Z Andrzejem Lepperem niezwykle trudno się spotkać. Ciągle zajęty. Kiedy w końcu docieramy do głównej siedziby Samoobrony, czekają na nas ochroniarze i bramka do wykrywania metali. Na schodach można spotkać przestraszonych pracowników biura. – Szef nie znosi, kiedy się pali papierosy. Jak przyuważy, to krzyczy. Dlatego jego kierowca ostrzega nas, że pan Marszałek już jedzie... – zwierza się młody chłopak w czarnym garniturze typu „wczoraj miałem studniówkę”.W centrali jak w ulu. Ktoś wchodzi, wychodzi, dzwoni, pędzi. Nic dziwnego. Jeżeli wierzyć sondażom, ludzie Leppera mogą wkrótce rządzić Polską. W końcu trafiamy do głównego pokoju. Krzyż, olbrzymie transparenty i hasła partyjne. Andrzej Lepper, w służbowym krawacie, z ogromną filiżanką kawy jest gotowy do rozmowy.
• Czytał pan w końcu to „Mein Kampf”, czy nie czytał?
– A nawet mam u siebie. Pokazać panu?... Ale zdjęcia nie dam sobie z tym zrobić!
• Dlaczego?
– Wtedy by się dopiero zaczęło... Tak, jak ostatnio ludziom wmawiali, że ja Hitlera chwalę. A to była wyrwana z kontekstu wypowiedź. To była prowokacja. Dziennikarka przyszła do mnie z nastawieniem, żeby mieć sensację na pierwszą stronę.
• Nadal pan nie przepada za dziennikarzami?
– Ja tylko narzekam na niektórych. Przykładowo: Durczok, Pieńkowska, Olejnik czy Jeneralski. Bo sobie rozmówców wybierają.
• A co, nie chcą z panem rozmawiać?
– Oni – nie. Pieńkowska, jedna z najlepiej opłacanych dziennikarek, prowadzi w radiu swój program. Nigdy tam nie byłem. Durczok, jak rok temu prowadził „Gościa jedynki” w TVP, to ani razu mnie nie zaprosił.
• Ale ja pana widziałem w tym programie.
– Bo to inny dziennikarz, Piotr Gembarowski mnie zapraszał. Około 10 razy. I mam też żal do niektórych dziennikarzy, ze nie sprawdzają informacji. I piszą potem, że Lepper oszukał, pieniądze zabrał...
Nieomylny
• To gdzie procesy o zniesławienie? Czemu się pan nie broni?
– Bo bym z sądu nie wyszedł. Ale coś powiem: czy się to komuś podoba, czy nie, to jestem funkcjonariuszem publicznym. I kiedyś jedna gazeta zrobiła mnie na okładce na Hitlera, nie pamiętam która...
• „Przekrój” zrobił Leppera a la Stalin.
– Nie, gdzieś byłem a la Hitler... No, nieważne. I ja złożyłem doniesienie do prokuratury o ściganie tego z urzędu. A prokuratura umarza ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu. No, jak tak można!
• Skoro już przy oskarżeniach i procesach jesteśmy: mamy kolejną aferę, tym razem z kandydatką Samoobrony do europarlamentu. Kobieta z Bydgoszczy, a startuje z Lublina. Bo w Bydgoszczy Samoobrona jej nie chciała. W Lublinie też jej zresztą nie chcieli. Poseł Marian Kwiatkowski, szef lubelskiej Samoobrony, powiedział, że nie bardzo wie, skąd ona się wzięła. Inny członek pana partii powiedział, że jej nie chcieli, jednak znalazła poparcie na górze i się wkręciła.
– Nie, nie... Tak mówili? Na pewno nie. W każdym okręgu wyborczym jedno czołowe miejsce na liście było przeznaczone dla centrali partyjnej i każdy o tym wiedział.
• „Znalazła poparcie na górze i się wkręciła”.
– Wkręciła się... przesada. Absolutnie nie.
• A po co w ogóle Samoobronie kandydat, którego prokuratura oskarża o łapówkarstwo i udział w aferze z byłym ministrem obrony, Romualdem Szeremietiewem?
– Ja sprawdzałem dokumenty tej pani. Śledztwo jest umorzone. A jak się okazało, że ta pani zaczyna działać w naszej partii, to sprawę odgrzebano.
Wszystkowiedzący
• Ale media, powołując się na prokuraturę, twierdza, że śledztwo wcale nie jest umorzone, tylko trwa w najlepsze.
– Przecież nawet akt oskarżenia nie jest żadnym dowodem winy. Pan wie, ile ja miałem procesów. I co? W Lublinie to nawet byłem skazany, ale grzywny to ja nie liczę. Panie redaktorze, jeżeli będą niezbite dowody, że ta pani jakieś łapówki dawała, to ta pani zrezygnuje. A jak nie, to ja wydam oświadczenie na Lubelszczyźnie, żeby nikt na nią nie głosował. Bo z listy to już jej zdjąć nie można.
• Tylko dlaczego pani Sadowska w ogóle się na niej znalazła? Przecież nikt jej nie chciał.
– No jak oni mogą! Przecież na czołowych miejscach dajemy naszych ekspertów. A ta pani jest naszym ekspertem, bo jest przedsiębiorcą. I nie ma, że nie chcemy, bo my kandydatów do reprezentowania Polski w Unii Europejskiej wystawiamy. Oni mają nas godnie reprezentować!
• Tak, jak pan to ostatnio zrobił w Strasburgu? Zresztą w „Dekalogu Polityka” Samoobrony czytam, że polityk ma „Bronić dobra Polski i jej imienia na arenie międzynarodowej”. A pan jedzie do Strasburga, żąda renegocjacjowania warunków członkostwa, aż w końcu wyłączają panu mikrofon.
– A to przestępstwo jakieś?
• Tak, pan już nas do tego przyzwyczaił: lokowanie mównicy sejmowej, rozróby w Sejmie...
– A dlaczego nikt nie zauważył, że na drugi dzień, jak miałem dwie minuty czasu, to mówiłem tylko minutę i 56 sekund?
Światowiec
• A jak pan zostanie premierem albo prezydentem, to nie będzie pan krzyczał na zagranicznych polityków? Nie będzie pan urządzał awantur za granicą?
– Za kogo mnie pan uważa?
• Za kogoś, kto o polskim prezydencie mówi „szmaciarz”.
– Naprawdę, rozmawiam z różnymi ludźmi. Znam się dobrze z Robertem Kennedym Juniorem i jego wujkiem, senatorem. Zabierałem głos na Kapitolu, kiedy wręczano mi medal za działanie na rzecz ochrony zwierząt. Byłem w Dumie, rozmawiałem z deputowanymi Parlamentu Europejskiego. I żadnych dyplomatycznych błędów nie popełniałem.
• A pan w ogóle popełnia jakieś błędy? Bo jak się mówi o aferach z udziałem Samoobrony, to pan to bagatelizuje. O sobie też pan nie da złego słowa powiedzieć...
– Ja też popełniam błędy. Naprzykład kandydaci do parlamentu w 2002 roku. Ci ludzie, którzy zostali usunięci; do których straciłem zaufanie, a byli na czołowych miejscach.
• I takich błędów przy następnych wyborach już nie będzie? Nie będzie w Samoobronie nieodpowiednich ludzi?
– Ależ będą błędy.
• Czyli tak: za granicą Lepper jest miły, a w Polsce wszystkich obraża: ten cham, tamten złodziej, ten musi odejść...
– Bo to są emocjonalne wystąpienia, podyktowane tragiczną sytuacją ludzi w kraju. Jak Rokita mówi, że on nie rządził! A to za jego czasów, jak był szefem kancelarii w rządzie Suchockiej, emeryci stracili najwięcej. A teraz on wychodzi na trybunę i ...staje w obronie biednych ludzi. To człowieka przecież może polityczny szlag trafić! To jest polityczne chamstwo. Jak rządzisz, to biednych ludzi nie widzisz, a jak się wybory zbliżają, to o ich głosy zabiegasz. Ja jestem zawsze taki sam. Jestem sobą.
Eksperymentator
• A właśnie, skoro już mówimy o rządzących. „Oni już byli, oni oszukali, oni muszą odejść”. To wasze hasło wyborcze. To dlaczego nie odeszliście? Przecież po wyborach samorządowych Samoobrona współrządziła w siedmiu województwach. Więc już „byliście”.
– Przecież nie mogliśmy stać z boku. Jeżeli chcemy w przyszłości rządzić, to ja muszę niektórych ludzi sprawdzić; żeby się przetarli, żeby jakieś obycie mieli.
• Czyli urządził pan sobie poligon polityczny w Polsce. Nic dziwnego, że tylu się boi Samoobrony. A Samoobrona może wkrótce przejąć władzę. I co zrobi z Polską?
– Ludzi się straszy Samoobroną. Że będziemy zamykać ludzi w więzieniach, że obcy kapitał wygonimy. Tego nikt się bać nie musi. Jesteśmy za demokracją. Ale ci, którzy doprowadzili do tej ruiny, którzy brali udział w prywatyzacji; w tym złodziejstwie, niech się boją. Będą rozliczeni.
• Przez kogo i jak? Ludziom do portfeli będziecie zaglądać?
– Zgłosiliśmy projekt lustracji gospodarczej i majątkowej. Niestety, przepadł w Sejmie. Ale będziemy lustrować. Gospodarkę: który rząd co sprywatyzował, za ile i gdzie są te pieniądze. I sprawdzimy, skąd w Polsce tylu nowobogackich. Jak się uczciwie dorobili, to nie muszą się nas bać.
• Puścicie w miasto lotne kontrole majątkowe?
– Poprzemy projekt PSL o powołaniu Prokuratorii Generalnej. I ona będzie sprawdzać. Ja mam dyskietkę z NIK-u i okazuje się, że na wszystkie skontrolowane prywatyzacje aż 95 proc. było przeprowadzonych niezgodnie z prawem.
Dobroczyńca
• Akurat na Lubelszczyźnie bogatych nie jest zbyt dużo. To najbiedniejszy region w Unii Europejskiej. A pan biednym, bezrobotnym ludziom obiecuje, że dostaną po 900 zł.
– I dostaną!
• A skąd pan na to weźmie pieniądze?
– Z podatku obrotowego. Mamy to wyliczone, a przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, chcą ten podatek, w wysokości 2,5 – 3 proc. płacic.
• To jak mnie naczelny z roboty wyleje, to mogę sobie spokojnie siąść i czekać na 900 zł co miesiąc?
– To nie dla wszystkich te pieniądze będą. Tylko dla tych, którzy nie ze swojej winy nie mogą znaleźć pracy.
• Samoobrona w swoim programie obiecuje nie tylko takie zasiłki. Będzie też w pełni bezpłatna służba zdrowia na wysokim poziomie, potężne dotacje na kulturę i jeszcze będziecie dążyć do pełnego zatrudnienia. A przy okazji obniżycie podatki najbiedniejszym. Czemu inni tak nie zrobili, skoro to takie proste?
– Niech pan innych pyta.
• Ale to się w żadnym kraju na świecie nie udało!
– Ludziom trzeba dać pracę. A jak jej nie mogą znaleźć, to opieka państwa im się należy. To jest zgodne z naszą konstytucją i umowami międzynarodowymi, z Deklaracją Praw Człowieka i Konwencją o Prawach Dziecka.
• Pan chce raj na ziemi zbudować... I kiedy tak będzie?
– Jak obejmiemy władzę, to dojdziemy do tego w dwa lata. No może w trzy. A minimum socjalne, te 900 zł, to damy ludziom w pół roku po przejęciu rządów. Obiecuję to i tak będzie.
Farmer
• A potem uda się pan na polityczną emeryturę. I co wtedy?
– To chciałbym codziennie rano wcześnie wstawać, pojechać na pastwisko, na moją farmę, gdzie jest dużo krów, owiec, koni i tam odpoczywać. I coś napisać.
• Pamiętniki?
– Jakiś szczegółowy przekrój mojej działalności.
• Poradnik dla następnego Leppera?
– Gdybym szczegółowo wszystko opisał, to tak.