Kuria Siedlecka broni proboszcza z Parczewa, który odmówił noclegu 16–osobowej grupie harcerzy. – Grupa nie miała pełnoletniego opiekuna – tłumaczy rzecznik Kurii Siedleckiej.
W połowie lipca sprawę opisał fanpage na Facebooku "Rowerowy Parczew". "Spotkana pod Bazyliką 16 – osobowa rowerowa grupa harcerzy z wypakowanymi plecakami, miała mniej szczęścia niż parczewscy rowerowi pielgrzymi. Prosili o nocleg, ale spotkali się z odmową. Na szczęście zaprzyjaźniona z nami OSP z Jasionki przygarnęła ich na jedną noc (...). My, na naszym pielgrzymkowym szlaku spotkaliśmy się wyłącznie z wyrazami serdeczności ze strony parafii, przy których nie raz przyszło nam nocować" – napisał administrator strony.
Byli to harcerze ze szczepu "Watra" z Zalesia Górnego pod Warszawą. Zwiedzali Bazylikę Mniejszą w Parczewie. Mieli nocować w Czemiernikach, ale zwiedzanie zajęło im sporo czasu, dlatego poprosili o nocleg na plebanii proboszcza parafii ks. Roberta Mączkę. Ten jednak odmówił.
– Jedna z osób z Parczewa zaoferowała że z nimi przenocuje, jako dorosły opiekun – mówi nam jeden ze strażaków z OSP Jasionka, chce jednak pozostać anonimowy. – Czasami nie trzeba dużo, żeby coś zorganizować, ksiądz mógł przecież powiedzieć harcerzom o innych możliwościach noclegu. Trzeba tylko dobrych chęci. Można było inaczej postąpić. A ksiądz chyba nie wiedział co zrobić – uważa nasz rozmówca.
Z pomocą przyszła Ochotnicza Straż Pożarna, która zaoferowała nocleg w wyremontowanym budynku po byłej szkole w Jasionce (gm. Parczew). – Harcerze byli samowystarczalni, chodziło o jakiś dostęp do wody i miejsce do rozłożenia śpiworów. Rano pojechali dalej – tłumaczy strażak z OSP. Proboszcz nie chciał udzielać mediom komentarza.
Dopiero po 2 tygodniach do sprawy odniosła się Kuria Siedlecka
– Niestety dawna sala katechetyczna nie spełnia współczesnych norm umożliwiających przyjęcie na nocleg dzieci, w ramach tzw. zorganizowanego wypoczynku, tym bardziej grupy tak licznej (...). Zaistniała sytuacja postawiła przed proboszczem ryzyko wzięcia na siebie odpowiedzialności za dzieci i zapewnienie im bezpieczeństwa. Nietrudno sobie wyobrazić, że nawet drobna kontuzja, doznana na terenie domu parafialnego stałaby się w następstwie okazją do formułowania nowych oskarżeń, a także uzasadnionych pretensji ze strony rodziców – tłumaczy ks. Jacek Świątek rzecznik kurii.
– Grupa ta nie miała pełnoletniego opiekuna, a liczyła kilkanaście osób. Proboszcz poinformował o swoich wątpliwościach przedstawiciela harcerzy i jedną z parafianek, która dołączyła do rozmowy. Poprosił o chwilę cierpliwości, by mógł skonsultować się telefonicznie z osobami kompetentnymi w kurii (...). W czasie gdy wykonywał telefony, wspomniana parafianka poinformowała pracownicę kancelarii parafialnej, że zabiera harcerzy z placu przed bazyliką– relacjonuje rzecznik.
Udało nam się dotrzeć do pani Katarzyny, rodzica jednego z harcerzy. – Nie chciałabym komentować zachowania księdza. Raczej jestem wdzięczna pani, która pomogła znaleźć chłopcom nocleg oraz strażakom, którzy ich na niego przyjęli. Dla mnie jako rodzica najważniejsze jest to, że chłopcy mieli gdzie przenocować. Pewnie i tak daliby sobie radę w jakiś inny sposób, bo to jest wędrówka harcerska, która m.in. polega na tym aby w takich sytuacjach umieć sobie radzić – przyznaje pani Katarzyna.
Parafia Św. Jana Chrzciciela wraz z Bazyliką Mniejsza jest największą parafią w Parczewie.