Nie kryli radości i niedowierzania przedstawiciele kupców z pawilonu przy ul. Popiełuszki 3. Podczas głosowania na ostatniej sesji Rady Miasta okazało się, że większość radnych była przeciw sprzedaży.
– Obiecałam, że jak się nam uda, rzucę palenie – przyznaje z radością Monika Jędrych, właścicielka sklepiku z wędliną. – Myślałam, że do tego nie dojdzie, teraz muszę chyba dotrzymać słowa.
Dziennik kilkakrotnie pisał o tej sprawie. Walka o pawilon rozpoczęła się w lecie, gdy niespodziewanie dla dzierżawców, miasto zdecydowało się budynek sprzedać w drodze przetargu. Przedsiębiorcy nie zostali o tym oficjalnie poinformowani, mimo że regularnie płacili czynsz. Mieli pretensje do władz miasta, że są lekceważeni.
Pawilon, który ma 1631 mkw. powierzchni użytkowej, chciano sprzedać za 2 mln zł. Przetarg miał się odbyć 18 października, ale do tego nie doszło.
– Dzięki sprzedaży uzyskalibyśmy tyle pieniędzy, ile wpłynęłoby z czynszu w ciągu 17 lat – tłumaczył wtedy Wiesław Perdeus, zastępca prezydenta. – Jak mamy zrealizować budżet? Miasto musi przecież mieć środki na funkcjonowanie, skądś je musimy brać, innych możliwości jest niewiele?
Sprawa sprzedaży pawilonu pojawiała się w porządku sesji Rady Miasta kilka razy. Ostatnio cenę na drodze przetargu nieograniczonego ustalono na 2 mln zł. Dziewięć firm, które obecnie dzierżawią budynek, mogło złożyć swoją ofertę.
– Nie stać nas na to – twierdzi Szewczyk. – Takie pieniądze mają firmy z kapitałem zagranicznym. Zwróciliśmy się do miasta, że chcemy podniesienia naszych czynszów oraz zobowiązujemy się do wymienienia na własny koszt okien. To podniesie estetykę budynku, a pieniądze zasilą budżet miasta. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Na ostatniej sesji wielu radnych nie kryło obaw, że po atrakcyjnie położony pawilon sięgnie jakiś zagraniczny koncern. Zwolennicy sprzedaży argumentowali, że w gospodarce rynkowej firmy muszą się liczyć z takimi sytuacjami. Utrata lokalu nie oznacza przecież końca firmy lecz tylko przeprowadzkę.
Ostatecznie projekt sprzedaży odrzucono. 72 osoby pracujące w pawilonie odetchnęły z ulgą.
– Chciałbym podziękować radnym, którzy nie poparli sprzedaży – mówi Szewczyk. – Jesteśmy wdzięczni prezydentowi, że nie podjął szybkiej decyzji, tylko poświęcił tak dużo czasu na zbadanie naszej sytuacji. Teraz zastanowimy się co dalej robić. Chcemy udowodnić władzom miasta, że podjęli dobrą decyzję.