Zarzutów jak nie było, tak nie ma. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Trwa już grubo ponad rok i wygląda na to, że jeszcze potrwa. A chodzi o błahe z pozoru zdarzenie: kolizję, ucieczkę z miejsca zdarzenia, a po 5 godzinach 1,5 promila alkoholu w organizmie. Rzecz dotyczy stłuczki, do której doprowadził prokurator.
Konkretnie Marian R. z Prokuratury Rejonowej w Janowie Lubelskim, który do kolizji na ul. Zamoyskiego w Janowie Lubelskim doprowadził w listopadzie 2021 roku.
O tej sprawie pisaliśmy na łamach Dziennika Wschodniego wielokrotnie. Na ul. Zamoyskiego, jednej z głównych w Janowie Lubelskim kierowca osobowego volvo, jak opisywał wówczas jeden ze świadków, zjeżdżając z ronda zaczepił o krawężnik, złapał gumę i pojechał dalej. Samochód przemieszczał się całą szerokością jezdni, zmuszając inne auta do zjeżdżania na boki. Bezpiecznie uciec przed osobówką nie zdołał kierowca ciężarówki. Volvo zarysowało bok tego pojazdu i odjechało. Tuż po zdarzeniu, gdy świadek uniemożliwił mu dalszą jazdę, sprawca kolizji uciekł porzucając auto.
Kilka godzin trudno było go namierzyć, a kiedy wreszcie się odnalazł, był pijany. Badanie wykazało wówczas w organizmie Mariana R. półtora promila alkoholu. Od razu pobrano też krew do badań retrospektywnych, które miały wykazać, w jakim stanie prokurator był, kiedy swoim volvo, jadąc całą szerokością jezdni zahaczył o ciężarówkę.
Postępowanie w tej sprawie od Prokuratury Okręgowej w Zamościu przejął Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. O efekty działań śledczych dopytywaliśmy w zeszłym roku dość regularnie, co kilka miesięcy. W czerwcu przyszła odpowiedź, że „postępowanie dowodowe jest w toku, trwa oczekiwanie na opinię biegłego. W zależności od wyników ekspertyzy będą podejmowane dalsze czynności w tej sprawie”. W sierpniu odpowiedź na nasze pytania brzmiała: „sprawa jest w toku, trwa analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego”. Jesienią była podobna, ale z zastrzeżeniem, że koniec listopada to możliwy termin zakończenia sprawy. W grudniu okazało się, że jednak nie, a w styczniu, że są przesłuchiwani kolejni świadkowie. Nastał marzec. Wysłaliśmy więc kolejny mail do rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej, pytając konkretnie np. o wynik retrospektywnego badania krwi, liczbę przesłuchanych świadków, a także powody, dla których to śledztwo trwa aż tak długo.
– Czas trwania postępowania determinowany jest koniecznością wykonania wszechstronnych i czasochłonnych czynności procesowych, w tym uzyskania kolejnych opinii biegłych różnych specjalności – zapewnił w odpowiedzi Łukasz Łapczyński, rzecznik PK.
Dodał, że dotychczas dopuszczono m.in. dowody z opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego oraz opinii uzupełniającej, również z opinii biegłego z zakresu toksykologii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Lublinie oraz Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie oraz opinii uzupełniającej.
– Aktualnie zaplanowano dalsze czynności, m.in. przesłuchania kolejnych świadków – stwierdził Łapczyński. Zastrzegł, że szerszych informacji z uwagi na dobro postępowania nie może przekazać. Dodał również, że prokurator z Janowa Lubelskiego pozostaje zawieszony w czynnościach służbowych do 9 maja tego roku.
Dla Mariana R. oznacza to, że już ponad rok nie pracuje, ale otrzymuje pieniądze, tyle że o połowę mniejsze, niż gdyby swoje czynności prokuratorskie wykonywał.
Za jazdę po pijanemu, zgodnie z polskim prawem grozi do 2 lat więzienia, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów, a gdy w życie wejdzie nowelizacja Kodeksu Karnego, również konfiskata pojazdu nietrzeźwego kierowcy.
Gdyby prokurator został prawomocnie skazany, póki co nie ma nawet zarzutów, musiałby się też liczyć z wydaleniem ze służby, a także utratą uprawnień do stanu spoczynku, czyli tzw. prokuratorskiej emerytury. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, prokurator te uprawnienia nabywa z dniem ukończenia 65 roku życia. W przypadku Mariana R. nastąpi to w czerwcu 2025.