Rowerzyści poskarżyli się radnym na działania prezydenta Lublina oraz dyrektora Zarządu Dróg i Mostów. Prezydentowi zarzucają, że nie wykonuje uchwalonej 9 lat temu „Polityki Rowerowej Miasta Lublin”. Do dyrektora mają żal o źle zaprojektowany ich zdaniem rowerowy łącznik Bernardyńskiej z Wesołą
Obie skargi złożyło Porozumienie Rowerowe będące częścią lubelskiego Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Jego aktywiści przekonują, że nowy skrót dla rowerzystów między ul. Bernardyńską a Wesołą jest niezgodny ze „standardami technicznymi” wydanymi w 2010 r. przez prezydenta Adama Wasilewskiego. Wspomniane standardy to spis zasad mających obowiązywać w Lublinie przy projektowaniu i budowie tras dla rowerzystów.
Gdzie są spoczniki
Zdaniem aktywistów przy projektowaniu łącznika zapomniano o zapisanej w standardach zasadzie dotyczącej podjazdów pod górę. Chodzi o wymóg, budowania tzw. spoczników, na których można przystanąć i w ten sposób podzielić sobie wysiłek na kilka etapów. We wspomnianym zarządzaniu prezydenta Wasilewskiego czytamy, że „co 2 m różnicy wysokości należy projektować spocznik o długości minimum 5 m”.
Winą za niezastosowanie tej zasady aktywiści obarczają dyrektora Zarządu Dróg i Mostów, dlatego złożyli na niego skargę do Rady Miasta. Pismo trafiło najpierw do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, która uznała, że zastrzeżenia Porozumienia Rowerowego są bezzasadne.
Akty wewnętrzne i powszechne
Komisja tłumaczy, że łącznik zbudowano zgodnie z ustawami i rozporządzeniami, które są ważniejsze od zarządzenia prezydenta miasta.
– Obowiązujące w danym momencie przepisy prawa powszechnie obowiązującego mają pierwszeństwo w zastosowaniu przed aktem wewnętrznym jakim jest zarządzenie prezydenta miasta – czytamy w piśmie podpisanym przez radnego Marcina Bubicza, przewodniczącego komisji. Czytamy tam również, że dyrektor Zarządu Dróg i Mostów „nie naruszył w tym zakresie obowiązujących przepisów prawa”, więc skarga jest bezzasadna.
Te argumenty wcale nie przekonują działaczy Porozumienia Rowerowego. – Zgadzam się, że w przypadku sprzeczności prawa budowlanego i standardów rowerowych pierwszeństwo mają przepisy krajowe – przyznaje Krzysztof Kowalik, jeden z działaczy, ale zastrzega, że w tym przypadku wcale takiej sprzeczności nie było. – Wykonanie inwestycji zgodnie ze standardami rowerowymi nie sprawiłoby, że powstałby obiekt niezgodny z prawem budowlanym.
Gdzie programy i analizy
W drugiej skardze aktywiści zarzucają prezydentowi, że nie wykonuje trzech spośród obowiązków zapisanych w „Polityce Rowerowej Miasta Lublin”, która została uchwalona w 2011 r. przez Radę Miasta. Jeden z nich to obowiązek sporządzania „czteroletnich programów rowerowych”, zaś drugi to wymóg powołania „Rady ds. rozwoju ruchu rowerowego”. Trzeci zarzut stawiany przez aktywistów dotyczy prowadzenia okresowych analiz, w tym szacowania „udziału ruchu rowerowego w ogólnej liczbie podróży na terenie miasta” oraz liczenia rowerzystów przejeżdżających przez konkretne punkty miasta.
Również ta skarga została uznana przez komisję za bezzasadną. Radni ze wspomnianej już komisji zauważają, że prezydent powołał w Urzędzie Miasta tzw. oficera rowerowego, a później cały Referat ds. mobilności aktywnej i rozwoju. Przekonują też, że trzeba przejrzeć obowiązujące zasady i opracować „kompleksowy plan dla miasta Lublina”, który powstaje już pod nazwą „Plan Zrównoważonej Mobilności Miejskiej”. Komisja nie odnosi się jednak wprost do zarzutów stawianych przez aktywistów, którzy wytykają prezydentowi, że nie realizuje obowiązującego wciąż dokumentu.
Ostateczna ocena obu skarg należy do Rady Miasta, która zajmie się tą sprawą w najbliższy czwartek.