Małgorzata Kidawa-Błońska zrezygnowała ze startu w wyborach prezydenckich. Kandydatka Platformy Obywatelskiej poinformowała o tym dzisiaj podczas konferencji prasowej w Sejmie. - Nie chcę, żeby moje obciążenia przechodziły na całą partię - mówiła.
- Po pierwsze, jestem pewna, że za kilka tygodni będziemy mieli nowego prezydenta. Ta trudna sytuacja w naszym kraju, prawna, konstytucyjna się skończy. Po drugie, nie będę brała udziału w tych wyborach - oświadczyła Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Kiedy rządzący wpadli na szatański pomysł, żeby wybory robić w środku pandemii, (...) chcieli je zrobić niezgodnie z konstytucją, nie mogłam milczeć. Musiałam to głośno powiedzieć. Gdyby nie mój mocny głos i mówienie o bojkocie, wybory w maju pewnie by się odbyły. Teraz mamy szansę na wolne i demokratyczne wybory - podkreśliła Kidawa-Błońska.
- Wiem, że ponoszę odpowiedzialność za to, co mówiłam. Spadki sondażowe spowodowane są tym, że Polacy nie wiedzieli, czy biorę udział w wyborach czy nie, ale dla mnie najważniejsze było ich zdrowie, bezpieczeństwo i to, żeby Polska ciągle była krajem demokratycznym, krajem w sercu Europy, krajem europejskim - mówiła Kidawa-Błońska.
Dla przypomnienia, w sondażu CBOS z końca kwietnia była już kandydatka na prezydenta uzyskała zaledwie 5-procentowe poparcie. Dało jej to piąte miejsce w zestawieniu ex aequo z Robertem Biedroniem z Lewicy.
Dzisiaj mamy poznać nazwisko kandydata, który wystartuje w wyborach prezydenckich z ramienia PO. Nieoficjalnie mówi się o dwóch politykach: Rafale Trzaskowskim i Radosławie Sikorskim.