Czy około tysiąca pracowników upadłej fabryki Daewoo Motor Polska dostanie zaległe 7,5 mln zł? Decyzja w tej sprawie zapadnie już pojutrze.
Prawa intelektualne do projektu wraz z częścią maszyn do produkcji LD 100 kupiła firma LDV Ltd. z Birmingham w Wielkiej Brytanii. Transakcja opiewała na 4 mln dolarów. Pieniądze mają trafić
do Lublina w sierpniu.
– To wystarczyłoby na realizację wszystkich zaległych wypłat dla pracowników – dodaje Henryk Pawłowski, były pracownik DMP. – Tymczasem podczas najbliższego zgromadzenia Rady Wierzycieli ma zapaść decyzja, kto faktycznie dostanie te pieniądze: byli pracownicy czy Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Masa upadłości DMP musi oddać FGŚP ponad 46 mln zł. – Chcę wysłuchać opinii członków rady, co należy zrobić z pieniędzmi za LD100 – wyjaśnia Andrzej Łopuszyński, sędzia komisarz odpowiedzialny za proces upadłości DMP. – Ale należy szukać wyjścia na drodze porozumienia wszystkich podejmujących decyzje stron.
Zwolnieni z DMP obawiają się, że pieniądze w całości trafią do funduszu. I nie będzie żadnych wypłat dla byłych pracowników. – Jeśli tak się stanie, to na pieniądze będę czekał kolejne dwa lata –irytuje się Bogusław Gajewski, który nie odzyskał jeszcze prawie
7 tys. zł. – Przecież to moje pieniądze, ja je wypracowałem.
– Potrzeba rozsądku – przyznaje Andrzej Chrząstowski, szef zakładowej „Solidarności”. – Rozumiem, że fundusz potrzebuje pieniędzy, ale trzeba zrozumieć przede wszystkim pracowników, którzy na wypłaty czekają od lat.
Zdaniem Chrząstowskiego najlepszym wyjściem byłoby wypłacenie zaległych pieniędzy pracownikom, a pozostałe ok. 6–7 mln zł przekazać do FGŚP.
Co na to fundusz? – Swoje stanowisko zaprezentujemy podczas Rady Wierzycieli – zastrzega Jerzy Greszta, kierownik lubelskiego biura FGŚP. – Ale jaka będzie decyzja członków rady, okaże się dopiero w czwartek.