Pakernia, siłka, teściu, omka, karki, żelazo, wycisk, cykle, masa: nie wiesz, o co chodzi? Cóż, pewnie nie znasz fascynującego świata siłowni
Samce z pierwszej grupy gardzą tymi z drugiej, nazywając ich dresami lub karkami. Rzadko słychać tu wulgaryzmy, częściej też pojawiają się samice, bardziej po to by zwabić samca, niż wyrzeźbić sylwetkę. Naturalnie za budowanie sylwetki na takiej siłowni trzeba płacić i to słono.
Druga grupa samców cechuje się mniejszą ilością żelu (preferują inne fryzury), ale podnoszą więcej na klatę. Tu prowadzi się dyskusję o ostatnich meczach, zadymach, sterydach, zawiłościach prawa (mało tu prawników, ale wielu miało styczność z sądownictwem) i płci przeciwnej.
Sprzęt jest bardziej zniszczony, ceny nieco niższe i mniej samic. Dlaczego? - Nie mam ochoty ćwiczyć, gdy czuję na sobie wzrok dosłownie wszystkich - tłumaczy Agnieszka, fanka aerobiku i studentka ekonomii na UMCS. - Kiedyś trafiłam przez przypadek na taką siłownię: faceci zachowywali się idiotycznie i ciągle komentowali moje ćwiczenia. A jeden podszedł i dał mi numer swojej "komóry”. Jakbym miała ochotę na numerek.
Samce z tej grupy gardzą samcami z pierwszej, mówią, że to "ch..., nie pakerzy”.
Teścia nie biorę!
To samo mówi Jacek, świetnie zbudowany 19-latek z Lublina. - Nie brałem, ale teraz wspólnie z kumplem myślimy o dwóch "cyklach”.
Jacek i jego kumpel jeszcze nie wiedzą, co chcieliby "zapodać”. Instruktor na siłowni im to odradza. Dwa cykle nic nie dadzą, niezależnie od tego, co wezmą - powiedział instruktor. - Jak brać, to na całego.
Właściwie wszyscy pytani o anaboliki z zatroskaniem kręcą głowami i mówią, że oni nie; skądże! Ale mają kumpli, co tak się kłuli, że szkoda gadać. - A teraz ci kumple mają zaniki pamięci, po półgodzinie zapominają, co się do nich mówiło, albo poważne problemy ze zdrowiem - mówi Szymek, bezrobotny 25-latek, któremu 52 centymetry w bicepsie urosły chyba od jogurtów.
A zużyte strzykawki w szatni, to pewnie prowokacja.
Śmieszne czopki
I każdy słyszał jakąś zabawną historyjkę o koksie.
A to ktoś komuś chciał sprzedać kilka kilo ruskiej "mety” (metanabol) za kilka złotych, a to ktoś inny spróbował (z fatalnym skutkiem) środka dla zwierząt w zbyt dużej ilości itp. Hitem jest historia szesnastolatka, który chcąc nabrać siły i wyrzeźbić sylwetkę zwrócił się z prośbą o pomoc do doświadczonego koksiarza. Ten poradził mu, żeby kupił sobie metanabol, ale w czopkach. Biedny chłopak nie wiedział, że taki nie istnieje, więc zakupione tabletki wziął za czopki i tak je też stosował, ku uciesze kolegi, który wmawiał mu, że sam przez to przechodził.
Inna dykteryjka o pewnym początkującym siłaczu, któremu koledzy doradzili unikanie wody, bo ta zatrzymywana w organizmie zmiesza się z tą wypoconą, a tak nie wolno. Siłacz owszem, przypakował, ale kosztem higieny: nie mył się przez kilka tygodni.
Sałata na skróty
Nie szkodzą?
- Szkodliwość wyjaławiania ziemi powoduje, że sałata w sklepie też jest niezdrowa - żartuje Waldek, ale w końcu, przyznaje, że owszem, zdarza się, iż niektóre firmy przesadzają z proporcjami i robią świadomie. Albo sprowadzają odżywki z Anglii. Tam są już nielegalne, a u nas jak najbardziej dozwolone.
A dlaczego ludzie to biorą?
- Nie chce im się pakować i dobrze odżywiać - wyjaśnia. - Tak jest szybciej i łatwiej. Chodzą na skróty.
Bzdury
- To straszne bzdury! - mówi dr Zbigniew Nowosadzki z Instytutu Medycyny Sportowej. - Owszem, zmniejszają ból, ale brane pod okiem lekarza, podczas rekonwalescencji i w małych dawkach. Tkanki nie redukują; to kwestia ćwiczeń, nie sterydów. A już na pewno nie pomagają w zwiększeniu wytrzymałości. Organizm bardzo źle toleruje taką ingerencję z zewnątrz, poza tym kortyzol, tzw. hormon stresu, którego poziom we krwi podwyższają sterydy, powoduje często bezpłodność.
A większa potencja seksualna i zwiększenie siły?
- Kolejne bzdury: testosteron zwiększa libido, ale dla kobiet jest potworny. Powoduje maskulinizacje, czyli pojawia się owłosienie, zmienia sylwetka, oprócz tego powoduje całą masę skutków ubocznych - wyjaśnia Nowosadzki. - A siły z tego nie ma żadnej, tylko "rozdmuchiwanie” partii mięśni. Na dodatek rozwój bicepsów u takiego "sterydowca” nie idzie w parze z siłą, co skutkuje zerwaniem całych mięśni!
O insulinę nawet nie pytamy, choć są tacy, co zażywają ją w bardzo dużych ilościach jako steryd. Albo o leki dla zwierząt. Bo dla koskiarzy nie ma to żadnego znaczenia. Kolega brał i było dobrze. To ja też wezmę. Ot, takie wyżyny logiki.
Jacek, który z kumplem się zastanawia: brać czy nie, ma czasami wątpliwości. - Koks to syf. Ale bez tego nie da się być najlepszym.
Pytanie tylko: w czym?