - Jeden z pięciu psów biorących udział w podobnych badaniach, jakie prowadziliśmy w Stanach. Właściciel zabrał ją na wystawę. Do tej pory w swojej rasie bezkonkurencyjna, tym razem zajęła dopiero czwarte miejsce. Dlaczego? Bo w czasie oględzin przez sędzinę, cały czas się kładła.
Naukowcy skontaktowali się z sędziną. Namówili na wizytę u onkologa. Czerniak złośliwy - brzmiała diagnoza.
- W naszych doświadczeniach brali też udział pacjenci wyleczeni z raka - wspomina profesor. - Na próbki pochodzące od czterech z nich psy nie reagowały. Jednego uparcie wskazywały jako chorego, mimo że badania mówiły coś zupełnie innego. Półtora roku później człowiek miał przerzuty.
- Może to tylko przypadek? Ale fakt jest faktem - komentuje te wydarzenia profesor.
Zamiast tomografu
- Zaczęli traktować nas poważnie po prezentacji jaką zrobiliśmy w Centrum Onkologii - wspomina prof. Jezierski. - Wciąż padają pytania, ale my też je mamy. Dlaczego pies raz wskazuje, a raz nie? Albo nawet wskazuje fałszywie? W jakim stadium choroby pies jest w stanie wykryć nowotwór?
Może już wkrótce uda się znaleźć odpowiedź. Centrum Onkologii jest dziś źródłem, z którego pochodzą próbki wzorcowe do tresury psów. Pobrane od pacjentów ze zdiagnozowanym rakiem płuc i czerniakiem, ale przed chemioterapią. Wszyscy dawcy udzielili pisemnej zgody na udział w eksperymencie, ale obowiązuje zasada anonimowości. Ich dane personalne znają tylko lekarze.
- Z psami wyszkolonymi na próbkach wzorcowych idziemy dalej. Już udało się przebadać ponad setkę osób, głównie z kręgu pracowników instytutu i znajomych. Ale do wniosków jeszcze daleko. Pojawią się, gdy zaczniemy analizować wyniki - mówi prof. Jezierski.
Projekt naukowy finansuje Komitet Badań Naukowych. Potrwa trzy lata. W tym czasie psy mają przetestować próbki pochodzące od kilkuset osób.
Zapach raka
- Nie wiadomo czy pies kieruje się zapachem pentanu czy raczej pochodną benzenu. Tego się od nich nie dowiemy. Po prostu siada lub nie - mówi prof. Jezierski.
Gromit, który odróżnia chorych od zdrowych z precyzją sięgającą 92 procent, cztery miesiące temu został ojcem. W jego potomstwie naukowcy z Jastrzębca pokładają duże nadzieje. Tytan, Kora, Oskar i Bis codziennie przez kilka minut uczą się chodzić między próbkami, obwąchiwać je.
- Prawdopodobnie jest jeszcze za wcześnie na tresurę, są jeszcze zbyt dziecinne - mówi profesor Jezierski.
Docelowo każdy z nich ma być specjalistą od innej odmiany raka. Dziś psy w Jastrzębcu węchem potrafią wykryć raka skóry, piersi i płuc. Na ten ostatni nowotwór wciąż nie ma jeszcze skutecznej i wiarygodnej powszechnej metody przesiewowej. A właśnie płuca to miejsce, gdzie najczęściej notuje się przerzuty nowotworów.