że proces postępuje zbyt wolno.
W piśmie z Urzędu Wojewódzkiego, jakie trafiło do starosty powiatowego, znajduje się zarzut, że sprzedaż majątku SPZOZ postępuje zbyt wolno.
– Z tej sprzedaży miało być spłacone zadłużenie szpitala. Tymczasem dług jeszcze się powiększył, a straty na działalności utrzymują się na tym samym poziomie – mówi Krzysztof Pawlos, p.o. dyrektor Wydziału Skarbu Państwa i Przekształceń Własnościowych w lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Jeżeli ta sytuacja się nie zmieni, puławski szpital może czekać nawet postępowanie upadłościowe. – Gdyby to było zwykłe przedsiębiorstwo, od razu złożylibyśmy wniosek o ogłoszenie upadłości. Ale w tym przypadku poczekamy do końca terminu restrukturyzacji – zapowiada dyrektor Pawlos. Dyrekcja SPZOZ musi się zatem śpieszyć, bo czasu zostało tylko ponad rok.
Dyrektor szpitala nie zgadza się z zarzutem,
że nic nie zostało zrobione. – Część programu udało się zrealizować. A dalsza część czeka
na wprowadzenie w życie – tłumaczy Tomasz Leonkiewicz. Chodzi o sprzedaż tych części składowych szpitala, które według niego są nieopłacalne, albo mają lepiej funkcjonować w obcych rękach. Sprzedane mają zostać m.in. laboratorium analityczne, kuchnia, dział sprzątania, techniczny i podstawowa opieka zdrowotna.
Problemem w realizacji programu może być stanowisko związków zawodowych, które kategorycznie się na niego nie zgadzają. – Na szczęście to nie związki mają decydujący głos, a Rada Powiatu, która zdecyduje o tym już pod koniec lipca – mówi dyrektor Leonkiewicz.