Za komuny sprawa była prosta: kto donosił, ten był zdrajcą. Po zmianie ustrojowej donos przestał być podkładaniem sobie nawzajem świni, a coraz częściej zaczyna być traktowany jako obywatelska postawa. Dlaczego i gdzie donoszą puławianie?
Od kołyski
Te zachowania przeniosły się na dorosłe życie: skarżyć niby wstyd i hańba, ale donieść na sąsiada - to marzenie niejednego mieszkańca naszego miasta.
Puławianie donoszą często i chętnie. Głównie do policji, do urzędu skarbowego, Straży Miejskiej i inspektoratu budowlanego.
Urząd skarbowy też sprawdza, ale pod warunkiem, że wypowiedź ma sens i jest w formie pisemnej.
- Zdarzają się telefony typu: "Pan X jest chamem i podatków nie płaci”, ale takimi się nie zajmujemy - twierdzi Jan Ulanicki, z Izby Skarbowej w Lublinie, pod którą podlegają Puławy. - Jeżeli jednak wypowiedź ma choćby jakieś cechy prawdopodobieństwa, to możemy zająć się sprawą.
Bliźni wilkiem
- Forma donosów jest naprawdę przeróżna - mówi Grzegorz Matejko z Lubzelu. - Niektóre wyglądają bardzo porządnie, rzeczowo, napisane na komputerze, a niektóre to brudne kartki, z mnóstwem błędów gramatycznych. Podobnie telefony: nagrywane są na automatyczną sekretarkę, którą potem przesłuchuje pracownik wydzielonego wydziału. Zdarza się, że niektórzy klienci rzucają bluzgi, a niektórzy mówią szeptem i w "zaufanym tonie”. Donosów jest sporo, w końcu dla nich mamy powołany specjalny wydział "łapaczy”, no i ten "numer antykradzieżowy”.
- Właściwie, to każda niemal sprawa, którą się zajmujemy, to skutek donosu - mówi Elżbieta Dudzińska z Powiatowego Inspektoratu Budowlanego. - Puławianie chętnie donoszą na siebie nawzajem, a zdarza się, że sami na siebie. To dość dziwne, ale mieliśmy przypadek człowieka, który złożył skargę na samego siebie.
Czy donos społeczeństwu pomaga, czy szkodzi?
W Niemczech zaledwie co dziesiąta osoba potępia wysyłanie anonimów. Nasi sąsiedzi mają w tej sprawie niemałe doświadczenie - w czasach NRD 60 proc. z nich należało do służb specjalnych, a współpracowało z nimi aż 90 procent społeczeństwa.
Polacy podczas II wojny światowej Polacy wysłali prawie dwa miliony donosów.