Dlaczego jedną z pozycji mojego rachunku za wodę są ubytki - denerwuje się mieszkaniec Puław.
Zdzisław Krawiec mieszka w jednym z bloków przy al. Królewskiej. Budynek należy do wspólnoty, ale administracją zajmuje się Puławska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Pan Zdzisław co trzy miesiące otrzymuje rozliczenie za zużytą wodę. - Kiedy dokładnie przeczytałem rachunek, okazało się, że za każdym razem muszę dopłacać za powstające ubytki wody - mówi Zdzisław Krawiec.
Lokator sprawdził, że pozostali sąsiedzi w bloku również muszą płacić za straty. Wszyscy tyle samo - 15 proc. kwoty. W jego przypadku suma ta wynosi ok. 20-30 zł za trzy miesiące. - Skąd te ubytki? Co się dzieje z wodą, której nie używamy, a musimy za nią płacić? - pyta mieszkaniec.
Mężczyzna próbował uzyskać odpowiedź u producenta wodomierzy. Dyrektor generalny firmy Mirometr stwierdził, że ubytki w zależności od sposobu zamontowania wodomierza mogą wynosić nawet 12 proc. Wszystko dzieje się zatem zgodnie z przepisami.
Ale w bloku przy al. Królewskiej straty wody wynoszą 15 proc. i co najciekawsze, niemal cały czas są na tym samym poziomie.
- 15 proc. to graniczna wysokość ubytków, którą możemy naliczać. A w tym bloku, były one nawet wyższe. Ale różnica jest coraz niższa, ostatnio było to 14,7 proc. - tłumaczy Henryk Dziduch, kierownik osiedla Wróblewskiego, należącego do PSM. Według niego, powody występowania ubytków są bardzo różne. - Nie mówię o tym konkretnym bloku, ale zdarzają się kradzieże wody przy użyciu magnesów neodymowych. Inną przyczyną są cieknące krany i spłuczki. Woda, kiedy kapie po kropelce, także oszukuje licznik. Ma też znaczenie sposób ułożenia wodomierzy podczas instalacji - twierdzi Henryk Dziduch.
Ubytki wody występują prawdopodobnie w większości bloków w Puławach. - Nie przypominam sobie sytuacji, żeby odczyt na wodomierzu głównym równałby się sumie odczytów wodomierzy w mieszkaniach - przyznaje Grzegorz Abramek, członek zarządu SM "Południe”.
Przedstawiciele obydwu spółdzielni zgodnie twierdzą, że potrzebne są zmiany w ustawodawstwie dotyczącym rozliczania wody. - Przepisy powinny mówić, że zużycie wody jest naliczane zgodnie ze wskazaniem wodomierza w mieszkaniu, a nie głównego na cały budynek - uważa Grzegorz Abramek.