Chcą pomóc medykom w kryzysowej sytuacji i zdobyć doświadczenie. Już blisko 400 studentów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zgłosiło się do pracy przy zwalczaniu epidemii COVID-19. Teraz czekają już na decyzję wojewody, gdzie ich pomoc przyda się najbardziej.
– Wzrost zakażeń i liczby chorych, którzy wymagają leczenia w szpitalu podczas trzeciej fali epidemii dał się we znaki ochronie zdrowia. Jeśli mam taką możliwość, to chciałabym pomóc w jej odciążeniu – tłumaczy Aleksandra Szymczyk, studentka piątego roku kierunku lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Kiedy dostaliśmy informację od rektora naszej uczelni, że sytuacja w szpitalu tymczasowym jest poważniejsza i coraz szybciej przybywa tam pacjentów, postanowiłam zgłosić się do pomocy. Sądzę, że w takiej sytuacji przyda się wsparcie nawet przy drobnych procedurach – dodaje Sara Moqbil, studentka trzeciego roku kierunku lekarskiego.
W grupie ponad 381 studentów (w tym 31 anglojęzycznych) lubelskiej uczelni, którzy zgłosili się do pracy przy zwalczaniu epidemii jest także Żaneta Seroka, studentka pielęgniarstwa.
– Skończyłam też ratownictwo medyczne na Uniwersytecie Medycznym, a od grudnia ubiegłego roku pracuję w szpitalu tymczasowym. W porównaniu z drugą falą, mamy znacznie więcej pacjentów, bywa bardzo ciężko. Są dyżury, w czasie których nie mamy nawet czasu, żeby zjeść – opowiada ratowniczka.
– Zgłosiłam się do tej akcji, bo w ten sposób ma być m.in. wspierany szpital tymczasowy. Przez kilka miesięcy poznałam realia pracy w tym miejscu i wiem, że mogę pomóc – dodaje Żaneta Seroka.
Jak informuje rzecznik Uniwersytetu Medycznego, listy z nazwiskami studentów zostały już wysłane do urzędu wojewódzkiego. – W gestii wojewody lubelskiego leży, do jakich placówek świadczących opiekę nad chorymi z COVID-19 zostaną oni skierowani – mówi Wojciech Brakowiecki, rzecznik UM.
Wojewoda nie wydał jeszcze żadnej decyzji o skierowaniu studentów do pracy w szpitalach. W ubiegłym tygodniu tłumaczył, że będą oni najprawdopodobniej pracować jako opiekunowie medyczni. – Nie znamy jednak szczegółów, czy będą to konkretne czynności przy pacjencie, czy związane z organizacją pracy w konkretnym szpitalu czy np. pomoc przy klasyfikacji do szczepień – mówi Aleksandra Szymczyk.
Dodaje, że nie wiedzą też, do których szpitali zostaną skierowani. – Mogą to być jednostki z całego województwa, niekoniecznie z Lublina – zaznacza Aleksandra. – Dla mnie jako studenta każde doświadczenie kliniczne, zwłaszcza w tak nietypowych warunkach, jakie mamy teraz jest na wagę złota – podkreśla Sara.
O pomoc zaapelował do studentów minister zdrowia, w związku z coraz poważniejszą sytuacją epidemiologiczną związaną z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem oraz pacjentów z COVID-19 wymagających leczenia w szpitalu. Studenci mają wykonywać prace dostosowane do poziomu ich wiedzy i umiejętności, pod nadzorem osoby, która ma uprawnienia do wykonywania zawodu medycznego. Będą dostawać za to wynagrodzenie. – Zgodnie z informacjami z Ministerstwa Zdrowia, przysługuje wynagrodzenie zasadnicze w wysokości nie niższej niż 200 proc. przeciętnego wynagrodzenia zasadniczego przewidzianego na danym stanowisku pracy – tłumaczy Brakowiecki.
Ponadto, czas pracy zostanie potraktowany jako udział w części zajęć lub zajęciach praktycznych i praktykach zawodowych.