Groźba rozpoczęcia protestu pomogła. Zarząd Zakładów Azotowych zgodził się na podwyżki dla kilku tysięcy pracowników spółki.
To prawdziwy prezent świąteczny dla pracowników puławskiej firmy w większości należącej do Skarbu Państwa. Ale do ostatniej chwili ważyło się, czy 2 stycznia w Azotach rozpocznie się protest. Dopiero w piątek wieczorem związkowcy i zarząd doszli do porozumienia. Dzisiaj rano podpiszą przyjęte postanowienia.
- To prawdziwa rewolucja w firmie. Przyjmujemy zupełnie nowy taryfikator i regulamin premiowania pracy dla każdego stanowiska - mówi Marek Goldsztejn, członek zarządu Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w ZA "Puławy”.
Ale najważniejsze w tym dokumencie są podwyżki.
Droga do dogadania się i przyjęcia satysfakcjonujących rozwiązań nie była prosta.
Związki żądały 25-procentowych podwyżek dla każdego pracownika od 1 stycznia. Niespełnienie tego żądania groziło sporem zbiorowym z zarządem. Byłby to pierwszy krok do rozpoczęcia akcji protestacyjnej.
- Po długich staraniach udało się nam wreszcie przekonać załogę do nowego systemu, a teraz zarząd zaczyna zmieniać wcześniejsze ustalenia - mówił jeszcze w ubiegłą środę Andrzej Świderski, przewodniczący zakładowej "Solidarności”.
W odwecie za rzekomą opieszałość zarządu organizacje związkowe zażądały nie tylko wyboru nowego prezesa (postępowanie konkursowe właśnie się rozpoczęło), ale także wszystkich członków zarządu, którzy w tej chwili kierują spółką.