Przed Górnikiem Łęczna ostatni mecz w tym sezonie. Zielono-czarni w piątek o godzinie 20.30 zmierzą się na wyjeździe z Ruchem. Utrzymanie zespołu trenera Franciszka Smudy, poza korzystnym wynikiem w Chorzowie, zależy też od rezultatu spotkania pomiędzy Zagłębiem Lubin a Arką Gdynia
Nie tak miała wyglądać końcówka sezonu w wykonaniu piłkarzy z Łęcznej. Mimo nierównej gry, na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, Grzegorz Bionn i spółka mieli los w swoich rękach. Gdyby Górnik w minionej kolejce wygrał z Zagłębiem, byłby bliski utrzymania. A nawet remis stawiałby łęcznian dobrej sytuacji. Niestety, porażka 1:3 na Arenie Lublin z drużyną trenera Piotra Stokowca mocno skomplikowała sytuację w tabeli i teraz zielono-czarni muszą liczyć na pomoc „Miedziowych”.
Przypomnijmy, że dwa lata temu zielono-czarni uratowali się przed spadkiem dopiero w ostatniej kolejce, pokonując na stadionie w Łęcznej GKS Bełchatów. Zajęli wówczas 14 lokatę. Rok później sytuacja się powtórzyła. Mimo przegranej 2:3 we Wrocławiu ze Śląskiem łęcznianie utrzymali się w ekstraklasie, bo Górnik Zabrze nie potrafił wygrać w Niecieczy z Bruk Bet Termaliką (było 1:1). Teraz także zespół Smudy nie jest zależny wyłącznie od siebie.
Górnik chcąc utrzymać się w Lotto Ekstraklasie musi osiągnąć lepszy wynik niż Arka w Lubinie. Wygrane obu zespołów spowodują, że do I ligi zdegradowani zostaną piłkarze Smudy. Natomiast łęcznianie zachowają ligowy byt jeśli wygrają w Chorzowie, a Arka przegra lub zremisuje Zagłębiem. Inną opcją dającą drużynie z Łęcznej utrzymanie jest remis z Ruchem przy jednoczesnej porażce gdynian w Lubinie. Jak widać sytuacja jest mocno skomplikowana i żaden rezultat nie daje pewnej gwarancji na pozostanie w Lotto Ekstraklasie. – Wiemy, że wygrana może nie zapewnić nam utrzymania, ale wierzę w to, że będziemy wracać z Chorzowa szczęśliwi – przekonuje Paweł Sasin, który z Górnikiem trzeci sezon z rzędu bije się o utrzymanie.
Tylko czy Zagłębie pomoże Górnikowi grając na sto procent możliwości i dążąc do wygranej? Miedziowi mają już pewne utrzymanie i tylko mogą podtrzymać zwycięską passę po podziale tabeli na dwie grupy. Nie od dzisiaj wiadomo, że kibice Arki i zespołu z Lubina są zaprzyjaźnieni...
„Niebiescy”, których odwołanie o powtórzenie meczu z Arką ostatecznie odrzucono, w tym sezonie są bardzo niewygodnym rywalem dla zielono-czarnych. Ruch pokonał u siebie Górnika 2:1, a w rundzie rewanżowej w Lublinie rozbił go aż 4:0. – Trzeba pamiętać, że mecz meczowi nigdy nie jest równy. Nie ma co się skupiać na tym, co było tylko myśleć o tym, co przed nami. Czeka nas ostatnia kolejka i musimy na boisku zostawić wszystko, co mamy w płucach, w głowie i „serduchu”. Doskonale wiemy jak wiele zależy od tego spotkania – mówi Sasin. – Dopóki mamy matematyczne szanse będziemy walczyć o utrzymanie. Musimy zrobić swoje i skupić się na tym, żeby wygrać w Chorzowie, a dopiero potem patrzeć na innych – dodaje Adam Dźwigała, który przeciwko drużynie Krzysztofa Warzychy nie zagra bo będzie pauzować za nadmiar żółtych kartek.
Ruch także w ostatniej kolejce nie będzie mógł wystawić najmocniejszego składu. Z tego samego powodu co Dźwigała nie zagra kluczowy gracz chorzowian Łukasz Surma. Z kolei kontuzja uda wyklucza z gry obrońcę Macieja Kowalczyka.