Mieszkańcy Sadurek oskarżają członków kółka rolniczego o zagarnięcie ponad 36 tys. złotych. Zdaniem mieszkańców wsi, przejęli oni pieniądze po likwidowanej Spółdzielni Kółek Rolniczych i kupili sobie za nie sprzęt rolniczy. Członkowie kółka obiecują, że zwrócą pieniądze.
- Po prostu wyłudzili te pieniądze - twierdzi jeden z mieszkańców Sadurek. - Zlikwidowani konto i kupili sobie sprzęt rolniczy. Teraz utrzymują, że sprzęt był dla całej wsi. Ale tak się składa, że wzięli sprzęt przystosowany tylko do dużych ciągników. A takie mają tylko nieliczni.
Kiedy w ubiegłym roku sprawa wyszła na jaw, we wsi rozpętało się piekło. Powołano komisję rewizyjną, która miała wyjaśnić sprawę pieniędzy po SKR. Padła nawet propozycja, by o wszystkim powiadomić prokuraturę. Na początku roku członkowie kółka zadeklarowali, że zwrócą pieniądze. Proponowano m.in., by część pieniędzy przeznaczyć na malowanie kaplicy. Ale nie wszystkim to odpowiadało. - Te pieniądze powinny służyć dobru wsi - uważają mieszkańcy. - Można by za nie sfinansować np. oświetlenie albo położyć kawałek chodnika. Bo z maszyn, które kupiono, raczej nikt nie będzie miał pożytku.
Członkowie kółka mieli przedstawić rozwiązanie na zebraniu, które wyznaczono w połowie lutego. Tak się nie stało. Zarząd kółka nie zgadza się z zarzutami mieszkańców Sadurek. Twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Gdybyśmy cztery lata temu nie powołali kółka i nie skorzystali z tej szansy, wieś nie miałaby teraz nic - mówi Jerzy Pietrak, sekretarz kółka. - Początkowo planowaliśmy kupić kombajn dla wsi. Jednak, żeby to zrobić, musielibyśmy założyć działalność gospodarczą. A to wiązałoby się z kosztami. Dlatego rozdzieliliśmy część pieniędzy między członków kółka i zakupiliśmy za nie sprzęt na prywatne rachunki. To był wybieg, by uniknąć kosztów związanych z rejestracją działalności gospodarczej.
Jak zapewnia Pietrak, zarząd kółka podjął uchwałę, w której zdecydowano, że zakupiony za około 20 tys. zł sprzęt - m.in. glebogryzarka, opryskiwacz, sadzarka do warzyw i rozrzutnik do nawozu - będzie przez dziesięć lat nieodpłatnie udostępniany mieszkańcom Sadurek. Ci, którzy go nabyli, mieli dbać o to, by sprzęt był w dobrym stanie technicznym. - To jednak nie podobało się mieszkańcom - mówi Pietrak. - Wygląda na to, że czasy wspólnego dobra już minęły. Dlatego zaproponowaliśmy, by przekazać sprzęt na rzecz wspólnoty wiejskiej. Na to też nie było zgody.
Zarząd kółka postanowił więc rozwiązać sprawę w inny sposób. - Chcemy potraktować wypłacone udziały, jako pożyczki członkowskie - dodaje Pietrak. - Każdy, kto wziął pieniądze, spłacałby je przez kolejne pięć lat. Za pięć lat wieś odzyskałaby całą sumę. A do chwili spłaty, każdy miałby na rachunku stempel, że sprzęt jest w zastawie. Reszta pieniędzy - około 16 tys. złotych - jest na koncie kółka. Jeśli mieszkańcy będą chcieli, mogą być przeznaczone np. na oświetlenie przy stacji kolejowej lub na inny cel.
Członkowie kółka zamierzają przedstawić tę propozycję na najbliższym zebraniu wspólnoty wiejskiej w Sadurkach. - Jeśli nie będzie zgody, rozliczymy się z tych pieniędzy co do grosza - zapewnia Pietrak.