Na odpowiedź Jolanty Kwaśniewskiej w sprawie zakupu willi w Kazimierzu czekaliśmy prawie dwa tygodnie. A kiedy wreszcie przyszło do naszej redakcji pismo, okazało się, że odpowiedzi nie będzie. W imieniu byłej prezydentowej zbyła nas Małgorzata Dąbek z Fundacji „Porozumienie bez barier”.
W ubiegłym miesiącu napisaliśmy, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy mają zamiar kupić posiadłość w Kazimierzu. Rozpisały się na ten temat największe dzienniki w kraju. Gdy w „Życiu Warszawy”, podano, że fiskus sprawdzi, skąd prezydencka para miała pieniądze na czterystumetrowy dom z widokiem na Wisłę, skoro Kwaśniewscy wcześniej kupili apartament w Wilanowie – Jolanta Kwaśniewska w telewizji zaprzeczyła, że dom kupiła. Zdementowała też informacje, że transakcję miał badać urząd skarbowy.
Ponieważ z naszych ustaleń wynika, że Kwaśniewscy prowadzili jednak rozmowy w sprawie zakupu domu od Marii Jaworskiej, skierowaliśmy do Jolanty Kwaśniewskiej pytania na piśmie. Ale na odpowiedź nie doczekaliśmy się. Dostaliśmy jedynie pismo od Małgorzaty Dębek z Fundacji „Porozumienie bez barier”.
– Pytania, zgodnie z pana prośbą, przekazałam p. Jolancie Kwaśniewskiej, w której imieniu chciałabym niniejszym odpowiedzieć, że kwestie prywatnego życia i decyzji rodzinnych każdego z obywateli nie powinny być przedmiotem medialnych dyskusji i komentarzy. I właśnie z tego powodu p. Kwaśniewska nie zamierza odpowiadać na tak osobiste pytania.
Ostatnio dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że państwo Kwaśniewscy sporządzili umowę przedwstępną z właścicielką upatrzonej willii. Podpisanie właściwej umowy może nastąpić w dowolnym momencie.
– I mieli do tego prawo, bo to ich pieniądze. Dziwię się natomiast Jolancie Kwaśniewskiej, że nie potrafi odpowiedzieć tak lub nie, tylko zasłania się prywatnością życia – mówi Janusz Kowalski z Folwarku Walencja w Kazimierzu. Nie ma dnia, żeby przed jego posesją nie zatrzymywali się turyści z pytaniem, czy tu kupił sobie dom Aleksander Kwaśniewski. •