Mieszkańcy Parafianki (gm. Żyrzyn) narzekają na puławskie spółki wodne. - Nic nie robią, a zdzierają z nas pieniądze - mówią. Złoszczą się, bo po każdym większym deszczu woda zalewa im pola i niszczy uprawy.
Ludzie twierdzą, że to wina Rejonowych Spółek Wodnych w Puławach. - Interweniowałem już w siedzibie spółki, ale nic sobie z tego nie robią - denerwuje się Ryszard Cieśla. - A każą sobie płacić ponad 300 zł rocznie za konserwację urządzeń melioracyjnych.
- Czy chcę, czy nie, do spó-łek należeć muszę - złości się Stanisław Kozdrój. - Ale nie chodzi o przynależność, tylko o pieniądze, które muszę płacić. Przykładowo: jeśli jest melioracja na łące, to płacę od hektara, bez względu na to, czy spełnia ona swoją rolę, czy nie. Jeśli nie zapłacę, to fiskus wchodzi mi na zwrot podatku.
W Parafiance nie chcą płacić, bo uważają, że nie mają za co. - W studzienkach melioracyjnych, które powinny być systematycznie czyszczone, rosną drzewa. Trawa zarosła również rowy - podaje przykłady Kozdrój.
A Cieśla dodaje: Pracowników spółek tu nie widzimy. Pojawiają się tylko wtedy, kiedy jest jakiś większy problem do rozwiązania. Niech wreszcie zabiorą się do roboty. Wtedy będziemy płacić. Nie uśmiecha się nam dawać im kasę za nic.
Kiedyś było inaczej. - Sami sobie kosiliśmy rowy. Przyjeżdżała komisja, sprawdzała i zwalniała nas z opłat. A teraz nie można tego robić - opowiada Kozdrój.
Zadzwoniliśmy do biura Rejonowych Spółek Wodnych w Puławach. - Niech mieszkańcy nie przesadzają, bo mają zrobione więcej niż powinno być - twierdzi Mariusz Skrzat, zastępca kierownika biura.
Na pytanie, kiedy ostatnio prowadzono prace konserwacyjne w Parafiance, odpowiada: W tym roku jeszcze tam nie byliśmy. Ale na pewno przyjedziemy w czerwcu i zrobimy porządek. W maju wszystko szybko rośnie.
Musielibyśmy potem przyjeżdżać drugi raz. A my wykonujemy takie prace tylko raz w roku. Na więcej nie mamy pieniędzy. Między innymi dlatego, że ludzie nie płacą.