Stowarzyszenie „Chełmianie” oczekuje przeprosin od senatora Jacka Burego (Polska 2050). Poszło o słowa polityka, który sprzeciwiając się budowie spalarni śmieci w Lublinie, argumentował, że w stolicy województwa nie ma problemu z odpadami, bo te są spalane w chełmskiej cementowni. – Nie można mówić o pozbywaniu się śmieci w ten sposób
Przed tygodniem lubelscy działacze Polski 2050 zorganizowali konferencję prasową, podczas której opowiedzieli się przeciwko planom budowy spalarni śmieci w Lublinie. O zgodę na tego typu inwestycje starają się obecnie lubelska firma Kom-Eko oraz kontrolowana przez miliardera Zbigniewa Jakubasa spółka Centrum Nowych Technologii. Członkowie partii Szymona Hołowni przedstawili kilka argumentów na „nie”. Ale poszło to zdanie: – Po pierwsze: aktualnie odpady z Lublina są spalane w chełmskiej cementowni, czyli nie ma problemu z odpadami w naszym mieście – mówił podczas spotkania z dziennikarzami senator Bury.
Te słowa oburzyły przedstawicieli stowarzyszenia „Chełmianie”, na bazie którego niedawno powstał nowy klub radnych w tutejszej Radzie Miasta. Liczy on osiem osób, w większości wcześniej związanych z PiS.
– Nie godzimy się na takie wypowiedzi oraz stawianie mieszkańców Niedźwiedziego Grodu (chodzi o Chełm – red.) w roli obywateli drugiej kategorii i uwłaczaniu ich godności. Wzywamy pana Jacka Burego do przeprosin – czytamy w komunikacie stowarzyszenia.
– Nie sądzę, żeby to był efekt złych intencji, raczej po prostu niefortunnie sformułowane zdanie. Chcemy, żeby pan Bury przemyślał swoje słowa i być może powiedział słowo „przepraszam”. Każde miasto powinno mieć swój system gospodarowania odpadami i nie można mówić o pozbywaniu się śmieci w ten sposób – mówi Kamil Błaszczuk, prezes stowarzyszenia i szef klubu „Chełmianie”.
– Jesteśmy realistami. W Chełmie również w przyszłości może powstać spalarnia, która miałaby zasilać w energię miejską ciepłownię. To jest oczywiście zrozumiałe, ponieważ w dzisiejszych czasach kwestie związane z dostarczaniem energii oraz ciepła są istotne i wymagają kompleksowych rozwiązań. Nie może być jednak zgody na to, że jeden z czołowych lokalnych polityków twierdzi, że Lublin takowej spalarni nie potrzebuje, ponieważ może wysyłać śmieci do Chełma – podkreśla Mariusz Kowalczyk, jeden z radnych klubu „Chełmianie”.
Ale słowo „przepraszam” najprawdopodobniej nie padnie. – Nie rozumiem, czym poczuli się dotknięci. W swojej wypowiedzi nie oceniałem mieszkańców Chełma, ale mówiłem o faktach, które mają miejsce. Jeśli obraża ich to, że w ich mieście działa spalarnia śmieci, to niech rozmawiają z tymi, którzy taką działalność prowadzą – mówi senator, choć zaznacza: – Jeśli członkowie stowarzyszenia sprecyzują swoje oczekiwania i powód, dla którego poczuli się urażeni, to chętnie z nimi o tym porozmawiam.