Antoni Bogusław Kuszmiruk i Bogdan Pawluk prowadzą w Łapiguzie pod Zamościem Przedsiębiorstwo Usługowo-Produkcyjne „Renobud”. Obaj mają wykształcenie budowlane. Karierę zawodową rozpoczynali w największym w Zamościu Kombinacie Budowlanym; wznosili prestiżowe wówczas osiedle PR-5.
– To było coś zupełnie nowego. Wydawało się, że mamy wielkie perspektywy. Z czasem poczuliśmy się zawiedzeni – wspomina dzisiaj Antoni Kuszmiruk.
Każdy z nich, nie mając zresztą żadnych pieniędzy, założył własną firmę budowlaną.
– To były jeszcze takie czasy, że braliśmy zaliczki od inwestorów i jakoś dorabialiśmy się. Zatrudnialiśmy po kilkanaście osób. Niebawem doszliśmy jednak do wniosku, że duże budowy nam „uciekają”, a małe firmy nie mają racji bytu. Dlatego w 1991 r. dokonaliśmy fuzji. Zatrudnialiśmy wtedy 150 osób. – dodaje inż. Bogdan Pawluk.
Firma gnieździła się w obiektach dzierżawionych, jednak od sześciu lat może poszczycić się piękną, własną bazą w Łapiguzie. Dorobili się wszystkiego, czego takiej budowlanej firmie potrzeba: dźwigów, silosów na cement, agregatów tynkarskich, stolarni, samochodów ciężarowych i specjalistycznych do transportu betonu.
– Zaczynaliśmy od renowacji zabytków żydowskiej dzielnicy Zamościa, stąd w nazwie firmy przedrostek „reno”. Osiem lat spędziliśmy na budowie Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II – mówi pan Antoni. – Cały trakt operacyjny, centralne laboratorium i sterylizatornia, zakłady radiologii i tomografii komputerowej, rehabilitacji i diagnostyki przyrządowej, pracownia hemodynamiki, oddział intensywnej terapii i anestezjologii, sale wybudzeniowe – to wyszło spod naszych rąk.
Wspólnie z firmami „Globex” i „Anbud” przemienili budynek dawnej „włosiankarni” w Biłgoraju w okazałą siedzibę KRUS, budowali Hospicjum Santa Galla w Łabuńkach, obiekty szpitalne w Krasnymstawie, bloki mieszkalne, masarnie. Obecnie front robót zmniejszył się, dlatego podejmują się zadań także daleko poza Zamościem.
– Ostatnio wygraliśmy przetarg na budowę kompleksu leśnego w Dubience i budynków mieszkalnych w Chełmie – słyszę.
Nasi rozmówcy uważają, że od pięciu lat w budownictwie trwa regres.
– Z firm, które powstały w 1990 r. i wcześniej, tylko myśmy zostali – mówią. Jakie są tego przyczyny? Drogie kredyty i „wolnoamerykanka” w budownictwie. Na rynku pojawiło się wiele firm zatrudniających pracowników „na czarno”, które nie płacą podatków, składek ZUS i innych świadczeń. Opanowały one budownictwo indywidualne. Normalnie funkcjonujące przedsiębiorstwo nie ma w takiej konkurencji żadnych szans.
„Renobud” jakoś sobie radzi, bo ma certyfikat jakości na docieplenia budynków i na renowację dachów. A takie roboty są teraz w modzie. Ale przyszłość nie rysuje się kolorowo. Największym zagrożeniem jest 22-procentowy VAT. „Jeśli wejdzie w życie, położy budownictwo” – twierdzą.
Działalność firmy po wejściu Polski do Unii Europejskiej postrzegają jako wielką niewiadomą, choć mają nadzieję, że otworzy to naszym budowlanym zagraniczne rynki, a w konsekwencji polepszy się los pracujących w tej branży – zarówno właścicieli firm, jak i ich pracowników. Może sypną się jakieś inwestycje publiczne?
– Biorąc jednak pod uwagę podejście unijnych biurokratów, widzimy to w czarnych barwach – dodają.