Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 sierpnia 2003 r.
12:05
Edytuj ten wpis

Pieter zamyka kuźnię

0 0 A A

O siódmej rano w targową środę Piotr Lenartowicz, kowal z Wąwolnicy, otworzył ciężką kłódkę i rozchylił stalowe drzwi. Wnętrze starej kuźni, gdzie pracował ojciec i dziadek Piotra, wyglądało tajemniczo. Po kwadransie osmolone ściany rozświetlił żar z paleniska. Na rynku rozległ się stukot kopyt. Po chwili mogłem przyglądać się, jak kowal zabiera się do kucia konia.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Stare kuźnie bezpowrotnie znikają w polskiego pejzażu. Jeśli jeszcze stoją, to zamknięte na głucho. W wąwolnickim rynku pod numerem 6 podkuć konia można było od zawsze.
- Tu ojciec Pietra i jego dziad kowalował. Jeden solidny i drugi. A Pieter po nich charakter do roboty wziął - opowiada Adam Nadbielski.
Choć to dopiero siódma, a większość chłopów na środowej targowicy, przy otwartych drzwiach kuźni zebrała się grupka ludzi. Jeden przysiadł na pobliskiej ławeczce, drugi na progu, trzeci pomaga Lenartowiczowi żar rozpalać.
Po chwili osmolone ściany, na wpół z kamienia, na wpół z cegły zbudowane, rozświetla płomień paleniska. Na środku wielkie kowadło, osadzone w potężnym pniaku. Na ścianach półki i żerdzie, obwieszone kleszczami, młotkami, pilnikami, przycinakami, gwoździownicami i gwintownicami. Czego tu nie ma...
- Patrz pan: ręczną wiertarkę jeszcze dziadek Wacław pobudował. I bez oliwienia chodzi - śmieje się Piotr Lenartowicz.
Pierwszy klient
Siadam na progu. Promień światła, który wpadł przez dziurawy dach starej kuźni, malowniczo srebrzy siwe włosy kowala.
Jest pierwszy klient. Jan Peterwas z Poniatowej o Lenartowiczu słyszał od lat, ale w kuźni z robotą jest pierwszy raz.
- To porządna siekiera. Ma dziesięć lat i raz klepana. Trza mi ją poklepać i zaostrzyć. Ile to by było? - pyta Peterwas.
- Zaraz zobaczymy, jak stal - mówi Lenartowicz. Bierze młot w garść i w siekierę wali.
- Dobrze jest, będzie na południe, bo wcześniej będę konia kuł.
• To ile się zapłaci?
- Dasz pan dziesiątaka i będzie - śmieje się kowal.
Mamy chwilę, więc pytam Lenartowicza, jak kowalem został.
- A co byś pan chciał wiedzieć?
• Wszystko!
- No to jestem kowalem z dziada pradziada. Skończyłem 65 lat...
Z dziada na ojca, z ojca na syna
W mroku huczy iskrami palenisko, a ja zasłuchuję się w opowieść, co i raz przerywaną przez zaglądających tu gości. Bo kuźnia pana Piotra to nie tylko miejsce, gdzie można zrobić grackę i motykę, kosę wyklepać, czy konia podkuć, ale i poglądy wymienić, ponarzekać, towarzysko się spotkać.
- Tu była kuźnia, za nią sień, kuchnia i pokój. Ot, cały, rodzinny dom. Niestety, się rozpadł, została tylko kuźnia. Najpierw kowalował dziadek Wacław Lenartowicz, potem mój ojciec, Ludwik. Pomagałem w kuźni od małego. Może ze sześć lat miałem. Uczyłem się na szewca, ale kowalem zostałem. Zrobiłem papiery czeladnika, potem mistrza - opowiada Lenartowicz.
- Zawsze solidny, zawsze uczciwy i fach zna. Robi, i robi. A popatrz pan na tych na rynku. Jakbyś pan chciał ich do roboty nająć, to za żadne pieniądze. Wolą winko pić - komentuje jeden z przechodniów.
Naszą rozmowę przerywa stukot końskich kopyt...
To Wiesiek Mędrek prowadzi klaczkę na podkucie
A klaczka idzie jak panienka do tańca. Choć źrebna, nogi stawia jak trzeba.
- Pieter o jej kopyta dba. Puszka kopyta rozczyszczona, to i ścięgna w porządku. Terminu przekucia pilnuję - mówi Wiesław Mędrek.
Klacz staje pod schodami do kuźni. Chłopy zrywają się do trzymania.
- Dajcie jej spokój, sam sobie radę dam - perswaduje kowal i zabiera się do pierwszego kopyta. Najpierw trzeba zerwać starą podkowę, potem specjalnym dłutem kopyto oczyścić, potem przymiarka, dopasowywanie podkowy, przykładanie rozgrzanej podkowy do kopyta, aż po kuźni rozejdzie się siwy dym z przypalonego rogu.
Przy drugim kopycie klacz się rzuca, więc jeden z mieszkańców za uzdę chwyta i razem z Mędrkiem zwierzę trzymają. Na bruk sypią się skrawki kopyta, potem przycięte gwoździe.
Jeszcze tylko zostaje pilnikiem kopyto podrównać i Piotr Lenartowicz zabiera się za trzecie, potem czwarte.
Kiedy do kuźni zagląda kolejny klient z większą robotą, klaczka jest podkuta. Chwila na wręczenie banknotu, uścisk osmolonej kowalowej dłoni i wio, koniku, wio...
A teraz Henryk Pikuła, też syn kowala, z Lenartowiczem na zapłatę się godzi
Piotr Lenartowicz, spracowany, przy kowadle przysiadł. Na chwilę przyszła żona Zuzia z wnuczką. Chłopi od razu rwą się do żartów.
- A to pan słyszał?
- A co?
- U nas o kowalu śpiewa się tak:
Jak się kosy nie poklepie,
baby nie przetrzepie,
to kosić nie chce kosa,
a baba zła jak osa.
Po kuźni rozlega się głośny rechot.
- Niech pan lepiej trzeźwy będzie i trzeźwo myśli! - rzuca w kierunku podśpiewującego Zuzanna Lenartowicz.
W drzwiach staje Henryk Pikuła z Zaborza. W rękach trzyma kosę i kartki z rysunkami.
- Trzymaj pan. To hak do zamykania na wzór. Trzeba mi kilka. Tylko, wiesz pan, każdy dziubek musi wyrobiony mieć, żeby się dobrze zamykało - tłumaczy Pikuła. - Teraz narysuję panu oczko. Trza mi trzy komplety. Do tego trzy kabłączki. Wiesz pan, o co tu chodzi? - dopytuje się kowala.
- Wiem - rzuca krótko Lenartowicz.
- A tu masz pan siekierę do poklepania.
A co ona taka szczerbiona?
- A, kości wołowych pieskowi nakupiłem i porąbałem. I patrz pan: cholera, ostrze puściło. Teraz trza mi wyklepać. No nie, żeby jak brzytwa, ale ostra musi być - tłumaczy Pikuła.
- Dawaj pan, sprawdzimy. Oj, kiepska stal, dlatego miętka taka. Mało się da zrobić.
- Panie Lenartowicz, komu pan mówisz? Mój ojciec kowalem był, to wiem - argumentuje Pikuła.
- Dobra, dobra, przyjdź pan za tydzień, w środę. Będzie wszystko zrobione.
- Tylko pamiętaj pan, lux zrobione ma być. Bo nie zapłacę, nie zapłacę... - rzuca na odchodne dociekliwy klient...
Idziemy na południaka
Jeszcze dwie siekiery Piotr Lenartowicz wyklepie i można szykować się na południaka.
- Wiesz pan, ile siły trzeba mieć, żeby takim młotem walić?
Wyjmuje siekierę z paleniska, wkłada do wody i na kowadło. Po kuźni lecą iskry.
- Pani uważa, bo jak iskra za bluzkę wpadnie, to gorąco może być. Ja już stary i... kto pożar będzie gasił? - rzuca w kierunku Doroty, która z aparatem towarzyszy mi w reportażu.
- Panienka takie włosy piękne jak miedź ma. Oj, będziemy gasić - żartuje kolejny interesant.
- Dobra, na razie koniec. Idziemy do domu na południaka. Trza coś zjeść i wypić, żeby siłę mieć - mówi pan Piotr.
W domu czeka żona z wczesnym obiadem.
Pytam, co kowal podjeść lubi najbardziej?
- Dobre i dużo!
Na jesieni kowal kuźnię rozbierze...
Kuźnie to już przeszłość. Nikt wozów nie robi. Jak kiedyś czterdzieści koni na tydzień Lenartowicz kuł, to teraz ledwo jeden się trafi. Ostatnia duża robota to stalowe elementy mostu w Rogalowie. Nikt nie zamawia gracek, motyk czy pługa. A poza tym zabytkowa kuźnia grozi zawaleniem.
- Jeszcze siekierę czy kosę idzie poklepać. Jak mnie nie będzie, to chłop kupi sobie w geesie babkę i sam kosę wyklepie.
• Panie Piotrze, to co będzie z kuźnią, z narzędziami dziadka Wacława?
- Na jesieni weźmie się na wóz. Część na złom, część do domu, gdzie na podwórku, w gospodarczym budynku, małą kuźnię zrobię - uśmiecha się kowal.
- Tak, tak, to wszystko już przeszłość - dodaje Marian Turek z Łąk. Kiedyś tylu kowali było...
- Słuchaj pan: Mucha Kazimierz - nie żyje. Wacek Ścibor - nie żyje. Tadek Łukaszewicz - nie żyje. Zygmunt Gocłowski - nie żyje. - wymieniają po kolei.
- Ostatni Piotr Lenartowicz jest. Przystępny i ludzki. A jak na robocie się zna! - kiwa głową Marian Turek.
- I z dobrej rodziny chłop - dodaje Aleksander Dobraczyński z Wąwolnicy.
- Ale na jesień nie będzie kuźni. A jak Pieter umrze? - pyta z zadumą jeden z nich.
- Pieter mocny jest. Wszystkich nas przetrzyma...

Pozostałe informacje

Raz, dwa, trzy "i,,...
galeria

Raz, dwa, trzy "i,,...

W dniach 23-25 listopada w Lublinie odbywa się 3. FIT – Festiwal Improwizacji Teatralnych, który zaprasza publiczność do świata spontanicznych spektakli, pełnych kreatywności i interakcji. Wydarzenie odbywające się w Domu Kultury LSM to wyjątkowa okazja, by doświadczyć magii, improwizacji i zabawy.

Górnik Łęczna zremisował ósmy mecz w rundzie jesiennej

Górnik Łęczna dwa razy prowadził z GKS Tychy, ale kompletu punktów nie wywalczył

Po 16. kolejkach Górnik Łęczna miał na koncie siedem remisów na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Tym razem do Łęcznej przyjechał GKS Tychy, a więc drużyna, która w tym sezonie punktami dzieliła się do tej pory aż 10-krotnie. W meczu padły aż cztery gole, ale obie drużyny solidarnie podzieliły się punktami po raz kolejny

Zimowe warunki na drogach zbierają żniwo. Dwa wypadki w regionie

Zimowe warunki na drogach zbierają żniwo. Dwa wypadki w regionie

Śliska nawierzchnia i niedostosowanie prędkości do warunków drogowych były przyczyną dwóch zdarzeń, do których doszło wczoraj i dziś rano w Chotyłowie i Białej Podlaskiej. Policja apeluje o ostrożność za kierownicą oraz dostosowanie stylu jazdy do panujących warunków atmosferycznych.

Stella Johnson wróciła do gry po przerwie spowodowanej kontuzją

Polski Cukier AZS UMCS do przerwy prowadził we Wrocławiu, a przegrał ze Ślęzą ponad 20 punktami

Polski Cukier AZS UMCS Lublin został rozgromiony we Wrocławiu. Zespołowi, który aspiruje do medali mistrzostw Polski takie porażki nie przystoją.

Świetny początek i wygrana Azotów z MMTS Kwidzyn

Świetny początek i wygrana Azotów z MMTS Kwidzyn

Azoty Puławy świetnie rozpoczęły mecz w Kwidzynie i ostatecznie pokonały Energę Borys MMTS 35:32

(Po lewej Radosław Dobrowolski, rektor UMCS w Lublinie. Po prawej Jakub Banaszek, prezydent Chełma.)

Oddział UMCS w Chełmie? Jest porozumienie między prezydentem a rektorem

Włodarz Chełma zadeklarował nawiązanie trwałej współpracy z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Efektem tego porozumienia jest utworzenie Centrum Kompetencji Europejskich w mieście - miejsce, które ma stać się ważnym ośrodkiem edukacji i miejscem pracy w regionie.

Tak obecnie prezentuje się ulica Granatowa w Lublinie

Ulica Granatowa w Lublinie dziurawa jak ser szwajcarski. Niedługo może się to zmienić

Prace projektowe nad ulicą Granatową miały nabrać tempa, jednak mieszkańcy Węglina Południowego jeszcze poczekają na realizację obietnic. Radna Anna Glijer interweniuje w sprawie poprawy bezpieczeństwa i komfortu użytkowników tej ulicy i dopytuje o miejsca parkingowe. Miasto zapewniało, że prace ruszą, jednak pojawił się duży problem.

Ostra sobota
foto
galeria

Ostra sobota

Ostra Sobota w Klubokawiarni OSTRO! Za djką stanął jeden z najlepszych djów w Polsce - 69beats oraz Szop-n! Jak zawsze było dużo fajnej muzyki. Jeśli jesteście ciekawi jak było, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii.

Lewart zakończył 2024 rok porażką

KS Wiązownica pokonał Lewart Lubartów w meczu o sześć punktów

Na koniec 2024 roku i na początek rundy wiosennej Lewart zagrał bardzo ważne spotkanie w Wiązownicy. Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy w tabeli dzieliło pięć punktów. Beniaminek z Lubartowa miał szansę, żeby znacznie ten dystans zmniejszyć. Niestety, goście przegrali 0:2. A to oznacza, że przerwę w rozgrywkach przezimują na przedostatnim miejscu.

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?
wybory prezydenckie

Rafał Trzaskowski kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Co myślą o tym wyborze lubelscy politycy?

Radosław Sikorski w starciu z Rafałem Trzaskowskim, tym żyła polska scena polityczna od kilku dni. Dzisiaj to, kto będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na urząd prezydenta RP jest już jasne. Co o wyborze prezydenta Warszawy na kandydata myślą politycy z naszego regionu?

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Nieudane pożegnanie Wisły Puławy ze swoimi kibicami

Po blisko dwóch tygodniach przerwy Wisła Puławy wróciła do walki o punkty. Jednak w ostatnim w 2024 roku na swoim stadionie podopieczni trenera Macieja Tokarczyka nie dali swoim kibicom powodów do radości. Marcin Stromecki i spółka przegrali aż 0:4

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Nieudane pożegnanie stadionu, Chełmianka tylko zremisowała ze Starem

Chełmiance bardzo zależało, żeby pozytywnym akcentem zakończyć 2024 rok. Gospodarze przede wszystkim chcieli się zrewanżować Starowi Starachowice za porażkę na inaugurację aż 1:5. Dodatkowo w sobotę biało-zieloni żegnali się ze swoim stadionem, który będzie teraz remontowany. Pożegnanie nie do końca się jednak udało. Mecz zakończył się remisem 1:1, a kibice mieli sporo pretensji do działaczy, że nie wszyscy weszli na trybuny.

Nagrodzeni uczniowie III edycji programu "Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie".

Nauka przez działanie. Startuje IV edycja programu „Aktywni Błękitni”

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie ponownie zaprasza do udziału w ogólnopolskim programie „Aktywni Błękitni - szkoła przyjazna wodzie”. Na uczestników czekają warsztaty, wycieczki - a dla najlepszych - konkursy z nagrodami.

Podlasie w końcówce jednak pokonało Świdniczankę
ZDJĘCIA
galeria

Szalona końcówka. Świdniczanka tylko przez 23 sekundy cieszyła się z remisu w derbach z Podlasiem

Po raz enty mają czego żałować piłkarze Świdniczanki. Po kwadransie meczu z Podlasiem mogli prowadzić 2:0, ale zmarnowali nawet rzut karny. Efekt? Po dramatycznej końcówce przegrali 1:2, a to była dla nich już szósta z rzędu porażka. Rywale z Białej Podlaskiej przełamali się za to na wyjazdach, bo wygrali drugie takie spotkanie w tym sezonie. Poprzednie 21 sierpnia w Chełmie.

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Honoris causa na UMCS-ie. Nie każdemu podoba się decyzja uczelni

Już w najbliższy poniedziałek (25.11) UMCS wręczy tytuły doktora honoris causa Anne Applebaum, Agnieszce Holland i Oldze Tokarczuk. Wcześniej odbędzie się jednak pikieta środowisk, którym ta decyzja nie przypadła do gustu.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium