W poniedziałek minęły 90 dni aresztu Maksyma S., obywatela Ukrainy, który na początku grudnia planował zamach terrorystyczny w puławskim centrum handlowym. Fanatyk na wolność jednak tak szybko nie wyjdzie. Sąd przedłużył mu pobyt za kratkami.
Maksym S. przyjechał do Polski jesienią ubiegłego roku. Wzorem swoich rodaków nie przyjechał jednak szukać pracy. Chrześcijaństwo porzucił na rzecz islamu, zmienił imię na Mohamed i szybko się radykalizował. Pomagali mu w tym znajomi muzułmanie, fanatycy z Tadżykistanu. Jego zachowanie, napady agresji, wzbudzały podejrzenia współlokatorów, którzy powoli nabierali podejrzeń co do złych intencji 26-latka.
Gdy na ręce zaczęli mu patrzeć funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, obawy zaczęły się potwierdzać. Mohamed 4 grudnia został zatrzymany, a następnie aresztowany na wniosek Prokuratury Krajowej. Według jej ustaleń, planował zamach terrorystyczny za pomocą samochodu-pułapki w puławskiej galerii handlowej. Miał też gromadzić broń. A celem miała być, jak największa liczba ofiar.
Obywatel Ukrainy nie wyszedł na wolność. – 17 lutego złożyliśmy wniosek do Sądu Okręgowego w Lublinie o zgodę na przedłużenie aresztu do 1 czerwca, czyli o kolejne 3 miesiące. Podstawą wniosku jest obawa matactwa oraz popełnienia przestępstwa zagrażającego życiu lub zdrowiu – tłumaczy Krzysztof Kamiński, prokurator z lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej zajmującej się przestępczością zorganizowaną.
Sąd Okręgowy w ubiegłym tygodniu wniosek prokuratury zaakceptował. Na razie nie wiemy, kiedy Maksym usłyszy akt oskarżenia. Śledczy gromadzą materiał dowodowy. Mężczyźnie, biorąc pod uwagę zarzuty przygotowywania zamachu oraz pobicia na tle religijnym, grozi do 5 lat pozbawienia wolności.