Dyskretnie i bez rozgłosu podzielili się jajkiem z Marią Jaworską, która sprzedała im swój dom. Z Warszawy wysłali do Kazimierza dwa samochody z najbardziej potrzebnymi rzeczami. W pobliskim ośrodku wypoczynkowym zarezerwowali pokoje
dla funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy wiją sobie gniazdko w Kazimierzu.
- Przyjechaliśmy z Warszawy. Chcieliśmy zobaczyć dom eksprezydenta. Nawet liczyliśmy, że spotkamy ich córkę, która tak fantastycznie wypadła w "Tańcu z gwiazdami” - z lekka zadyszką mówią Ewa i Olek. - Nie, nie podawajcie naszych nazwisk, bo urwaliśmy się tu bez zgody rodziców.
Co widać z baszty?
- Nic dziwnego, że gdy prezydent Kwaśniewski z prezydentem Kuczmą jedli obiad w dawnym "Karliku”, to na baszcie stali snajperzy z BOR - opowiada mieszkaniec domu sąsiadującego z "Karlikiem”. W "Karliku” dziś jest wypoczynkowy ośrodek jednego z banków, można tu zjeść fantastyczny obiad i nowi mieszkańcy Kazimierza będą mieć go pod nosem.
Stoimy na baszcie. Zgada się. Nie trzeba lornetki, żeby zobaczyć świeżutko wymyte okna domu państwa Kwaśniewskich, policzyć gont na dachu i zobaczyć, co smaży się na ogrodowym grillu.
Hola, hola
Wspomina, jak stał na baszcie, w dole chodzili właściciele z tyczkami. Ustawiał je tak, by przyszły dom jak najmniej było widać z góry. Stąd ogromy, rozłożysty dach strzeże tajemnic mieszkańców i z góry wygląda jak arka Noego.
Willa powstała w 1976 roku w kazimierskim stylu. Michalak zaprojektował 400 metrów przestrzeni z ogromną jadalnią, w której stanęły biedermeierowskie meble warte duże pieniądze. Do zaprojektowania ozdobnych kominków zatrudniony został drugi architekt.
W domu mieszkał przez kilka lat malarz i kompozytor Jan Wołek, właściciel kazimierskiej galerii "Suszarnia”.
- Pamiętam, że dom i jego wnętrze opisano później w czasopiśmie "Ładny dom”. Jako dom Wołka. Ani słowem nie zająknięto się o architekcie - śmieje się Tadeusz Michalak.
Co za szmal?
- Kupę szmalu. Co najmniej 2 miliony złotych - mówią sąsiedzi.
Ale do końca nie jest to pewne. Dom był wystawiony na sprzedaż od co najmniej dwóch lat. W ofercie jednej z agencji nieruchomości w Warszawie figurował za 1 milion dolarów. W Kazimierzu coraz głośniej mówi się o tym, że poszedł za 4 miliony złotych.
- To prywatna sprawa prywatnego człowieka - mówi twardo Michalak.
- Opisaliście Kwaśniewskich na wylot. Czego jeszcze chcecie? Nie ma co na siłę szukać sensacji - dodaje Stefan Kurzawiński, bliski sąsiad Kwaśniewskich.
I ma rację. Nie tak dawno "Życie Warszawy” podało, że fiskus sprawdzi, skąd Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy mieli pieniądze na zakup willi w Kazimierzu. Skoro kilka miesięcy temu kupili apartament w najdroższej dzielnicy Warszawy.
Ale Bogusława Dygaszewicz, z-ca naczelnika Urzędu Skarbowego Warszawa Mokotów, którą zacytowało "Życie Warszawy”, powiedziała nam, że jej urząd nie ma nic do Kwaśniewskich, bo nie mieszkają w dzielnicy Mokotów.
- Nie komentujemy indywidualnych spraw podatników z uwagi na obowiązującą tajemnicę skarbową - mówi Dygaszewicz, która otwarcie przyznaje, że w sprawę Kwaśniewskich została wmanewrowana.
Nie pierwsza willa, nie ostatnia
- Jest jedną z najsłynniejszych kolonii artystycznych w Europie - tłumaczy dr Waldemar Odorowski z Muzeum Nadwiślańskiego.
Przez wiele lat w Bochotnicy, niedaleko Kazimierza, miał willę Krzysztof Zanussi. Za potężną bramą widać biały dom z ciemnymi okiennicami, altanę, stodołę, drewutnię i studnię z żurawiem.
W Kazimierzu wybudował dom Romuald Lipko z Budki Suflera. Jego rezydencja pyszni się ogromnym dachem, fantazyjnymi kominami i ozdobnym ogrodzeniem.
W pobliskim Męćmierzu mieszka znany aktor Daniel Olbrychski. Na płocie strzegącym skromnej, ale pięknej, chałupy wisi tabliczka: "Uwaga, zły pies, a gospodarz jeszcze gorszy”.
Kto się cieszy, kto nie?
- Może ktoś wreszcie ruszy to miasteczko do przodu. Weźmie się za drogi - mówi Alina Marchocka, sprzedawczyni w tutejszym sklepie.
Zacierają ręce restauratorzy.
- Wiadomo, Olek lubi dobrze zjeść - mówi jeden z restauratorów.
Aleksander Kwaśniewski bardzo ceni sobie kuchnię w "Zielonej Tawernie”. Lubi także podjeść u Barbary i Cezarego Sarzyńskich.
- Poczęstuję go tatarskimi czeburiekami - mówi Robert Sulkiewicz, właściciel modnej restauracji "U Fryzjera”.
Kto się nie cieszy?
- Burmistrz Andrzej Szczypa. Kwaśniewscy się sprowadzają, a tu Wisła bulwar i wały podmywa. Śmietnisko jak w najgorszej wsi. Wstyd - mówi właściciel jednej z galerii. Ale nazwiska swojego nie poda. Jeszcze się narazi.
- Dotychczas Kwaśniewski był w Kazimierzu tabu. Dostęp do niego miało dwóch ludzi. Wołek. I Sarzyński. A teraz Olek jest nasz. Po prostu sąsiad - dodaje taksówkarz, który pod pomnikiem psa czeka na pasażerów.
Nasza Jola, nasz Olek
Janusz Kowalski, właściciel Folwarku "Walencja”, przycina drzewa i podlewa trawnik.
- Odkąd podaliście w prasie o Kwaśniewskich nie ma dnia, żeby nie podjechał samochód na obcej rejestracji z pytaniem, czy aby nie ten dom kupił pan prezydent - śmieje się Kowalski. - To pokazuję. Zbierają się do auta i jadą, żeby na tle wejścia zrobić sobie pamiątkowe foto.
Marek Sosik, który w Kazimierzu mieszka od 50 lat i do domu najsławniejszych Kazimierzaków w Polsce, ma przez płot - sprząta koło domu.
Siadajcie, siadajcie - mówi z ciepłym uśmiechem. Nie kryje radości z nowego sąsiada.
- Jak to będzie, jak to będzie - powtarza z przejęciem. - Chyba mi wypadnie pierwszemu pójść, przedstawić się i przywitać. A potem zaprosić na pachnącą naleweczkę...
Waldemar Sulisz
Co się mówi w Kazimierzu
- Kazimierzacy powinni się cieszyć z nowych mieszkańców. Podciągną miasteczko w górę. Słyszałem, że ktoś odbudowuje słynną Esterkę, pow-
stają supernowoczesne hotele. •
Renata Mokijewska, Kazimierz
- Nie przesadzałabym z wpływem Kwaśniewskich
na nasze miasto. Więcej będzie z tego szumu i pożytku. •
Magdalena Mieziencew, Warszawa
- Kazimierz jest perełką w Polsce. Nie ma drugiego takiego cuda. Jest tak znany, że chyba już nie potrzeba mu promocji.
Czy Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy na coś Kazimierzowi się przydadzą? Nie da się ukryć, że są to ludzie ustosunkowani i gdyby tylko chcieli użyć swoich wpływów, to mogą zdziałać wiele. •
Grażyna Grabczak, Kazimierz
- Według mnie był dobrym prezydentem Polski. Dobrym gospodarzem. Powinien być wzorem dla naszego burmistrza. Może nawet mu pomoże.
Na przykład ściągnie pieniądze na lepsze drogi. Turyści przyjadą i pojadą, a my tu żyjemy.
Bardzo wierzę, że jak będzie naszym sąsiadem, to i nam będzie lepiej. •
Barbara Jakubowski, Niemcy
- Choć mieszkam poza Polską, to co roku wpadam
do ukochanego Kazimierza i chcę, by był coraz atrakcyjniejszy. Jolanta Kwaśniewska jest prawdziwą damą i doda miastu blasku. To jest super, że tu zamieszka. Robi dużo akcji charytatywnych i dobrze by było, żeby odbywały się także w Kazimierzu. Jej mąż liczy się w świecie, jeździ z wykładami, jest przed nim międzynarodowa kariera. Lepszego ambasadora Kazimierz mieć nie będzie. •
Wanda Błażewicz Kazimierz
- Mówcie, co chcecie, mnie nie przekonacie. Sparzyłam się na politykach i kolejnych ekipach władzy. Myślą o tym, żeby sobie zrobić dobrze. Z tego, że Kwaśniewski tu zamieszka guzik będziemy mieli i już. Obym się myliła. •