Myślicie, że seksbiznes to domena wielkich miast? Jeśli tak, to Puławy możemy już do nich zaliczyć... Przy odrobinie samozaparcia i kilku banknotom z wizerunkiem Zygmunta Starego możemy "spełnić swoje najskrytsze marzenia”.
Jej ogłoszenie znajduję na jednym z internetowych portali erotycznych.
- Jestem młodą, ekskluzywną, elegancką dziewczyną z klasą. Mam ładną urodę, śniadą cerę i aksamitne, welwetowe ciałko - czytam w jej anonsie. Niestety, żeby poznać jej numer telefonu, muszę wykupić dostęp dla VIP. SMS kosztuje 9 zł, ale nie mam wyjścia. Muszę zainwestować.
Dzwonię. Odbiera dziewczyna o miłym głosie. Zadaję podstawowe pytanie:
- Co za co?
- W ciągu dnia za spotkanie ze mną płacisz od 200 zł w górę, zależnie od tego, co będziemy robić. Jeśli chcesz spędzić ze mną noc, to stawka rośnie do 1500 zł. Weekend w moim towarzystwie to 2000 zł.
Pytam, czemu tak drogo.
- Jeżeli jesteś amatorem na poziomie agencji, proszę daruj sobie… Spotykam się tylko z ludźmi na poziomie, a nie z obleśnymi, spoconymi i brudnymi chamami - ostro replikuje Luksusowa.
Mówię, że jestem dziennikarzem. Koniec rozmowy…
Dłuższa znajomość
Kolejne ogłoszenie. Dziewczyna z Puław jest zainteresowana dłuższą znajomością opierającą się nie tylko na seksie, ale również wzajemnym poznaniu i rozmowie. Skoro na rozmowie, to dzwonię. Okazuje się, że Marta ledwo skończyła 18 lat i szuka sponsora na dłużej.
- Nie chcę tego robić zbyt często i ze zbyt wieloma partnerami, dlatego szukam dłuższych znajomości. Nie potrzebuję pieniędzy, wystarczy, że od czasu do czasu będziesz sponsorował moje zachcianki.
Pytam, jakie są te zachcianki.
- Takie, jak przeciętnej dziewczyny w moim wieku. Ciuchy, biżuteria, gadżety elektroniczne itp. Miesięcznie wyniosłoby to od 1000 do 2000 zł.
- Co oferujesz w zamian?
- Wszystko, co sobie zażyczysz. Oprócz higieny, dyskrecji oraz namiętnych doznań oferuję biegłą znajomość języka angielskiego i niemieckiego oraz podstawową kilku innych. Interesuję się polityką i światem bieżącym, architekturą oraz szeroko pojętym stylem, czyli przede wszystkim modą i sposobem życia. Jestem otwarta na wszelkie propozycje wyjazdów, również tych zagranicznych.
Referencje imponujące, jednak nie poszukuję "dziewczyny na dłużej”. Szukam dalej.
Tania
Trzecia dziewczyna z okolic Puław ma trochę mniej wygórowany cennik. Samo jej pseudo o tym świadczy.
• Czemu Tania?
- Bo tak mam na imię. Jestem Ukrainką, a w Polsce to imię kojarzy się jednoznacznie, więc postanowiłam je wykorzystać. Poza tym, jak na tutejsze warunki, jestem naprawdę tania. Godzinne spotkanie kosztuje 100 zł. Cena dumpingowa niemal - śmieje się do słuchawki. To jest minimalna stawka.
• Co za nią dostaję?
- Full serwis z zabezpieczeniem, ale bez udziwnień i zboczeń.
• Gdzie możemy się spotkać?
- Najchętniej w hotelu, ale może być też u ciebie lub u mnie.
• Za dojazd płacę dodatkowo?
- Jeśli na terenie Puław, to parę złotych za taksówkę, jeśli dalej - to musimy indywidualnie ustalić.
Na informację, że jestem dziennikarzem Tygodnika Puławskiego reaguje z entuzjazmem.
- Mogę ci poopowiadać o pracy, ale nie za darmo.
• A za ile?
- Jak napiszesz w artykule mój numer telefonu, to masz godzinę gratis plus rozmowa o czym chcesz.
Mówię, że niestety, nie mogę tego zrobić.
- Twoja strata.
Cóż, może jakoś przeżyję tę życiową stratę…
Bordello bum, bum
Zniżmy się jeszcze do wspomnianego poziomu agencji. Dzwonię do puławskiego klubu. Telefon obiera dziewczyna z obcym akcentem. Zapewne też zza Buga. Pytam o ceny.
- W lokalu płaci pan 120 zł za godzinę i dziewczyna jest zobowiązana tylko do stosunku. Wszystkie inne rzeczy są płatne indywidualnie u dziewczyn. Trzecia godzina gratis.
• Czy możecie do mnie przyjechać?
- Tak, ale tylko na terenie Puław i musi być pan sam.
• Dlaczego?
- Bo dziewczyna będzie się bała pojechać do kilku mężczyzn.
• Do której mogę się u was zjawić?
- Całodobowo. Przyjeżdża pan pod bramę, dzwoni, wychodzi po pana ochroniarz, a dalej to już wiadomo.
Fakt, wiadomo.