Dwudniowe jednoosobowe karnety na Electric Nights Festival dostają: Katarzyna, Justyna, Dominik i Małgorzata.
Wszystkim dziękujemy za udział w naszej zabawie, a poniżej nagrodzone uzasadnienia:
Justyna
Chciałabym udowodnić Wam, Droga Redakcjo, jak bardzo zależy mi na wygraniu biletu na Electric Nights! Otóż, wszyscy biorący udział w konkursie prawdopodobnie chcą zobaczyć na żywo głównie Monikę Brodkę albo Riverside. A ja się pytam, co to za problem jechać na ich koncert do innego miasta? 160 km do Warszawy to naprawdę niewiele. Nawet biorąc pod uwagę, że Lublin jest ciut-ciut zacofany, nie problem jest znaleźć busa, 2 godzinki drogi - i jesteśmy na miejscu!(jeśli zarezerwujemy bilet odpowiednio wcześniej, można nawet dojechać tam za mniej niż 10 zł). Problemem byłby jednak dojazd do Berlina, aby zobaczyć na żywo zespół Museum (740 km - to już coś!), który i tak nie występuje tam zbyt często. Z tego co się orientuję, zespół ten ogólnie występuje rzadziej niż Brodka, Riverside i większość zespołów które będą 21 i 22 października na festiwalu. Ponadto, wyjazd do Niemczech wiąże się prawdopodobnie z nocowaniem tam, a znalezienie noclegu dodatkowo utrudnia sprawę (prawdopodobieństwo, że ktoś znajomy mieszka w Warszawie i pozwoli Ci przenocować jest dużo większe, niż znajomy w Berlinie). A po co tak się męczyć, skoro można zobaczyć tak fantastyczny zespół w miejscowości, w której mieszka się od urodzenia... (nieprawdopodobne dla mnie jest to, ze TAKI zespół u nas wystąpi!). Niesamowicie uszczęśliwiłoby mnie wygranie biletu na ten koncert! Biorąc pod uwagę cenę biletu i fakt, iż jestem studentką pierwszego roku, kupienie biletu jest dla mnie nieosiągalnym marzeniem... A tak bardzo chciałabym stać pod sceną i poczuć ten klimat! Wysłuchać na żywo mojego ulubionego kawałka "Flowers and dust" - to moje marzenie... Wsłuchać się w spokojny, pełen wrażliwości głos Tobiasa, popłynąć wraz z gitarowymi partiami Söhnke, poczuć w swoim ciele łomot bębnów Floriana i wibrację basu Hagena (może też podpatrzyłabym jakąś tajną technikę gry na basie, gdyż aktualnie próbuję ujarzmić ten instrument)... Chciałabym też spotkać się z nimi po koncercie, powiedzieć im jak cudowne uczucia wzbudza we mnie ich muzyka, że przeżywam swoiste "katharsis" przy niektórych piosenkach i mam ciary na plecach... Myślę że taki występ byłby jednym z najważniejszych przeżyć w moim życiu, na pewno kiedyś opowiem o tym moim wnukom!
Ponadto, koncert ten złamałby dwa wyznawane przeze mnie stereotypy, których trochę się wstydzę, jednak specjalnie dla was, Szanowna Redakcjo, przyznam się do nich bijąc się w pierś:
1. Niemcy nie są fajni.
2. Każde muzeum jest nudne.
Ponadto chciałabym dodać, iż moje życie kulturalne bardzo cierpi ostatnimi czasy - w ubiegłym tygodniu chciałam pójść na Możdżera, Lao Czesława albo Pythonalia, jednak rak funduszy skutecznie mi to uniemożliwił. Chciałabym, żeby chociaż dwa dni z pierwszego miesiąca mojego życia studenckiego zapadły mi w pamięć - abym zawsze mogła wspominać multum wspaniałych koncertów, które - mam nadzieję - zobaczę już 21 i 22 października 2011.
Chciałabym, abyście zrozumieli moją sytuację i rozpatrzyli mój wniosek pozytywnie, spełniając moje marzenie.
Katarzyna
Z maniakalnym zacięciem wyczekuję koncertu Eris Is My Homegirl. Próbowałam tak śpiewać chłopakowi na dobranoc ale niestety nie odniosłam oczekiwanego sukcesu. Na otarcie łez chcę teraz wybawić się na ENF.
Małgorzata
Najbardziej czekam na koncert Brodki. Ponieważ to dla mnie:
- Idealna okazja na spędzenie 30 urodzin :) akurat obchodzę w czasie trwania FEN (21.10) :)
- Byłby to piękny prezent urodzinowy od Dziennik Wschodniego szczególnie przy tak okrągłej dacie !
- Właśnie zaczęłam prace w Lublinie - od wczoraj! to byłby mój pierwszy koncert jako lubelskiego pracownika :)
- a definicję mojego związku odnajduję za każdym razem w piosence Brodki "Krzyżówka Dnia"
Dla potwierdzenia, że to wszystko prawda zapraszam na mój profil na FB :)
Dominik
To juz druga edycja Electric Nights. I drugi raz mam problem. Jechać nie jechać. W ubiegłym roku w końcu nie byłem. Z powodów, o których niżej. Mieszkam w Krasnymstawie. 55 km od Lublina. W tym roku byłem już na OFF-ie i w Jarocinie. Chciałbym być i na lubelskim festiwalu, ale paradoksalnie jest to o wiele trudniejsze niż w przypadku dwóch wyżej wymienionych eventów. Po pierwsze dojazd i powrót. Nie posiadam własnego samochodu. Połączeń autobusowych (busów) po godzinie 20.35 pomiędzy tymi miastami brak , nie wspomnę o pociągach. Do karnetu na bilet muszę więc doliczyć opłaty za noclegi, a te w Lublinie są nie małe. To niestety nie lato, trudno będzie przetrzymać dwie noce, "włócząc" się po mieście do 7.00 rano. Brak tanich noclegów w Lublinie to moim zdaniem nieporozumienie. Chce przyjechać do was ze swoja dziewczyną. Więc sami sobie policzcie jaki to będzie koszt. Za takie pieniądze można pojechać dalej i zobaczyć ciekawsze koncerty. Tak myślę. Przekonajcie mnie, że się mylę. Macie w rękach koronny argument - karnet. Dając mi go sprawicie, że sprawa do wyjazdu w ten weekend do Lublina nabierze realnych kształtów. Kogo najbardziej chciałbym zobaczyć? BRODKĘ.. Widziałem ja kilka lat temu w innym repertuarze. Podczas tamtego koncertu założyłem się z kolegą, że wejdę na scenę i pocałuje Monikę. Nie udało się. Zakład przegrałem. Chociaż w tym będę na koncercie z moją Małgorzatą (mam taką nadzieję) - zaryzykuję. Musicie mi w tym tylko pomóc.