Starosta puławski Sławomir Kamiński był jednym z pierwszych honorowych dawców krwi, którzy zjawili się wczoraj w puławskim centrum krwiodawstwa.
Wakacje to dla punktów pobierania krwi najgorszy okres. W tym czasie dramatycznie spada ilość oddawanej krwi. Studenci i pełnoletnia młodzież szkolna wyjeżdżają na wakacje, a to właśnie oni są bardzo znaczącymi krwiodawcami. Żeby nie było problemów z krwią potrzeba ok. 25 dawców dziennie. Tymczasem w letnie dni przychodzi tylko kilkanaście osób. Dlatego każdego roku w lecie oddziały krwiodawstwa szczególnie apelują o oddawanie krwi.
Akcje niedzielnego oddawania krwi odbywały się w Puławach również w ubiegłym roku. W tym była to pierwsza "krwawa niedziela”. - Przyszedłem, żeby komuś pomóc. Kiedyś przecież też mogę znaleźć się w potrzebie. Oddawałem już krew w przeszłości, ale było to dość dawno, kiedy służyłem w wojsku. Usłyszałem o tej akcji w mediach i dlatego przyszedłem - mówi Wojciech Stachyra z Kazimierza Dolnego.
Ale oprócz zwykłych mieszkańców wczoraj w puławskim szpitalu można było spotkać także przedstawiciela lokalnego samorządu. - Wprawdzie nie oddaję krwi zbyt regularnie, ale honorowym krwiodawcą jestem już od kilku lat - chwalił się Sławomir Kamiński, starosta puławski.
Jego wczorajsza obecność w puławskim szpitalu to początek wprowadzania dobrego obyczaju związanego z krwiodawstwem. - Dzięki osobom rozpoznawanym w środowisku puławskim, chcielibyśmy wprowadzić modę na oddawanie krwi - zachęca starosta Kamiński.
- Mimo że dzień, w którym oddajemy krew, jest ustawowo wolny od pracy, to pracodawcy bardzo niechętnie patrzą na takie zwolnienia. Dlatego zorganizowaliśmy akcję oddawania krwi w niedzielę - tłumaczy Krzysztof Cękiel, kierownik puławskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.