Michalinka urodziła się w 26. tygodniu ciąży. Ważyła niecały kilogram. Od momentu przyjściu na świat lekarze walczyli o zdrowie i życie dziecka. W niedzielę (17 maja) dziewczynka skończyła rok. Walka o jej zdrowie cały czas trwa, bo Michalinka wymaga intensywnej rehabilitacji. A to sporo kosztuje.
– Walczymy o sprawność naszego dziecka. By mogła stanąć na własnych nóżkach i mogła rozwojowo kiedyś dorównać swoim rówieśnikom – mówi Sylwia Staniec z Lublina, mama Michaliny. Rodzice dziewczynki nie mają więcej dzieci. Cała uwaga skierowana jest na jedynaczkę.
Większość ciąży pani Sylwii przebiegała bez problemów. Komplikacje zaczęły się w 21. tygodniu. – Z powodu skracającej się szyjki macicy trafiłam na szpitalny oddział patologii ciąży – relacjonuje diagnozę lekarzy pani Sylwia.
Dziewczynka urodziła się przedwcześnie, bo w 26. tygodniu ciąży. Michalina ważyła zaledwie 980 gramów i mierzyłam 38 cm. Dostała tylko 3 punkty w skali Apgar. Lekarze i pielęgniarki długo walczyli o jej życie i zdrowie. Michalinka miała niewykształcone płuca, nie pracowały też jej jelita. Dziecko było reanimowane. Jak opisują rodzice – od pierwszych chwil życia oddychał za nią respirator. Michalina była podpięta do tego, jak i innych urządzeń, jeszcze długo po urodzeniu. Do tego wszystkiego, w trzeciej dobie nastąpiło krwawienie śródczaszkowe.
„Jego wynikiem był wylew dokomorowy III stopnia oraz wodogłowie pokrwotoczne” – opisują rodzice dziewczynki.
Zapadła decyzja o transporcie dziecka do innego szpitala, w którym w pierwszym miesiącu życia dziecka został wykonany skomplikowany zabieg drenażu komorowo-otrzewnowego. „Ma on na celu odprowadzanie płynu zbierającego się” w głowie dziecka.
Michalina od urodzenia ma też wrodzoną wadę serca. Podczas trwającego 2,5 miesiąca pobytu w szpitalu zmagała się również z bezdechami i niedokrwistością. Miała liczne transfuzje krwi.
Dziewczynka, która niedawno skończyła rok, cały czas jest pod opieką wielu specjalistów, lekarzy z poradni: neonatologicznej, neurologicznej, neurologopedycznej, ortopedycznej, okulistycznej, kardiologicznej, chirurgicznej, audiologicznej, pediatrycznej a także poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Dziecko wymaga intensywnej rehabilitacji. – Nasza córeczka jest rehabilitowana w ramach NFZ oraz prywatnie. Ilość godzin, które oferuje NFZ jest zdecydowanie niewystarczająca, ponieważ wymaga stałej pracy z rehabilitantami po kilka razy w tygodniu. Dlatego też rehabilitujemy Michalinę także na prywatnych wizytach, za które sami płacimy – mówi mama dziewczynki. Trzyosobowa rodzina utrzymuje się obecnie z jednej pensji, bo ze względu na zdrowie dziecka pani Sylwia musiała zrezygnować z pracy. – Obecnie nasza córeczka ma jeszcze dodatkowe zajęcia rehabilitacyjne z wczesnego wspomagania rozwoju. Odbywają się one raz w tygodniu.
Rodzice zbierają pieniądze na prywatną rehabilitację po to, by zwiększyć częstotliwość wizyt i dać dziewczynce szansę na lepszą sprawność. Na internetowym portalu pomagam.pl trwa zbiórka – "Pomóż. Rehabilitacja dla Misi". Cel to 25 tys. zł, z czego udało się zebrać na razie niecałe 800 zł.
– Michalina potrzebuje co najmniej 2 godzin tygodniowo dodatkowej rehabilitacji. Jedna godzina ćwiczeń to koszt ok. 130 – 150 zł – podlicza pani Sylwia. I dodaje: Gdyby udało się zebrać całą kwotę to mielibyśmy pieniądze na pół roku intensywnej rehabilitacji.
Jak jeszcze można pomóc?
- poprzez charytatywną akcję na Facebooku – "Misia - Bazarek Charytatywny dla Michalinki"
- można przekazać też fanty na licytację. Rzeczy można przynosić do lokalu Ósmesmake przy ul. Wyżynnej 16 w Lublinie
- rodzice zbierają też plastikowe nakrętki. Punkt zbiórki znajduje się także w lokalu przy ul. Wyżynnej 16