Mieszkańcy gminy Kodeń chcą referendum w sprawie planowanej dużej fermy drobiu. W przyszłym tygodniu do Międzyrzeca Podlaskiego mają przyjechać przeciwnicy takich inwestycji z całej Polski.
Pytanie referendalne ma brzmieć: „Czy zgadzasz się na budowę przemysłowych ferm drobiu w gminie Kodeń?”. – Pismo w tej sprawie trafiło już do Urzędu Gminy. Uważamy, że to będzie najlepsze rozwiązanie – mówi Dariusz Mackiewicz, sołtys Kodnia Drugiego.
Od początku aktywnie angażuje się w protesty przeciwko budowie 14 kurników na milion kur w Kopytowie. Wójt Jerzy Troć wydał już co prawda decyzję środowiskową, ale mieszkańcy zaskarżyli ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Teraz czekają na odpowiedź.
>>Mieszkańcy oburzeni planami budowy kurników<<
– Niestety, ze strony urzędników poszła narracja, że jako komitet chodzimy i ludzi straszymy zagrożeniami. A referendum da jasną i klarowna odpowiedź. Każdy ma już wiedzę na ten temat i będzie mógł się wypowiedzieć – uważa Mackiewicz.
Urząd ma 14 dni, by przyjrzeć się wnioskowi w sprawie referendum pod kątem formalnym. Jeśli wszystko będzie się zgadzać, odpowiedni projekt uchwały powinien trafić pod obrady Rady Gminy. Jeśli znajdzie on poparcie, komisarz wyborczy wyznacza termin. – By referendum było ważne, potrzeba 30 proc. głosów uprawnionych do głosowania – przypomina sołtys.
Zanim jednak dojdzie do referendum, przeciwnicy kurzych ferm planują protest w Międzyrzecu Podlaskim pod jednym z zakładów Wipaszu. Bo to ten drobiarski gigant zamierza budować kurniki w gminie Kodeń i Sosnówka. We wtorek mają tam przyjechać przedstawiciele komitetów z całej Polski.
Mieszkańcy powiatu bialskiego obawiają się, że wraz z ekspansją kurzych ferm region będzie się zmagał ze środowiskową katastrofą. Z kolei, inwestor tłumaczy, że planowana w gminie Kodeń inwestycja wpisuje się w projekt tzw. „zielonych ferm”. Mają to być bezpieczne kurniki, zasilane energią z fotowoltaiki, gdzie chów odbywa się na sterylnym i chłonnym pellecie, który następnie stanowi naturalny nawóz do hodowli warzyw BIO lub surowiec do biogazowni.
– Wytwarzanie amoniaku zredukowane jest więc do minimum, co pozwala na zniwelowanie nieprzyjemnego zapachu – zapewniał już wcześniej Józef Wiśniewski, prezes Wipaszu. Obecnie firma zatrudnia ok. 3,4 tys. osób, a w Międzyrzecu Podlaskim ma swój największy zakład.