Mieszkaniec Puław do lasu wybrał się w poniedziałek. Gdy do wieczora nie pojawił się w domu, jego syn powiadomił policję. Na nogi postawiono całą jednostkę. W poszukiwaniach wzięli udział także strażnicy leśni wyposażeni w noktowizory.
Lasy położone pomiędzy Puławami, Niebrzegowem i Bałtowem zajmują około 8,5 tysiąca hektarów. Zgubienie się w nich, wbrew pozorom nie jest takie trudne. W poniedziałek, 20 września, przekonał się o tym 76-letni mieszkaniec Puław, który wybrał się na grzyby. Mężczyzna stracił orientację i nie potrafił wrócić do domu. Gdy nastał zmrok, odnalezienie drogi powrotnej stało się jeszcze trudniejsze. Jego nieobecność zaniepokoiła rodzinę. Syn grzybiarza ok. godz. 22 zawiadomił policję. Sprawę potraktowano priorytetowo, także z uwagi na fakt, że zaginiony wymagał regularnego przyjmowania leków, a na dworze robiło się coraz chłodniej.
- Ogłoszony został alarm dla całej jednostki. Do działań zaangażowano także strażaków ochotników oraz straż leśną z noktowizorami. Sytuacja była bardzo poważna - mówi podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji.
Na szczęście, po trzech godzinach poszukiwań, około pierwszej w nocy, zagubiony miłośnik grzybów został odnaleziony. Zauważyli go policjanci z zespołu patrolowego. Mężczyzna był wychłodzony, ale cały i zdrowy. Po badaniu lekarskim 76-latek został przekazany pod opiekę rodziny.