Pacjenci wciąż czekają na swoje karty leczenia, a sprawą ośrodka zdrowia w Panieńszczyźnie zajmuje się lubelska prokuratura. Śledczy sprawdzają, czy gmina nie przywłaszczyła mienia i dokumentacji należącej do działającej tu wcześniej przychodni.
– Prowadzimy czynności sprawdzające. W ciągu najbliższych kilku dni powinna zapaść decyzja, czy będzie prowadzone śledztwo w tej sprawie – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Doniesienie złożone do prokuratury dotyczy trzech spraw: rzekomego wtargnięcia do lokalu przy ul. Szkolnej w Panieńszczyźnie, przywłaszczenia mienia w postaci dokumentów i wyposażenia służącego do świadczenia usług POZ oraz bezprawnego wejścia w posiadanie i przetwarzanie danych osobowych pacjentów.
Sekretarz gminy Jastków Przemysław Kozień odpowiada, że przytoczone zarzuty są bezpodstawne i nieprawdziwe.
Problem z przychodnią zaczął się 28 lutego, kiedy firmie Nordmedic s.c. skończyła się umowa najmu lokalu w Panieńszczyźnie. Prowadziła tu przychodnię POZ, ale przegrała gminny przetarg na dalszy wynajem lokalu. Mimo to się nie wyniosła. Na początku maja Nordmedic straciła kontrakt z NFZ. A 16 maja gmina przejęła od niej nieruchomość przy Szkolnej 1. Podczas przejęcia lokalu urzędnicy zinwentaryzowali całe pozostawione mienie i zamknęli je w nieużywanych pomieszczeniach. Okazało się, że była tam także dokumentacja medyczna około 3 tysięcy pacjentów leczących się w przychodni.
– Warto nadmienić, że szafy dokumentowe wraz z zawartością oraz teczki dokumentowe wraz z zawartością pozostawione były w korytarzach i pomieszczeniach piwnic, czyli w miejscach, gdzie nie powinna być przechowywana dokumentacja medyczna pacjentów – mówi Przemysław Kozień.
Jak dodaje sekretarz, gmina wielokrotnie potem wzywała firmę do odbioru mienia i dokumentacji. Do dzisiaj nikt się nie zgłosił. Dlatego karty pacjentów nadal leżą zamknięte w piwnicy ośrodka zdrowia. W budynku, w którym pacjentów leczy teraz kolejna firma – Osasuna. Jednak ani urzędnicy, ani pracownicy nowej firmy, nie czują się uprawnieni do tego, żeby dokumenty pacjentów dotykać. A czekają na nie pacjenci.
– Staram się w ZUS o uzyskanie orzeczenia o niepełnosprawności. Potrzebuję karty leczenia, w której są wymienione moje choroby współistniejące. Nie mogę też dostać recept, które mógłby mi wypisać lekarz, gdyby miał dostęp do karty. Będę musiała czekać kilka miesięcy na wizytę u specjalisty, żeby wypisał recepty – oburza się Alina Tes, która poinformowała nas o problemie. Dotyczy on jednak także wielu innych osób, jak np. dzieci, bo w piwnicy zamknięte są karty szczepień. To także pacjent, który ze zdiagnozowanym nowotworem czeka na operację.
Gmina o sprawie poinformowała m.in. NFZ, Rzecznika Praw Pacjenta i Urząd Ochrony Danych Osobowych. NFZ radzi pacjentom, którzy szukają swoich kart wysłać e-maila na adres przychodniajastkow@gmail.com. Iryna Kozinska z firmy Nordmedic s.c., mimo obietnicy rozmowy, unika z nami kontaktu.
Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające
Jak informuje Jakub Gołąb z biura Rzecznika Praw Pacjenta, już 9 czerwca rzecznik wystąpił do placówki z prośbą, m.in. o: wskazanie, jaki podmiot jest aktualnie w posiadaniu dokumentacji medycznej wytworzonej w Przychodni Zdrowia NORDMEDIC S.C. zlokalizowanej w gminie Jastków, komu przedmiotowa dokumentacja medyczna została przekazana oraz gdzie pacjenci mogą uzyskać dostęp do dokumentacji medycznej.
– Przesłana przez spółkę korespondencja nie przyniosła odpowiedzi na powyższe pytania. W związku z powyższym Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające, w sprawie naruszenia prawa pacjenta do dokumentacji medycznej. Obecnie oczekujemy na zajęcie stanowiska przez spółkę NORDMEDIC. Odpowiedź będzie podstawą do podjęcia dalszych kroków w sprawie – dodaje Jakub Gołąb z z biura Rzecznika Praw Pacjenta.