Pies grzecznie czekał na swojego pana w przedsionku poczty. Gdy mężczyzna zorientował się, że zwierzę jest w budynku, wyrzucił je stamtąd kopniakami. Jamnik tego starcia nie przeżył. Prokuratura postawiła 63-latkowi zarzut znęcania się nad zwierzęciem.
Do zdarzenia doszło 13 stycznia przed jednym z puławskim urzędów pocztowych. 63-letni mieszkaniec Puław wziął na spacer psa, z którym poszedł na pocztę. Jamnik nie został jednak przed budynkiem, a poszedł kilka kroków dalej i czekał na pana w przedsionku. Gdy mężczyzna zauważył zwierzę, postanowił go wypędzić na zewnątrz. Kilka razy kopnął jamnika. Nie przestał się na nim pastwić nawet wtedy, gdy pies był już przed urzędem. Zwierzę słaniając się na łapach przeszło w krzaki. Jakiś czas później pies już nie żył.
Sprawą zajęli się policjanci. Znaleźli świadków i zabezpieczyli monitoring, a następnie ustalili tożsamość sprawcy. Właścicielem jamnika okazał się Jerzy L., który w trakcie przesłuchania nie przyznał się do winy. Dowody świadczą jednak przeciwko niemu.
Sekcję zwłok jamnika wykazała krwotok do jamy brzusznej i pęknięcie krwiaka. Śledczy czekają jeszcze na badanie histopatologiczne. Niewykluczone, że obrażenia, jakich doznał pies były bezpośrednią przyczyną jego zgonu.
- Podejrzany usłyszał zarzut znęcania się nad psem bez szczególnego okrucieństwa poprzez 2-3 krotne kopnięcia i popychanie nogą. Wobec Jerzego L. zastosowany został policyjny dozór. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności - mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.