Lubelskie jest pierwszym z województw, które wizytowała delegacja Komisji Europejskiej. – Pewne kwestie wymagają omówienia, ale nie są to rzeczy, które blokowałyby postęp negocjacji – zapewnia unijna urzędniczka
569 mln euro ma trafić do naszego województwa w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego+ na lata 2021-2027. Trwają rozmowy dotyczące szczegółów podziału unijnych środków.
EFS+ jest częścią programu Fundusze Europejskie dla Lubelskiego (dawny Regionalny Program Operacyjnej) w kolejnej, siedmioletniej perspektywie. Stanowi 25 proc. całej sumy (2 mld 273 mln euro), jaką do 2027 roku ma otrzymać nasz region. To pieniądze, które mają być wydane m.in. na przeciwdziałanie bezrobociu czy wykluczeniu społecznym czy na kształcenie.
Województwo Lubelskie jest pierwszym w Polsce, które w ramach trwających negocjacji wizytowała delegacja Komisji Europejskiej.
– Pewne kwestie wymagają omówienia, ale nie są to rzeczy, które blokowałyby postęp negocjacji. Musimy jednak poczekać na rozstrzygnięcia na szczeblu centralnym, które umożliwią nam dalsze rozmowy – mówi Cintzia Masina z Dyrekcji Generalnej ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Włączenia Społecznego KE.
Jednym z punktów spornych są plany związane z przeznaczeniem pieniędzy z EFS+.
– To kwestia tego, że polski rząd część środków zamierza przeznaczyć na projekty infrastrukturalne, np. na budowę dróg. Od strony prawnej jest to możliwe, ale pod kątem politycznym nie ma na to naszej zgody – podkreśla unijna urzędniczka. I zaznacza, że pieniądze z funduszu powinny być wydane w pierwszej kolejności na działania związane z rynkiem pracy, edukacją i wykluczeniem społecznym.
Marszałek województwa Jarosław Stawiarski zapewnia, że nasz region nie planuje przeznaczać wsparcia z EFS+ na inwestycje drogowe. Ale przyznaje, że pewne rozbieżności w rozmowach z Brukselą są.
– Komisja Europejska stoi na stanowisku, że powinno się odchodzić od tradycyjnego szkolnictwa specjalnego na rzecz integracji. Ale my jeszcze nie jesteśmy przygotowani, żeby zamknąć szkoły specjalne i stworzyć wielkie szkoły integracyjne, w których dzieci z niespełnosprawnościami intelektualnymi czy fizycznymi uczyłyby się z wszystkimi dziećmi – tłumaczy Stawiarski. I dodaje: – Inna kwestia dotyczy tego, jak aktywnie walczyć z bezrobociem. Czy pozwalać na zakładanie firm, czy szkolić bezrobotnych i aktywizować ich w inny sposób, niż przysłowiowe dawanie dotacji. To są jednak niuanse i przy dobrej woli obu stron można to ustalić.