Stan drzew rosnących w okolicy Galerii Zielonej jest zły. Po tym, jak wokół nich zbudowano nowe ulice, parkingi i budynki, rośliny zasadzone przez wojsko, usychają i zamierają. Część z nich jeszcze w tym roku zostanie usunięta.
Na to jak wyglądają drzewa przy ul. Fieldorfa-Nila, Kujawskiego, Grabskiego, czy Zielonej, zwrócił uwagę radny Paweł Maj. Samorządowiec, który z wykształcenia jest architektem krajobrazu ocenił go jako tragiczny, zwracając uwagę na potrzebę zajęcia się tym problemem.
– Proces zamierania tych drzew, mimo kosztownych pielęgnacji, postępuje. Spowodowane jest to nonszalanckim i całkowicie nieodpowiedzialnym względem zasobów zieleni miejskiej, sposobem przeprowadzania inwestycji na tym obszarze – napisał w swojej interpelacji skierowanej do prezydenta.
Radny pyta też o działania władz w tym zakresie. Chodzi przede wszystkim o ocenę drzewostanu w centrum, wybranie tych, które należy wyciąć z uwagi na bezpieczeństwo przechodniów oraz dalszą pielęgnację pozostałych.
– Podpisaliśmy już umowę, na mocy której część tych drzew, które nie mają już szans, jeszcze w tym miesiącu zostaną wycięte – informuje Wiesław Stolarski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. – Chodzi o kilka sztuk, m.in. przy ul. Fieldorfa-Nila i Kujawskiego. Na razie na ich miejsce nie planujemy nowych nasadzeń – mówi dyrektor, tłumacząc, że zły stan niektórych drzew nie jest winą urzędników.
– One były sadzone w sposób chaotyczny, często bardzo blisko siebie i wiadomo było, że nie każde z nich przetrwa. Być może od razu, już przy zabudowie tego terenu, powinniśmy wyciąć ich więcej, robiąc ostrzejszą selekcję, ale daliśmy im szansę. Teraz mamy tego skutki, bo część z nich nie przetrwała, ale na pewno nie jest to spowodowane żadnymi działaniami z naszej strony – zapewnia Stolarski.
Podobnego zdania jest Izabela Giedroić z działu zieleni w ZDM, której zdaniem, obumieranie drzew w obszarze urbanizującym się, to proces naturalny. – Wokół tych drzew, które dawniej otaczał las, wyrosło miasto, zmieniły się warunki, więc ten proces musiał nastąpić – mówi Giedrojć.
Nieco innego zdania jest radny Paweł Maj, który jest przekonany, że z drzewami w trakcie tego procesu urbanizacji, można było obejść się delikatniej.